Richard Mbewe Richard Mbewe
80
BLOG

Nieudany szczyt G8

Richard Mbewe Richard Mbewe Polityka Obserwuj notkę 28

Zakończył się szczyt G8 w Heilligendamm w Niemczech – moim zdaniem klęską. Przed szczytem, media głosiły, jakie ważne tematy będą poruszane na tym szczycie: Klimat i energia odnawialna, Afryka i jej problemy oraz uaktywnienie prawie „zdechłej” rozmowy z Doha w ramach WTO. Na tym szczycie, nie podjęto żadnych wiążących postulatów. Pomimo że G8 skupia przedstawicieli najbardziej rozwiniętych krajów świata oraz najbardziej wpływowych przywódców, okazuje się, że jego formuła wymaga uaktualnienia poprzez wprowadzenie do tej grupy innych krajów, które mają inny punkt widzenia oraz wpływają na globalną sytuację gospodarczą świata, chociażby Indie, Chiny, Brazylia czy RPA.

Tymczasem tak jak przewidziałem, szczyt nie przyniósł nowych rozwiązań dla najbardziej palących problemów. Po pierwsze - sprawa klimatu: osiągnięto porozumienie, że do roku 2050 zostanie zmniejszona emisja gazów o połowę. Praktycznie znaczenie tego ustalenia jest żadne, dlatego że w ciągu 50 lat wiele może się zmienić i decyzje podjęte pół wieku temu, będą miały do rzeczywistości tyle, co przysłowiowy zeszłoroczny śnieg. Po drugie, Afryka. Zdecydowano zwiększyć pomoc dla Afryki o kolejnych 60 mld euro. Tymczasem, postanowienie ze szczytu z Gleneagles dwa lata temu, zakładało pomoc dla Afryki w wysokości 20 mld euro, na przestrzeni pięciu lat do 2010. Do tej pory dostarczono tylko 2,5 mld, czyli trochę ponad jedną dziesiątą, tego, co ustalono. Do końca okresu pięcioletniego jeszcze pozostały trzy lata. Czy w tym czasie, zostanie zwiększona pomoc, aby zrealizować plan? Wątpię. Tym bardziej wątpię w kolejne 60 mld. Poza tym, taka pomoc dla Afryki może rozwiązać tylko doraźne problemy, natomiast nie rozwiązuje problemów kontynentu w trwały sposób. Należałoby otworzyć rynki UE, USA i Japonii dla Afrykańskich towarów i usług (w szczególności rolnych), aby doprowadzić do tego, że te kraje zaczynają zarabiać na własne utrzymanie i w ten sposób mogą sfinansować zakup leków przeciw HIV/AIDS, gruźlicy oraz badania nad lekiem przeciw malarii.

Otwarcia rynków też nie można zrealizować, dlatego że rozmowy, które miały doprowadzić do równego handlu w skali globalnej zostały praktycznie zatrzymane. Chodzi o rozmowy w ramach WTO tzw. Doha Round of negotiations. Kraje rozwinięte chcą, żeby kraje rozwijające się otworzyły swoje rynki na usługi finansowe, podczas gdy kraje rozwijające się chcą, aby kraje rozwinięte otworzyły swoje rynki dla towarów rolnych, czyli zmniejszyć dotacje dla rolnictwa. Podczas tegorocznego szczytu G8, można było doprowadzić do reaktywacji tych negocjacji. Nic z tego nie wyszło, tym bardziej, że pojawił się temat zastępczy: Amerykańska tarcza antyrakietowa w Polsce/Czechach. Na domiar złego Putin zaproponował Azerbejdżan jako ewentualne miejsce lokalizacji tarczy.

Przy tym, nie należy lekceważyć wpływu koncernów transnarodowych, które straciłyby części zysków jeśli zostałyby wprowadzone ograniczenia dotyczące emisji gazów, czy też gdyby musiały tanio sprzedawać swoje specyfiki medyczne do biednych Afrykańczyków. Podobne naciski wywierają lobby rolnicze w UE.

W ten sposób cała gama szlachetnych tematów, które należałoby podyskutować zeszła na drugi plan. Tym bardziej, że z różnych przyczyn, przywódcy G8 nie są w stanie w tej chwili podjąć wiążących decyzji: Nicholas Sarkozy z Francji, Shinzo Abe z Japonii są tutaj po raz pierwszy. Bush i Blair zbliżają się do końca ich kadencji. Prodi z Włoch ma problemy z imigrantami z Afryki i woli o tym nie mówić. Merkel z Niemiec ma za dużo obowiązków: oprócz faktu, że jest gospodarzem, jeszcze reprezentuje zdanie UE jako przewodniczącego UE w tym półroczu. Putin ma na głowie bezpieczeństwo Rosji w obliczu budowy tarczy. A zatem nikomu nie zależało na wypracowaniu trwałych rozwiązań dotyczących takich zagadnień jak: klimat, Afryka czy sprawiedliwy światowy handel.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka