„Często wydaje mi się, że stoję przed grubymi, szklanymi drzwiami,
pukam i pukam, nikt nie otwiera.”
Nahid Rachlin - Perskie dziewczyny
Wygląda na to, że jako społeczeństwo jesteśmy bezsilni. Podczas wyborów dajemy politykom klucze. Klucze do wspólnego skarbca. Wszystko co wtedy mamy to wiara, że nie nadwyrężą naszego zaufania. I za każdym razem przekonujemy się jak płonne były te nasze nadzieje.
Później, gdy już łapiemy ich za rękę, kiedy zapalamy światło w chwili, w której plądrują nasze wspólne dobro, wtedy jedynym co możemy zrobić, to zabrać im klucze do naszego sejfu. To naprawdę nie jest żadna kara.
To wręcz zachęta.
Bo przecież przepis na ciastko z lukrem jest taki prosty...
Dostań się do polityki, albo choć w jej pobliże. Gdy już tam jesteś, wtedy bierz ile wlezie. Trzymaj się jako tako litery prawa, ale duchem prawa głowy sobie nie zawracaj. Uważaj tylko, by nie za bardzo rzucać się w oczy, ponieważ dzięki temu będziesz mógł czerpać dłużej.
I nie martw się. Jeżeli nawet w końcu ktoś się zorientuje, to najwyżej zdymisjonują cię albo przegrasz następne wybory. Cóż; znaczy to tylko tyle, że, przez jakiś czas nie będziesz miał kolejnej okazji do łupienia. Ale przecież nie można nazwać tego karą, a coś już wziął, tego nikt ci nie odbierze.
A więc do dzieła. Hulaj dusza. Piekło ci nie grozi...