ROBWIER ROBWIER
475
BLOG

Kazach demoluje w "meksykańskim stylu".

ROBWIER ROBWIER Rozmaitości Obserwuj notkę 10

 Giennadij Giennadijewicz Gołowkin ( czyli w skrócie - GGG ) z Kazachstanu zdemolował kolejnego oponenta w obronie mistrzowskiego pasa organizacji WBA w wadze średniej . Sympatyczny i często uśmiechnięty poza ringiem pięściarz ( rocznik 1982 ) - nie wygląda na siłacza, jakim jest między linami. Kolejnych rywali stopuje przed czasem niesamowicie silnymi uderzeniami, a dodając do tego niezłą technikę i szybkość nie wydaje się, by w najbliższym  czasie znalazł pogromcę. Jego ostatnia ofiara - Australijczyk Geale, nie jest anonimowym bokserem, w przeszłości piastował tytuł mistrzowski w wadze średniej. W walce z Gołowkinem nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia i poległ przed upływem trzech rund. Akcja kończąca ten pojedynek mówi wiele o stylu Kazacha : najpierw przestrzelił lewym prostym, następnie przyjął - mimo odchylenia głowy - prawy rywala, by po ułamku sekundy  zakończyć wszystko prawym sierpowym na szczękę dzielnego Australijczyka. Kolejny spektakularny nokaut niepokonanego na zawodowym ringu Kazacha. Po walce podziękował wszystkim kibicom za czas poświęcony na oglądanie go w akcji ( jakże kontrastują z tą postawą słowa B. Jenningsa, który na tej samej gali wypunktował M. Pereza po niezbyt efektownym pojedynku ale stwierdził, że nie styl lecz zwycięstwo jest dla niego priorytetem ). Gołowkin doskonale rozumie, że widowiskowy sposób boksowania, jaki prezentuje - przynosi mu sporą popularność, już nie tylko w Europie . Dlatego tak ważny był ten kolejny nokaut na " amerykańskiej ziemi" . Dodał też, że nie dobiera specjalnej taktyki pod kątem kolejnych rywali, bo  ma swój - jak go sam określił -  " meksykański styl " walki  ( pewnie niemała w tym zasługa trenera -  A. Sancheza ).  Ciągle atakuje swoich oponentów, wywiera na nich nieustanną presję, dąży do wymiany ciosów, w której póki co nie znalazł pogromcy. I lubi się bić w ringu, walka nie jest dla niego jakąś grą - chce dawać publiczności tak dobre przedstawienie, by widownia znów była pełna, gdy kolejny raz pojawi się w ringu. A mówi Gołowkin to wszystko  z przesympatycznym uśmiechem -  aż trudno uwierzyć, iż ten miły człowiek dysponuje taką siłą ciosów, że niechętnie sparują z nim nawet sporo więcej ważący zawodnicy. Na dziś dzień nie widać godnego rywala dla Kazacha w wadze średniej ( choć inne organizacje kreują swoich mistrzów, a ci z kolei niespecjalnie rwą się do niebezpiecznej potyczki z Gołowkinem ) - zdominował ją prawie tak, jak w dawnych czasach zrobili to choćby legendarni C. Monzon czy M. Hagler. Jakiś czas temu mówiło się o możliwości super - pojedynku GGG z S. Martinezem. Sprawa jest jednak nieaktualna, bo Argentyńczyk trochę niespodziewanie poległ przed czasem z  M. Cotto, tracąc mistrzostwo w wersji WBC. I raczej najlepsze ringowe chwile ma już za sobą, do czego prócz wieku ( rocznik 1975 )  przyczyniły się różne kontuzje i operacja kolana. Kto więc kolejnym rywalem Gołowkina ? A może pojedynek w umownym limicie wagowym z którymś z mistrzów sąsiednich kategorii  ( Kazach stwierdził niedawno, że dla jakiejś super - walki mógłby nieco poeksperymentować z wagą, tak jednorazowo ) ? Sam zainteresowany udzielając wywiadu w ringu tuż po ostatniej potyczce -na pytanie o następnego rywala -szybko odpowiedział, że chciałby Cotto. Bo  nazwisko wielkie i szansa, by unifikować pasy mistrzowskie. Czy jednak Portorykańczyk, pięściarz nieustraszony i bez wątpienia wybitny, ale " pochodzący " przecież z niższych kategorii wagowych - podejmie tak trudne i niebezpieczne wyzwanie ?

ROBWIER
O mnie ROBWIER

Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości