Richard Mbewe Richard Mbewe
46
BLOG

Którędy Polska dąży - czego zabrakło mi w kampanii wyborczej 3:

Richard Mbewe Richard Mbewe Polityka Obserwuj notkę 6

Często słyszy się o tym, jakim przedsiębiorczym narodem są Polacy. Moim zdaniem przedsiębiorczość Polaków wynika z konieczności, a w szczególności w warunkach gospodarczych, w których przyszło im żyć. W czasie komuny mieli problem z rozpoczęciem i prowadzeniem prywatnej działalności gospodarczej. Więc ci którzy mogli, wyjechali na zachód i tam, ciężką pracą i często w bardzo trudnych warunkach stworzyli biznesy. Większość nie miała kapitału, więc pracowali fizycznie na roli, w fabrykach czy na budowach. Widziałem to na własne oczy, kiedy będąc studentem, też często jeździłem do pracy sezonowej do Szwecji.

W czasie transformacji gospodarczej w latach 90-tych, problem braku rodzimego kapitału był najbardziej widoczny. Tymczasem transformacja wymagała między innymi sprywatyzowania państwowych przedsiębiorstw. Brak rodzimego kapitału oznaczał, że te sprywatyzowane firmy mogły być wykupione tylko przez kapitał zagraniczny. To było nie do zaakceptowania ze względów politycznych i społecznych. W związku z tym, nie ważne, jakie były źródła rodzimego kapitału, przyjmowano go z otwartymi rękami. Ten kapitał wygrywał przetargi, zajmował się handlem towarami konsumpcyjnymi i w ten sposób powstało wiele lokalnych fortun. To, że większość z nich wykorzystywała swoją pozycję zawodową lub dostęp do informacji, aby wzbogacić się, nie miało znaczenia byle tylko żeby nie doprowadzić do przyjęcia krajowych firm przez obcy kapitał. Biorąc pod uwagę strategiczne interesy Polski (UE i NATO), był to bardzo dobry krok. Tylko, dlaczego potem ich zwalczano?

Tymczasem Ci krajowi potentaci rośli w siłę i znaczenie zarówno pod względem politycznym jak i społecznym. Jednocześnie rosła biurokracja wokół prowadzenia działalności gospodarczej. Nowi biznesmeni mają coraz to bardziej skomplikowany i zbiurokratyzowany system działania do takiego stopniu, że dziś każdy człowiek, który rozpoczyna działalność gospodarczą, zaczyna na minusie – musi zapłacić, co najmniej około 800 PLN w ramach opłaty na ubezpieczenie społeczne. W sytuacji gdzie interes zaczyna przynosić jakiekolwiek przychody dopiero po trzech miesiącach, człowiek będzie miał plecy co najmniej, 2400 PLN!

Tymczasem rozmowy o zatrzymaniu fali emigracyjnej powinno się zacząć od dyskusji, jak polepszyć w Polsce warunki do rozpoczęcia i prowadzenia działalności gospodarczej. PO wspomina o tym, ale nie przedstawia jak zamierza tego dokonać. Podejrzewam, że to może być spowodowane tym, że zaraz jej oponenci wykorzystają to, aby stwierdzić, że PO jest zbyt liberalna, zabiera biednym i daje bogatym.

W ten sposób dochodzimy to kolejnego problemu, z którym boryka się każdy biznesmen. Jest to zawiść ze strony innych obywateli. Polacy mają wyjątkowy dar pociągania w dół tych, którym się powiodło. Nie rozumieją, że w kapitalizmie nie ma równości – są ludzie potwornie biedni i jednocześnie tacy, którzy są potwornie bogaci. Mało tego, ci bogaci są bardziej skłonni przeznaczyć duże kwoty na pomoc dla zwierząt, niż pomóc biednemu na rogu ulicy! Tymczasem dyskusja polityczna skupia się na tym, że partie konkurują między sobą, kto da obywatelom więcej w ramach różnych dopłat społecznych i nikt nie troszczy się o to, czy budżet to wytrzyma. Wszystko to przekazuje takie przesłanie do społeczeństwa: nie pracuj, nie wysilaj się, państwo zadba o ciebie!

Debata wyborcza nie pokazała, jak poszczególne partie widzą ten problem i jakie rozwiązanie mogą proponować. Krótko-mówiąc, nie było merytorycznej dyskusji o tym jak zmniejszyć biurokrację, uprościć system podatkowy (CIT, PIT oraz VAT) i zachęcać wszystkich do aktywnego udziału w życiu gospodarczym kraju tak, aby zamieniać Polskę w Irlandię.

Zabrakło rozmowy o rozwiązaniach systemowych, które mogłyby doprowadzić do równowagi między potrzebami finansowymi budżetu państwa, pracowników oraz pracodawców.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka