ROBWIER ROBWIER
279
BLOG

"Pitbull" z Białorusi ciągle groźny.

ROBWIER ROBWIER Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Mało kto stawiał na niego w tej potyczce. Bo najlepsze sportowe lata ma  raczej za sobą, mocna szczęka nigdy nie była jego atutem, a do tego walczył na terenie rywala, który już kiedyś go pokonał. Ale Białorusin Andrei Arlovski przypomniał, że jest zawodnikiem mieszanych sztuk walki, obdarzonym silnym ciosem - a taki oponent  zawsze i dla każdego potrafi być niebezpieczny. Nazywany " Pitbullem " wojownik ( rocznik 1979 ) pokonał faworyzowanego Brazylijczyka A. Silvę już w 1 rundzie. Po kilku badawczych z obu stron akcjach trafił nacierającego rywala prawym prostym, a gdy ten zaczął się cofać - poprawił prawym sierpowym, dokładnie w szczękę. Silva upadł na matę, gdzie po chwili spadły na niego dobijające uderzenia Białorusina, i sędzia zmuszony był przerwać pojedynek. Rozradowany Andrei wykonał  taniec zwycięstwa, coś tam krzyknął do przeraźliwie gwiżdżących kibiców ( porażka miejscowego faworyta wszędzie przyjmowana jest  w podobny sposób ) - ale po chwili ochłonął. Podziękował za wsparcie najbliższym oraz za przygotowanie całej swojej sportowej ekipie. Trochę chyba niespodziewanie, nawet dla  samego siebie, ponownie  wskoczył do pierwszej dziesiątki wagi ciężkiej w UFC, i kto wie, co będzie dalej. Arlovski to znana postać w świecie mieszanych sztuk walki, choć w swej karierze więcej ważnych pojedynków przegrał niż wygrał. Kilka lat temu był mistrzem  najpotężniejszej organizacji - UFC właśnie, w najcięższej kategorii. Tytuł zdobył pokonując w 2005 r. T. Sylvię - tego samego, który zadał pierwszą porażkę w mma  M. Pudzianowskiemu . W walce rewanżowej ( zanim do niej doszło Andrei odprawił w obronie pasa kilku mniej znanych oponentów ) został jednak przez niego znokautowany, choć przeważał, zadając rywalowi sporo silnych uderzeń. Ale będący w odwrocie Sylvia zdołał trafić nacierającego Arlovskiego potężnym prawym podbródkowym, po którym Białorusin padł jak rażony piorunem. Dała o sobie znać jego największa słabostka - tzw. szklana szczęka. Bo Andrei jest silny, ma niezłą technikę bokserską, a walka w stójce jest jego mocną stroną. I tylko ta nieszczęsna odporność na uderzenia ... Bezlitośnie wykorzystywali ten mankament i inni oponenci Arlovskiego - jak choćby mocno bijący B. Rogers ( zdemolował naszego bohatera w kilkanaście sekund ! ), S. Kharitonov czy słynny Fedor  Emalianenko. Ten ostatni przez wiele lat uważany był za najlepszego wojownika  sportów walki na świecie, ale  potyczka z  " Pitbullem " nie układała się po jego myśli. Andrei punktował,  trzymał  rywala na dystans, doskonale wykorzystując swoje niemałe umiejętności pięściarskie. W pewnym momencie wydawało się, że ma już utytułowanego rywala na widelcu, i postanowił odważnie zaatakować kolanem z wyskoku. Szczwany lis, niepowtarzalny Fedor, błyskawicznie skontrował jednak akcję Białorusina, zadając mu potworny prawy sierpowy, po którym Arlovski padł bezwładnie na matę. Bardzo spektakularny nokaut, jeden z najefektowniejszych, nie tylko w 2009 roku, kiedy to miał miejsce ten pojedynek... Przeróżnie później układały się sportowe losy Andrei'a ( m.in. trochę poboksował  ), ale nie odnosił on jakichś oszałamiających sukcesów w sportach walki - toteż pewnym zdziwieniem był jego powrót po kilku latach do UFC. Pierwsza potyczka potwierdziła te wątpliwości, bo niezbyt przekonująco pokonał mało znanego rywala. Ale teraz, szybki nokaut na A. Silvie ( którego szczęki nie zdołał skruszyć np. słynący z mocarnych uderzeń M. Hunt ) pokazuje, że ze starym mistrzem ciągle trzeba się liczyć - i  może sprawi kolejną niespodziankę ?

ROBWIER
O mnie ROBWIER

Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości