Mający bałkańskie pochodzenie Niemiec Marco Huck ( dawniej Hukić ) obronił tytuł bokserskiego mistrza świata w wadze junior ciężkiej organizacji WBO. Pokonał na punkty, choć nie bez pewnych problemów, Włocha M. Larghettiego. Challenger dzielnie stawiał czoła czempionowi, tocząc do pewnego momentu bardzo wyrównany pojedynek. W końcu jednak górę wzięła przewaga fizyczna mistrza, który pod koniec potyczki zdołał niemal znokautować rywala serią mocnych ciosów. Sędzia uznał jednak, że decydujące uderzenie zostało zadane już po ostatnim gongu i ... ani nie liczył Włocha, ani nie zdyskwalifikował Hucka. Niecodzienna sytuacja, ale koniec końców ogłoszono punktowe zwycięstwo faworyta. Huck ( rocznik 1984 ) tym samym wyrównał rekord w ilości obron ( 13 ) mistrzowskiego pasa wagi junior ciężkiej, należący do Anglika J. Nelsona ( rocznik 1967 ). Ten ostatni nie walczy już od kilku lat, ale był obecny na gali w Niemczech i stwierdził, iż chętnie wróci na ring. Powiedział, że potrzebuje ok. 6 miesięcy by dojść do formy, która pozwoliłaby mu pokonać Hucka i udowodnić, że to on - mimo upływu czasu - wciąż jest prawdziwym mistrzem. Nelson niegdyś był dosyć solidnym pięściarzem, potrafił walczyć efektownie, choć nigdy nie był uważany za gwiazdę pierwszej wielkości. W swoich najlepszych latach miałby niemałe szanse, by pokonać Hucka, dziś jednak jest to raczej wątpliwe. A Marco w Niemczech ma status sportowej gwiazdy. Kibicom podoba się jego agresywny styl walki, nie przeszkadzają pewne braki techniczne ani ... nieczyste uderzenia, którymi potrafi czasem potraktować swoich oponentów. Malkontenci zarzucają mu jednak, że walczy tylko na własnym terenie, gdzie przy w miarę wyrównanych pojedynkach sędziowie patrzą na niego łaskawym okiem, dając punktowe zwycięstwa. Takie kontrowersje były choćby w potyczkach z V. Ramirezem czy ( pierwszej ) F. Arslanem. A kilka lat temu lekcji boksu udzielił Huckowi S. Cunningham ( znany w Polsce z walk z T. Adamkiem i K. Włodarczykiem ), pokonując młodziutkiego wtedy Niemca przed czasem. Ale dziś jest on dużo mocniejszym zawodnikiem - kto wie, czy nie aktualnym nr 1 w wadze cruiser. Bo Kubańczyk Hernandez po kontuzji nie zachwycił w swojej ostatniej walce, a nasz K. Włodarczyk boksuje bardzo rzadko, i jego styl nie wzbudza wielkich emocji - choć zeszłoroczny bój z Czakijewem był tego niespodziewanym zaprzeczeniem. Z innych czempionów jest jeszcze niebezpieczny D. Lebiediew, który pod koniec miesiąca będzie bronił swego pasa WBA przed zakusami naszego P. Kołodzieja ( na tej samej gali ma dojść do ciekawie zapowiadającej się walki Włodarczyk - Drozd ), ale Rosjanin został nie tak dawno rozbity przez G. Jonesa, choć później okazało się, że ten ostatni był na dopingu. W wadze cruiser są też tak perspektywiczni pięściarze, jak pochodzący z Afryki Mchunu, Makabu czy Kalenga ( pokonał naszego Masternaka ), niestety najlepsi rzadko walczą między sobą, więc brakuje wielkich pojedynków. A wracając do Hucka to stwierdził on nie tak dawno, że coraz trudniej jest mu znaleźć motywację w wadze junior ciężkiej, i myśli o przenosinach do najcięższej kategorii. Miał już zresztą w niej pewien epizod, gdyż po wyrównanym boju uległ w 2012 roku na punkty solidnemu Powietkinowi z Rosji. Ale teraz chciałby rzucić wyzwanie samemu W. Kliczce, bo jak sam twierdzi - ma sposób na pokonanie olbrzymiego Ukraińca. Ich walka niewątpliwie byłaby w Niemczech wielkim hitem, a co do szans - no cóż, już niejeden pięściarz odgrażał się, że pokona młodszego Kliczkę. Ale od bardzo dawna sztuka ta nie udała się żadnemu z podejmujących takie wyzwanie śmiałków.
