Pulitzer Pulitzer
286
BLOG

"Pan majster" całuje w d ... PZPN

Pulitzer Pulitzer Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Wydaje się, że na PZPN nie ma silnych. Jak w słynnym skeczu z Kabaretu "Dudek" pt. "Ucz się Jasiu" (autor: Stanisław Tym) nie ma siły na Pana Majstra (Jan Kobuszewski); Cytuję: "Wiesz Pan (klient Wiesław Michnikowski) co ony mogą mię zrobić? Jasiu! (czeladnik Wiesław Gołas) Powiedz Panu. - Ony mogą Panu majstrowi skoczyć". O tym, gdzie "ony" mogą Panu Majstrowi skoczyć krótko: "Na ramę". Dokładnie tak samo jest z Polskim Związkiem Piłki Nożnej (PZPN), na czele którego stały m.in. tak "wybitne tuzy" organizacyjne, jak pan Dziurowicz i Listkiewicz, a obecnie Grzegorz Lato. Otóż "ony" - czyli my kibice, a także politycy, a i dziennikarze i i w ogóle tzw. szeroka opinia publiczna - możemy temu całemu PZPN-u "skoczyć tam, gdzie Pan może Pana Majstra w dupę pocałować".

Dlaczego uważam, że na PZPN nie ma silnych? Otóż: Do kibicowskiej inicjatywy bojkotu PZPN (nie reprezentacji polskiej piłki nożnej) odnoszę z wielką sympatią i całkowicie ją popieram, ale coraz bardziej powątpiewam w jej choćby minimalny sukces. A za taki uważam likwidację obecnego PZPN i stworzenie zupełnie nowej struktury organizacyjnej polskiego futblu. Dlaczego nie wierzę w sukces? Bo PZPN cieszył się, cieszy się i niestety będzie się cieszył pełnym (!) poparciem zarówno władz światowego futbolu (FIFA), jak i europejskiego (UEFA). PZPN - niezależne (jak się okazuje od kogokolwiek w Polsce) stowarzyszenie zarządzające polskim futbolem i będąc zależnym jedynie od FIFA i UEFA, którym nawet krajowe rządy (i nie tylko - np. Unia Europejska) mogą "skoczyć tam, gdzie Pan Majster może Pana w d ... pocałować" - może spać spokojnie. Furda kibicowskie protesty, materiały dziennikarskie nie pozostawiające na PZPN "suchej nitki", próby podejmowane przez władze sportowe naszego kraju. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że FIFA i UEFA świetnie wiedzą, że dzisiaj futbol to wielki biznes. Wielki!!! I z tego powodu jakiekolwiek awantury, publiczne spory w (choćby nabardziej skorumpowanych i skompromitowanych związków krajowych piłki kopanej) są absolutnie niewskazane. Wszak to psuje interes!!! Tym bardziej, że legendarnej już suwerenności i niezależności krajowych związków, które rządzą futbolem w konkretnym państwie, FIFA i UEFA będą bronić, jak "niepodległości" (my tu rządzimy i my "sprzątamy brudy", jeśli uznamy, że tak trzeba zrobić). FIFA i UEFA tak naprawdę liczą się tylko z oporem wielkich i silnych związków krajowych. Przypomnę, że FIFA i UEFA bez szemrania i jakichkowliek protestów zgodziły się i uznały decyzje włoskiego związku piłki nożnej, który zdecydował o podjęciu bardzo rygorystycznych sankcji za korupcję w rodzimym futbolu. Mimo, że miedzynarodowy wydźwięk włoskiej afery korupcyjnej był potężny. No, ale Włosi "oczyścili się" sami. Formalnie wszystko było OK. Ale już w przypadku Rosji formalnie OK nie było. Prezydent Putin "oczyszczając" rodzimy futbol i jego związkowe władze po prostu je rozwalił do spodu, a próbujące "podskakiwać" władze FIFA i UEFA (mówiąc brzydko) olał. I Co? I nic!!! FIFA i UEFA "narobiły w gacie" i bez szemrania uznały decyzje zapadłe w Rosji. Przypomnę, że Włochy - wkrótce po "awanturze" i samoepuracji futbolowej - zdobyły mistrzostwo świata, a Rosja - na Mistrzostwach Europy - znalazła się w pierwszej czwórce.

W Polsce liczenie na to, że PZPN dokona samooczyszczenia jest myślą tak śmieszną, że nie warto się o tym zbytnio rozpisywać. Krótko: To jest tak, jakby denazyfikację w Niemczech mieliby przeprowadzić hitlerowscy naziści, destalinizację w Rosji staliniści, a dekomunizację w Polsce towarzysze z PZPR. Liczyć na to, że w tej sprawie skutecznie zrobią coś politycy jest równie śmieszne. Zresztą we wczorajszym programie telewizyjnym Tomasza Lisa (II program TVP) premier Donald Tusk jednoznacznie stwierdził, że w sprawie PZPN rząd nie zamierza nic robić, bo "nie ma na PZPN żadnego wpływu". Trudno o bardziej jednoznaczną deklarację, że się "jaj nie ma" - bo jak rozumiem - jakbyśmy my rząd w tej sprawie jeszcze raz coś próbowali zrobić to UEFA znowu znowu nam pogrozi paluszkiem i odbierze "Euro 2012". I dlatego jestem pesymistą mimo mojego pełnego poparcia dla idei bojkotu PZPN. A cwaniaczki z PZPN o tym o czym wyżej świetnie wiedzą. I dlatego w nos śmieją się mam kibicom, dziennikarzom, opinii publicznej, a polski rząd olewają przyczynając się do "załatwienia"kolejnych ministrów sportu, którzy ośmielą się podnieść dłoń na PZPN-owską "niezależność". "Niezależność" piastowanych stołków, gigantycznych comiesięcznych pensji (50 tys. zł - Grzegorz Lato), równie gigantycznych premii (80 tys. zł - Piechniczek, Engel), bezkarność za totalną korupcję w futbolu, organizacyjny burdel w tzw. ligach rodzimego futbolu itd.

Czy mimo to nic nie da się zrobić? Aż tak źle nie jest. Co się da? W punktach:

1. Zbierać kibicowskie (i nie tylko) podpisy pod wezwaniem o rozpędzenie obecnego PZPN i wysyłanie tychże do władz FIFA i UEFA (i wszędzie gdzie się tylko da), by na arenie mędzynarodowej skompromitować, w jak największy sposób obecny PZPN. I robić to bez najmniejszych skupułów.

2. Bojkotować występy reprezentacji Polski (i tak przez nabliższa dwa lata nie rozegra żadnych naprawdę istotnych meczów). Ale przede wszystkim bojkotować i nie finansować z naszych kibicowskich pieniędzy skorumpowanych, skompromitowanych drużyn tzw. lig polskiej piłki nożnej.

3. Czynić, jak największy publiczny nacisk na sponsorów, by wycofali się, jak najszybciej z finansowania działalności obecnego PZPN.

4. Czynić, jak największy publiczny nacisk na wszystkie stację telewizyjne, by zaprzestały transmitowania tej żenującej kopaniny klubów wszystkich lig polskiej piłki kopanej. Zresztą. Kogo to jeszcze interesuje?

Bez stosowania żelaznej zasady kibicowskiej solidarności w/w sprawach możemy zapomnieć, że w polskiej piłce nożnej zmieni się cokolwiek. Bo inaczej pan Grzegorz Lato i ten cały skompromitowany PZPN zawsze będzie nam kibicom mógł powiedzieć: "Możecie Panu Majstrowi skoczyć tam, gdzie Pan może Pana Majstra w dupę pocałować". Pulitzer

Pulitzer
O mnie Pulitzer

Żartowniś i wesołek. Z zamiłowania i wykształcenia historyk. Miłośnik muzyki rockowej przełomu lat 60/70-tych i Tolkiena

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości