rewident rewident
3396
BLOG

Skończmy z mrzonkami, panowie!

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 120

Niezależnie od tego co w rozmowie z „młodym” dziennikarzem Wprost palnął Tadzio Cymański, co knuł Ziobro z Kurskim, co myślał red Janecki kiedy autoryzował bełkotliwy tekst prezesa o Angeli i jak bardzo krajowe media tępią Prawo i Sprawiedliwość – jedno jest pewne – Jarosław Kaczyński w ciągu kilku najbliższych lat musi odejść ze stanowiska lidera największej partii opozycyjnej. I nie chodzi tutaj o powtarzane jak mantra zaklęcia o „rozpadzie” PiS czy o jakichś tajemniczych procesach społecznych, które mają „zmodernizować” Polskę zgodnie z wynurzeniami „niezależnego” eksperta TVN profesora Markowskiego.

Naprawdę, już czas przejrzeć na oczy. Kaczyński po prostu nie daje rady. Przepraszam za styl, ale istotą przywództwa jest siła i osobisty wigor przywódcy. To proste jak cztery razy cztery. Ludzie podporządkują się tylko silnej jednostce, osobie, która w ich świadomości (a raczej podświadomości), obroni ich w trudnych chwilach. Przywódca może być świnią, łgarzem, dziwkarzem czy chamem, ale przywódca nigdy nie moze być słabeuszem.
Przed pamiętną debatą w 2007 roku, w której Donald Tusk załatwił Jarosława Kaczyńskiego banalnymi pytaniami o ceny jabłek i kilkoma tekstami z internetu, szef PiS miał wszelkie szanse wygrać wybory i utrzymać władzę. Miał bowiem wizerunek twardziela, któremu nie mogła zagrozić nawet wściekła nagonka medialna. Po debacie, niezdecydowani zobaczyli, że to nie żaden tytan intelektu, ale „starszy dziaduniu”, osoba nieporadna, którą byle cwaniak może łatwo wpuścić w maliny.
Kaczyński miał szanse jeszcze odrodzić się w świadomości ludzi jako mąż stanu, kiedy godnie zniósł osobistą tragedię i utratę najbliższej rodziny w Katastrofie Smoleńskiej. Niestety, popełnił polityczne samobójstwo, kwestionując wynik wyborów i stosując totalną negację w stosunku do osoby, z którą konkurował o najwyższy urząd w państwie. Ludzie (niezdecydowani) odebrali to jako bezsilną wściekłość przegranego człowieka. A nikt nie lubi bezsilnych polityków. Sprawy pogorszyły jeszcze absurdalne wypowiedzi prezesa PiS o „ładnych buziach” i „kampanii prowadzonej na proszkach”. Wszystko co nastąpiło po tym, w tym klęska w ostatnich wyborach, było już tylko konsekwecją tamtych wydarzeń.
Skala porażki PiS zaskoczyła nas wszystkich, ale bardziej zaskoczyła nas kompromitacja Kaczyńskiego i jego sztabu. Jeśli ktoś nie potrafi zrobić dokładnych badań poziomu poparcia i wmawia ludziom tydzień przed wyborami, że ma szansę wygrać, a później przegrywa dziesięcioma punktami – to takie zachowanie można nazwać tylko śmiesznym i niepoważnym. Poza tym, nie jest nawet ważne to, jaka była różnica procentowa między PO i PiS, gdyż gdyby PO rządziła świetnie i zebrała łącznie 7-8 milionów głosów, wynik PiS na poziomie 30% byłby sporym sukcesem. Prawdziwy problem tkwi w tym, że Prawo i Sprawiedliwość, pomimo żałosnych wyników rządów PO, straciło milion wyborców. Oznacza to tyle, że Kaczyński w oczach rodaków znaczy dziś mniej niż po przegranej debacie z Tuskiem. Właśnie dlatego należy szefa opozycji odesłać na polityczną emeryturę.
Opowieści o „Budapeszcie w Warszawie” i o nagłej zmianie preferencji wyborczych możemy włożyć między bajki. Nie przyjedzie żaden Anders na białym koniu. Ludzie wybiorą szybciej nawet parszywą stabilizację, niż obietnicę poprawy zaproponowaną przez osobę słabą. Dlatego należy pomyśleć o zmianie warty. Wiadomo, ze tego typu proces zawsze łączy się z tarciami wewnętrznymi i ryzykiem rozpadu. Lepszy jednak mniejszy PiS z przywództwem Ziobry oraz wsparciem grupy kompetentnych osób, z realnymi szansami na poszerzenie elektoratu, niż rozmemłana partia Kaczyńskiego, walcząca o przetrwanie i kompromitująca się kolejnymi porażkami wyborczymi.
Wyborcy PiS muszą wreszcie zrozumieć dwie rzeczy: po pierwsze zmiana lidera jest konieczna z powodu słabości Kaczyńskiego, po drugie – jedynym jego następcą może być Zbigniew Ziobro. Nie jest to kandydat idealny, ale najlepszy z istniejących. Im szybciej opozycja to zrozumie, tym więcej czasu będzie miała na przygotowanie się do następnych wyborów. Wszystko inne to tylko jałowe dywagacje ludzi oderwanych od rzeczywistości.
 
rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka