Rafał Gołębiowski Rafał Gołębiowski
261
BLOG

Sauna w głowach tramwajarzy

Rafał Gołębiowski Rafał Gołębiowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Tak, jak na jesieni zima zawsze zaskakuje drogowców, tak ostatnio w zimę – wiosna potrafi mocno zaskoczyć tramwajarzy.

Tramwajami jeżdżę dosyć często. Prawie codziennie. Nie to, żebym lubił, lub był jakimś pasjonatem tych pojazdów. Niezależnie od pogody i pory roku, jest to po prostu mój codzienny, podstawowy środek lokomocji. Nie sposób nie zauważyć, że ostatnio termometry za naszymi oknami wskazują dosyć wysoką (jak na tę porę roku) temperaturę. Jest na tyle ciepło, że ostatnie dni są zdecydowanie bardziej wiosenne niż zimowe.

Kiedy w takim dniu wchodzi się do tramwaju, to można się po prostu ugotować. I to na miękko na dodatek. Już na samym wejściu bucha na nas gorące powietrze i leje się nam na głowę prawdziwy żar tropików. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w takim nowiuteńkim, supernowoczesnym wagonie, nie można nawet otworzyć okna. Przy każdorazowej próbie, natrafiamy zazwyczaj na naklejkę, która dosyć przewrotnie i z irytującym uśmiechem informuje nas, że „pojazd klimatyzowany, prosimy nie otwierać okien”.

Być może nie znam się na transporcie szynowym i możliwe, że nie jestem w stanie tego zrozumieć, ale po jaką cholerę ogrzewanie w tramwajach ustawione jest zawsze tak samo, niezależnie od tego, czy na zewnątrz jest akurat minus dwadzieścia, czy też plus osiem stopni Celsjusza? A może ja czegoś nie doczytałem i nie wiem, że w ramach podwyżki cen biletów, ZTM zafundował swoim pasażerom darmowe usługi dodatkowe – w tym relaks w zbiorowej saunie, co by się mieszkańcy stolicy w czasie podróży trochę zintegrowali.

Uważam, że przyczyna leży zupełnie gdzie indziej. Prawdopodobnie kabina (czy jak to się tam nazywa) motorniczego ma oddzielny system ogrzewania i generalnie człowiek ów, ma w kompletnym poważaniu to, jaka temperatura panuje w pomieszczeniu za jego plecami. Włączył ogrzewanie w pierwszy dzień zimy i wyłączy w pierwszym dniu wiosny. A, że w zimę trafiają się cieplejsze dni – no trudno, takie życie i niech się biedni pasażerowie w jeżdżącej saunie gotują.

Problem ten był kompletnie niezauważalny w starych składach. Takich czerwonych, rozklekotanych, nie posiadających „ciepłych guzików” i klimatyzacji. Szkoda, że te poczciwe krążowniki warszawskich torowisk odchodzą powoli do lamusa. Ale trudno. Nie ma co narzekać. Nowe tramwaje nie są złe, a nawet dużo lepsze niż stare. Tyle tylko, że trzeba jeszcze umieć odpowiednio z nich korzystać.

Dlatego też, chciałem z tego miejsca do władz Spółki Tramwaje Warszawskie zaapelować i o wzięcie tego apelu sobie do serca prosić. Jeśli już wymieniacie tabor na nowy, niskopodłogowy i klimatyzowany, to wymieńcie proszę również motorniczych na nowsze modele. Albo (stosując nomenklaturę informatyczną), dokupcie im trochę RAM-u, bo w tych nowych składach, to się trochę zawieszają.
 

Dziennikarz, felietonista. Prywatnie – autor tekstów piosenek, kompozytor, a także gitarzysta w amatorskim zespole rockowym. W przeszłości chciał zostać listonoszem, poganiaczem bydła lub otworzyć własny skup butelek. Tymczasem, został jednak… magistrem. Trochę podróżuje. Bywał na Bałkanach. W Meksyku szukał śladów Pierzastego Węża. Nadal czegoś szuka. Lubi wschody i zachody słońca oraz wiatr.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo