Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2470
BLOG

Bliżej mu do Łukaszenki niż do Benedykta XVI część II

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 134

 

Część II

Antypatriota

 

Krzysztof Kłopotowski myśli, że jest mądrzejszy i sprytniejszy od Donalda Tuska oraz od większości elektoratu, który mówiąc oględnie, nie szanuje i nie ceni Jarosława Kaczyńskiego i jego PiS.

Donald Tusk wraz z Radosławem Sikorskim – to liczący się głos w Unii Europejskiej. Im obu Polska zawdzięcza wypracowanie sobie pozycji państwa, którego głos i opinie są brane pod uwagę.

Kłopotowski by ratować przed ostatecznym upadkiem staczającego się Kaczyńskiego – proponuje Tuskowi by wziął na plecy niepoważnego, aroganckiego i agresywnego, Kaczyńskiego i wypracowując jakieś enigmatycznie wspólne stanowisko – spieprzył, mówiąc po polsku, wszystko to, co udało się dotąd Polsce osiągnąć Przy okazji z siebie samego robiąc postać niewiarygodną i dla Europy i dla Polaków.

Trzeba mieć nieźle narąbane we łbie, żeby coś podobnego wymyślić.

Lepiej byłoby, gdyby Kłopotowski zastanowił się nad samym Kaczyńskim i zamiast szukać naiwnych frajerów, którzy wydźwigną z bagna w jakie sam się zapędził Kaczyńskiego – rozważył jak zapobiec kolejnej tragifarsie, jaką tenże Kaczyński chce Polakom zafundować.

Tragiczny komizm osobistej sytuacji Kaczyńskiego polega na tym, że w charakterze pokrzywdzonych przez stan wojenny 13 grudnia 1981 roku, w trzydziestą rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń, na czele marszu szliby ludzie PiS: prezes Jarosław Kaczyński, skarbnik i członek najwyższych władz Stanisław Kostrzewski, cień i prawa ręka Kaczyńskiego Wojciech Jasiński, i wielu innych PZPRowców, obecnie członków PiS.

To byśmy dopiero  mieli uciechę, widząc, jak ci, którzy partię jaruzelską budowali, wiernie jej słuzyli i jak Kostrzewski byli w niej samego końca, do „sztandar wyprowadzić” – teraz, TERAZ!!! idą w marszu upamiętniającym ich stanie „tam, gdzie stało ZOMO”.

Dlatego Kaczyński chwycił się deski ratunku – by pod pretekstem kolejnego marszu w obronie zagrożonej jego zdaniem niepodległości - zatrzeć główny charakter uroczystości 13 grudnia 2011. Kaczyński dostrzegł szansę, jaką mu daje kolejne kłamstwo: Nie mając przeszłości opozycyjnej, a mając w swojej partii przeciwników polskiej opozycji solidarnościowej – mógłby w ten sposób udawać przed swoim niczego nierozumiejącym elektoratem, że wielkim opozycjonistą był i jest.

Ten marsz, na którym tak bardzo zależy Kaczyńskiemu – to awanturnictwo, to pretekst do przelania krwi, to mobilizowanie najgorszego autoramentu radykalnej chuliganerii, dla której nadarza się gratka do popisania się wandalizmem i brutalnością pod osłoną przydawania im patriotycznego szyldu - to po prostu dowód, że dla Kaczyńskiego, w jego megalomańskim traktowaniu samego siebie, nic i nikt się poza nim samym nie liczy. To przejaw chorobliwego ANTYPATRIOTYZMU, szczególnie teraz, gdy za kilkanaście dni rozstrzygać się będą losy Europy a więc i nasze losy.

„- I przykro mi, że człowiek tak dojrzały i tak często powołujący się na honor, ojczyznę biało-czerwoną, orła białego, że nie dostrzega tak oczywistej rzeczy, jak interes narodowy w tych skomplikowanych czasach” – powiedział premier Tusk.I dodał:

- I uprzedzam wszystkich, którzy mieliby zamiar z tego marszu zrobić zadymę na ulicach Warszawy: na pewno do tego nie dopuścimy. I przestrzegam tych, którzy chuligańskie działania nazywają patriotycznym odruchem. (...) Chuliganów będziemy tępić”.

Jestem przekonana, że wbrew zachęcie Krzysztofa Kłopotowskiego, Donald Tusk nie tylko nie będzie zawierac żadnych "porozumień" z Kaczyńskim ale i nie pozwoli mu  zniszczyć i zawłaszczyć  tak ważnej i tak bolesnej dla większości Polaków rocznicy.


Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka