mem
mem
RobertzJamajki RobertzJamajki
78
BLOG

Złote jajko Igi

RobertzJamajki RobertzJamajki Sport Obserwuj notkę 3
WarsawOpen ćwierćfinał: piątek/sobota L.Stefanini-L.Siegemund 6:7 7:5 3:6 3h40min.; półfinał L.Siegemund-T.Maria 5:7 6:3 6:4 3h51min.;razem na niedzielny finał: 7h31min. „w nogach”Iga Świątek tez musiała kończyć mecz półfinałowy w niedziele 2 godziny przed finałem..

A dzisiaj czytamy entuzjastyczny tytuł w takim TENNIS.com:

„ Home cooking: Iga Swiatek rolls past Laura Siegemund to win Warsaw title

The world No. 1 dropped just one game against the to win her fourth title of the year.

Tłumaczenie, trochę frywolne: Domowa kuchnia: Iga Świątek zrolowała pasztet z Laury Siegemund i zdobyła tytuł mistrza Warszawy..

i dalej:
„Numer 1 na świecie przegrała tylko jeden gem w WarsawOpen, aby zdobyć swój czwarty tytuł w roku.”

Jeśli ktoś nie śledził tej imprezy na bieżąco, mimo serwowania jej przez tydzień przez „pisoską” telewizję państwową, to może się zachłysnąć talentem i przygniatającą przewagą nad resztą świata naszego „dobra narodowego” – Igi Świątek. Natomiast znawcy i prawdziwi fani omni talentu Igi zachwycają się całkiem, ale to całkiem czym innym, o czym będzie niżej, ale najpierw relacja z wydarzenia.

Światowa Jedynka Iga Świątek pokonała Niemkę Laurę Siegemund 6:0, 6:1 w niedzielnym finale BNP Paribas Warsaw Open, zdobywając swój czwarty tytuł w 2023 roku i tu pierwszy STOP: pierwszy tytuł Igi na własnym terenie w Polsce i pierwsze, polskie zwycięstwo w turnieju WTAOpen rozgrywanym na terenie Polski.

Świątek na pomeczowej konferencji była szczera do bólu mówiąc o wyjątkowej presji psychicznej, jaką odczuwała, będąc główną atrakcją TEJ imprezy WTA 250, a swój najlepszy występ w pięciu meczach zachowała na finał. Wygrała pierwsze dziewięć gemów z Siegemund i ostatnie trzy, nie napotykając punktu przełamania w ciągu 68 minut. Pięć razy za to przełamała Niemkę.

Na wstępie wspomniałem o tym, ze obydwie finalistki miały długą drogę do meczu o mistrzostwo. Przed wyjściem na boisko z Siegemund Świątek zakończyła swój półfinał z Yaniną Wickmayer, który został zawieszony w sobotnią noc z powodu ciemności, a Iga prowadziła 6:1, 5:5, ale po tym, jak prowadziła 5:2 i miała trzy punkty meczowe przy stanie 5:3 w drugim secie. (Wcześniej Świątek pokonał czeską nastolatkę Lindę Noskovą w ćwierćfinale – mecz, który w piątek został przerwany z powodu deszczu).

Po wznowieniu meczu z Wickmayer Świątek miała breaka od dwukrotnego zepchnięcia do decydującego gema w tie breaku i potrzebowała trzech kolejnych punktów meczowych w dogrywce od 5-1 wzwyż, aby przypieczętować na 8:6 i finalment: 6-1, 7-6(6) wygrać.

Ten mecz okazał się najbardziej skomplikowanym meczem Igi na tablicy wyników w tym tygodniu. Nie przegrała seta w swoich pięciu zwycięstwach, a ten drugi set przeciwko Wickmayer był jedynym, kiedy przegrała więcej niż cztery gemy w secie.

„Chciałbym podziękować mojemu zespołowi i mojej rodzinie. Nie jest łatwo grać w Warszawie, ale jestem bardzo szczęśliwa, że mogliśmy sobie poradzić i zrobić wszystko, co mogliśmy, po wczorajszym dość męczącym dniu” – powiedziała Świątek podczas ceremonii wręczenia trofeum, podsumowując pracowity tydzień nie tylko na niwie sportowej, ale i organizacyjnej,

Wszyscy pamiętamy, jak przez bałaganiarskich organizatorów WTAOpenRome, Iga odniosła kontuzję uda w pojedynku z Rybakiną i musiała kurować się aż do Roland Garros, a przecież porównuję dwa nieporównywalne turnieje: WTA1000 w Rzymie i malutki, ledwie raczkujący WTA250 w Warszawie, które łączy tylko brak zadaszenia kortów i obfite opady deszczu.

Kiedyś w Chicago żydzi śmiali się z polonijnych katolików, którzy przez kilkadziesiąt lat nie mogli dokończyć budowy kościoła polskiego (dopiero upadek komuny ruszył sprawę), podczas gdy oni budowali co chwila nowa synagogę, a dzisiaj być może będziemy niedługo śmiać się ze skorumpowanych i rozgadanych Rzymian, którzy przez pól wieku ciągle przepijają pieniądze na przesuwany dach Centralnego kortu WTA1000OpenRome, podczas gdy grupa fanatyków zgromadzonych wokół „naszego dobra narodowego” Igi Świątek, już planuje wdrożyć do realizacji prosty projekt jednego kanadyjskiego architekta (Polaka z Toronto) na zwijany, jak parasolka dach, prosty i tani. Bon

Iga i jej liczne talenty poza tenisowe zabłysły właśnie podczas warszawskiego tygodnia i..

„Chciałam ułożyć wszystko i iść do przodu. Jestem całkiem szczęśliwa, że to zrobiłam”.

Tak mówi jeszcze niedawna „małolata z paletkom”, a ma dużo do zrobienia, bo ktoś przecież musi w sercach kibiców zająć miejsce starego celebryty Roberta L., i porównajmy sobie skale, a także plany Igi Świątek co do rozwoju tenisa ziemnego w Polsce, z teraźniejszością. Ja widziałem przez cały turniej papę Świątka, bladego od stressu organizatora i realizatora zamierzeń Igi: to będzie hit; „Świątek Family”.

Jest tylko jedno „ale”: kibole kochają futbol, kochają krajowe mecze piłkarskie, gdzie mogą drzeć mordy i kreować politykę polską: vide niedawny mecz Extraklapy we Wrocławiu i transparenty antywojenne i antyukraińskie, takie coś na trybunach kortów Legii by nie przeszło, bo tenis wg WTA ma być apolityczny.

Ok, dosyć tego kadzenia, bo teraz cyrk WTA będzie się przenosił za ocean i tu mamy dwie różnorakie korzyści i problemy. Iga, jako jedyna z TOP 10 już czuje ten hard, a cala reszta dopiero w Waszyngtonie i okolicach zamierza poczuć bluesa i to jest ta korzyść dla Igi. Bo problemem może być nadmierne wyeksploatowanie mentalne Igi podczas WTA250OpenWarsaw.

Każdy widział to falowanie psychiczne Igi, szczególnie pod koniec tygodnia turnieju, kiedy to od deszczu można było dostać migreny, a od przekładania meczy kociokwiku.

Nie wiem jak będzie przebiegać regeneracja fizyczna Igi po tych dwumeczowych dniach, ale psycholożka Abramowicz ma teraz „ręce pełne roboty”, nie jak po wiktorii, ale jak po czyszczeniu stajni Augiasza; Iga przez tydzień była oblegana, dopingowana i wielbiona, jak Mahatma Ghandi po wyjściu z kryminału. Jako osoba skromna i niezmanierowana musiała przeżyć niezły wstrząs psychiczny, gdy poczuła to „boskie dotkniecie” tłumu, który wpatrzony w nią, jak w Lewandowskiego przed egzekwowaniem karnego, czeka niby na sukces, ale drzyjcie narody przy „pudle”. Teraz (mam nadzieję) Iga zdaje sobie w pełni sprawę ze swej sprawczości i wagi wypowiadanych opinii. Byc może wiedziała to wcześniej, a być może dopiero sukces sportowy i organizatorski w WTA250OpenWarsaw, uświadomił jej, kim może zostać już teraz, jako czynna zawodniczka i to fizycznie, nie na celebryckim Instagramie, jak Robert L.

To jest ta korzystna różnica między tenisem ziemnym, a futbolem. Robert L., może całować kamerę po każdym udanym zagraniu, czy golu, ale i tak patrzy potem na „instagramowe łapki” i zagląda do księgowości w biznesach i tyle go obchodzą kibice ile mu klikają, albo płacą w jego knajpie za piwo, a w razie kłopotów, to pokazał plecy jako kapitan reprezentacji przy ostatniej kompromitacji w Kiszyniowie, co dosadnie określiło poziom jego egoizmu, choć wie on dokładnie, ze póki strzela bramki i łapie się do pierwszego składu Barcy, to cały czas ma sporo wielbicieli w mediach społecznościowych, którzy dadzą się za niego pokroić, lecz jego łabędzi śpiew jest coraz bliżej, bo jeśli reprezentacja zostanie w najbliższym meczu zbojkotowana przez kiboli, to umarł w butach i niech spada na Krym, a mordy kibole będą darli dla Realu, czy innego Manchester City, bez polskich akcentów.

Iga ma komfort bycia wolnym bytem, który jest niezależny od klubu i reprezentacji. Ma dopiero 22 lata i jest w tej chwili (może oprócz gazonu) najlepszą tenisistką na świecie. Owszem, można jej zarzucić braki w wyszkoleniu, ale jednocześnie trzeba pamiętać, ze słabości przekuła na zalety i teraz prawdopodobnie czas, kiedy Rybakina, czy Sabalenka mogły spuścić jej manto już minął bezpowrotnie. I to jest to, co dal jej ten marny turniej w Warszawie, to poczucie własnej niepowtarzalności.

Nic już nie musi, bo jest najlepsza.

RobertzJamajki

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport