ROBWIER ROBWIER
683
BLOG

Rosjanie w Moskwie solidnie obili Polaków.

ROBWIER ROBWIER Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 Niepowodzeniem zakończyła się wyprawa naszych pięściarzy do Moskwy. Zarówno P.Kołodziej jak i K. Włodarczyk przegrali swoje pojedynki o pasy mistrzowskie w kategorii junior ciężkiej. Pierwszy z nich poległ już w drugiej rundzie z czempionem organizacji WBA -  D. Lebiediewem. Kołodziej nigdy wcześniej nie boksował z zawodnikiem pokroju rosyjskiego pięściarza. Ten ostatni - po pierwszej , rozpoznawczej odsłonie - w drugiej wyprowadził potężny lewy sierpowy, którym znokautował Kołodzieja, kończąc jego marzenia o tytule mistrza świata. Walka praktycznie bez historii, choć na jej przebieg wpływ mogła mieć kontuzja prawej ręki, której ponoć podczas przygotowań nabawił się nasz reprezentant.  Natomiast Krzysztof "Diablo " Włodarczyk przeboksował cały dystans 12 rund. Niestety został wręcz zdeklasowany przez Grigorija Drozda i stracił mistrzowski pas organizacji WBC. Rosjanin w formie z tej walki byłby trudny do pokonania dla każdego pięściarza kategorii cruiser na świecie. Bardzo ruchliwy, o świetnej technice, popartej silnymi ciosami i odpornością na uderzenia rywala - zdominował Włodarczyka całkowicie. Na nic zdała się niemal mityczna ( bo sporo walk wygranych przed czasem, chociaż np. niezbyt odpornego Cunninghama czy Palaciosa nie potrafił powalić, a z każdym z nich walczył 2 razy po 12 rund ) siła ciosu naszego zawodnika. Ale tak po prawdzie - to "Diablo " znokautował rozbitego wcześniej przez A. Tarvera Australijczyka Greena, do tego często walczącego w niższej kategorii wagowej. Pokonał też przed czasem  nieco podstarzałego sportowo  Włocha Fragomeniego - będącego niegdyś cenionym pięściarzem, ale z tego okresu świetności pozostało dziś jedynie wspomnienie. Walkę życia natomiast stoczył Włodarczyk z Czakijewem - byłym mistrzem olimpijskim, a następnie demolującym jednego rywala po drugim - zawodowcu. Czakijew przez pierwsze 3 rundy rozbijał naszego " Diablo ", lecz nie zdołał go znokautować. Wystrzelał całą posiadaną amunicję, i od 4 rundy był już " bez paliwa ". Reszty dopełniły niszczące uderzenia Włodarczyka, który nokautując niebezpiecznego oponenta, w dodatku na jego ringu - zyskał w pełni zasłużony szacunek w bokserskim światku. Niestety Drozd we wczorajszej potyczce nie popełnił błędu Czakijewa, i nie rzucił się szaleńczo na " Diablo " od początku walki. Doskonale potrafił wykorzystać przewagę szybkości i jednak umiejętności czysto pięściarskich, bezlitośnie punktując naszego mistrza. Wydaje się też, że i siła zadawanych uderzeń była zdecydowanie po stronie Rosjanina ( Włodarczyk uderzał zresztą przeraźliwie rzadko ). Neutralnie patrząc, to styl walki Drozda naprawdę może się podobać i ciekawe, jaka czeka go przyszłość. Dziś ma 35 lat, jeszcze co najmniej dwa sezony powinien utrzymać ten wysoki poziom, a później - zobaczymy. Włodarczyk zaś był naszym ostatnim mistrzem świata w boksie zawodowym i kto wie, jak długo przyjdzie nam czekać na kolejnego. I na koniec ciekawostka. Organizatorzy tak bardzo chcieli być w porządku wobec naszej ekipy, że przygotowali pełny, 4- zwrotkowy polski hymn. To rzadkość na imprezach sportowych, bo najczęściej grana jest pierwsza zwrotka i refren, tym razem zaś mieliśmy możliwość wysłuchania całości " Mazurka Dąbrowskiego " ( ku pewnemu zdziwieniu naszych ), w nie najgorszym zresztą wykonaniu . A po jego zakończeniu rozległy się brawa rosyjskich kibiców. Niby niewiele, ale nie wszędzie widownia okazuje w ten sposób szacunek dla przeciwników ...

ROBWIER
O mnie ROBWIER

Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości