Bajerant wściekły bo wyuczył się nowych cen jabłek i pietruszki żeby odpytać Kaczyńskiego, a tu klops.
Tak by chciał znowu zabajerować programem na następne 500 dni, 3000 dni, 30 lat, a tu chcą go pytać o to, co zrobił przez 4 lata. Jak oni mogą? Co ich to obchodzi?
W Sejmie pan premier mieszkał, żeby pilnować ustaw - i skutecznie blokował przyjęcie ustawy o regularnych debatach poselskich nad pracą rządu, co jest brytyjskim standardem.
O, nie, po co Sejm.
Od debat są "zaprzyjaźnione telewizje".
Bardzo dobre posunięcie PIS z serią debat szczegółowych resortami - po faktach, nie o bajerach z cenami pietruszki i
kłamstwami o pielęgniarce Ewie. tym kłamstwem pan Donald oszukał z zaskoczenia swojego rozmówcę i
oszukał całą Polskę która wynagrodziła go za to kłamstwo zwycięstwem wyborczym.
No więc tak sobie to Mistrz Bajeru wymyślił - znowu się wyuczę kilkunastu cen jabłek i gruszek i wezwę Kaczora na debatę natychmiast bo Polska w potrzebie - i gotowe.
A tu klops, chcą ministrów odpytywać.
NIGDY.
Widać teraz, że się macherstwo boi sprawdzenia swoich "osiągnięć".
Każdy nowy galop piłkarzyka po boisku zdumiewa jeszcze większą bezczelnością.
Już wydawało się że odpuszczą sobie to straszenie, ale ciągle tam siedzi jakiś wymyślacz nowych kaczystowskich tortur i podrzuca bajerantowi, a bajerant łyka i wypluwa.
Dziadu-dziadu! Kazamaty.
Premier się błaźni takimi grepsami, czy to poważny kraj?
