RKatafrakta RKatafrakta
227
BLOG

Ku przestrodze

RKatafrakta RKatafrakta Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

 

Nie mam w zwyczaju zbyt częstego chwalenia się takimi swoimi zachowaniami, uczynkami, przed szerszą audiencją, ale tym razem zrobię wyjątek - ku przestrodze.

 

Dzisiaj wolne od pracy, siedzę w domu i około południa coś sobie pichcę w kuchni. Parę minut wcześniej wracając ze sklepu zauważyłem, że jakiś gość sprawdzał gaz przed chatą (Drawid czy jakiś inny czarnoskóry południowo-środkowy Indianiec / Srilańczyk). Po kilku minutach, gdy już kierowałem się w kierunku swojego pokoju, do mieszkania wchodziła współlokatorka (także Polka), rozmawiając z kimś w drzwiach wejściowych. Wydało mi się w tym coś podejrzanego, zatem cofnąłem się do kuchni, aby nasłuchiwać i obserwować sytuację (z kuchni widać częściowo drzwi frontowe). I patrzę, kobieta wbiega do kuchni i prosi mnie żebym sprawdził czy jest ciepła woda, gdy tymczasem ona biega po łazienkach sprawdzać czy jest ciepła woda. Zacząłem domyślać się po co ta szopka, ale ok sprawdziłem - woda była jak najbardziej ciepła. No i patrzę, jak biegnie z powrotem do drzwi i do kogoś mówi.

Postanowiłem nadstawić ucha i się przysłuchać, mowa była po angielsku, oczywiście przetłumaczę na polski. Otóż, relacjonuje owemu gazownikowi, że woda jest ciepła. To ten ją pyta żeby sprawdziła czy jest gorąca. To ta jak ta cizia znowu biega po domu w podskokach i znów wraca do drzwi i relacjonuje, że tak jest gorąca. Sprawa była prosta - zobaczył, że stosunkowo ładna dziewczyna (przy okazji: za 2 miesiące bierze ślub) wchodzi do mieszkania i postanowił skorzystać z okazji w celu zapoznania, lub jak miało się okazać - być może czegoś więcej, tym bardziej, że było koło południa i może myślał, że jest sama (choć nie wiem czy takie osobniki w ogóle coś myślą). Otóż pyta się ją ponownie kilkukrotnie z przerwami na zaśmianie się czy jest pewna, że woda jest gorąca (podejrzewam zresztą, że bojler chyba jest elektryczny, ale to już szczegół w tej historii), a ona mu nadal odpowiada, gdy tymczasem pobrzmiewający ton mężczyzny akcentowany jest w sposób erotyczny, jak i samo pytanie może być odebrane jako taki podtekst. W każdym razie, zauważyłem, że już powoli - po którejś z kolei odpowiedzi na to samo pytanie - zabierała się do zamknięcia drzwi, gdy on przytrzymał drzwi butem i ją zaczął popychać w stronę korytarza - popchniecie było lekkie, ale wystarczające na tyle, żeby się odsunęła i zakrzyknęła: ,,Ej''.

Postanowiłem zareagować i podszedłem do korytarza, i zapytałem czy mamy tu jakiś problem. Gościu odpowiedział, że nie i szybko się zawinął do swojego auta firmowego i naprędce odjechał. Kobietę z kolei pouczyłem bycia ostrożniejszym następnym razem. Czy doszłoby do gwałtu, gdybym nie zareagował? Nie wiem, możemy tylko przypuszczać, ale niewątpliwie sytuacja była nieciekawa.

 

Zdarzenie miało miejsce w Londynie, wiadomo - największe miasto zbrodni w Europie, a sami Indusi i ich Indie znane są z upodobania do gwałtów i pobłażania im. Mimo wszystko jednak przestrzegam przed takimi sytuacjami, bo z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem wszędzie mogą zdarzyć się podobne, a nigdy nie wiadomo co komu strzeli do głowy.

Moje porady?

1) O ile nie jest to dobrze tobie znana osoba z sąsiedztwa, nie otwieraj niezapowiedzianym osobom (no może ew. znanemu od lat listonoszowi), a szczególnie nieznajomym

2) W przypadku zapowiedzianej wizyty jakiegoś montera itp., lepiej mimo wszystko jeżeli nie tylko sama kobieta pozostaje w mieszkaniu

3) Jeśli jesteś naiwny/a i komuś niepowołanemu już otwierasz, to przynajmniej zamykaj za sobą drzwi frontowe przed udaniem się z korytarza do innego pomieszczenia - dopóki wrócisz, ta osoba może być już w środku

4) Pamiętaj: twój dom to twoja twierdza, nie masz obowiązku pod żadnym pozorem nikomu otwierać

RKatafrakta
O mnie RKatafrakta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo