ROBWIER ROBWIER
487
BLOG

Piewcy Wielkiej Zagłady ...

ROBWIER ROBWIER Rozmaitości Obserwuj notkę 2
Wielu ludzi w różnych epokach starało się przekonać sobie współczesnych, że wkrótce nastąpi kres cywilizacji. Jednym z takich wieszczy był dziś już zapomniany, zmarły w 1975 roku Hugh Auchincloss Brown. Z zawodu inżynier elektryk, kilkadziesiąt lat swego życia poświęcił na propagowanie teorii, że potężne masy lodowe, znajdujące się na biegunach,  zachwieją w XX wieku Ziemią, niszcząc cały dorobek ludzkości. Na początku zeszłego stulecia Browna zainteresowały doniesienia o znalezieniu na terenach okołobiegunowych zamarzniętych mamutów, z nie strawionym w żołądku pożywieniem. Dokładne badania wykazały, że zwierzęta zginęły gwałtowną śmiercią ( wskutek uduszenia lub utonięcia ), a niektóre rośliny znalezione w ich żołądkach są charakterystyczne dla regionów znacznie oddalonych od miejsc, gdzie odkryto martwe olbrzymy. Jedną z hipotez tego stanu rzeczy było nagłe przesunięcie bieguna i gwałtowny ruch skorupy ziemskiej, w wyniku którego część lądów znalazła się w odmiennych niż dotąd strefach klimatycznych. Nie wykluczano jednak i tego, że mamuty zostały "porwane" przez gigantyczne fale ze swoich dotychczasowych łowieckich terenów. Ale cóż spowodowało te swoiste drgawki naszej planety i tak potężne tsunami ? Według Browna były to stale rosnące czapy lodowe, gromadzone na ziemskich biegunach. Zwiększały one swoje rozmiary do masy krytycznej, której przekroczenie  miało wytrącać Ziemię z równowagi - i ta przechylała  się co jakiś czas ( tzn. co kilka tysięcy lat ) niczym przeładowane czółno. Doprowadzało to w efekcie do gigantycznych powodzi, trzęsień ziemi i wszelkich innych apokaliptycznych zjawisk, które cyklicznie  niszczyły kolejne cywilizacje. Brown napisał na ten temat książkę ( " Kataklizmy Ziemi ", w 1967 r. ), zasypywał też  członków amerykańskiego Kongresu i wydawców gazet rzekomymi dowodami, mającymi potwierdzić jego teorie. Utrzymywał, że nagromadzenie lodu w Arktyce ( jego grubość oceniano wówczas na 3 - 4 km ) wystarczy do wytrącenia Ziemi z równowagi. Nawoływał polityków do przeznaczenia sporych kwot finansowych, celem utworzenie globalnej inicjatywy stabilizacyjnej,  i stapianiu ( za pomocą wybuchów atomowych ) mas lodowych na biegunach. Tylko takie działania mogły zdaniem Browna uchronić ludzkość przed nieuchronną, jego zdaniem, zagładą. A jedyne szanse na przeżycie nadchodzącego kataklizmu dawał Eskimosom, gdyż region polarny miał być najmniej dotknięty kolejnym globalnym potopem. Poglądy Browna, choć mocno w nie wierzył i propagował do końca życia - nie znalazły na szczęście potwierdzenia w rzeczywistości.  Podobnie było z Patrickiem Gerylem. Ten pochodzący z Belgii dżentelmen wydał kilka książek, w których niezbicie dowodził, że znany nam świat skończy się w grudniu 2012 roku. Powoływał się przy tym na Kalendarz Majów, wskazywał staroegipskie hieroglify ( ponoć odczytał ich prawdziwe, budzące grozę, przesłanie ), a także przeróżne dane astronomiczne ( najczęściej chodziło o Wenus ), i wszelkie własne wyliczenia matematyczne. Wszystko to miało dowodzić, że hiperaktywność słoneczna doprowadzi w w/w okresie do przebiegunowania naszej planety. Bieguny magnetyczne zamienią się miejscami, a Ziemia zacznie obracać w przeciwnym kierunku. Wynikiem tego będzie gigantyczna fala tsunami, rozlewająca się na całą planetę, i niszcząca wszystko na swej drodze. Lądy przemieszczą się, a to co ocaleje po ogólnoświatowej powodzi - zostanie zniszczone przez trzęsienia ziemi ... Wg Geryla jest to zjawisko cykliczne, i nasi przodkowie mieli tego świadomość - swą wiedzą przekazali potomnym m.in. w " Kodeksie drezdeńskim Majów " czy astrologicznym zodiaku starożytnych Egipcjan. Celem zminimalizowania przyszłych szkód i dania ludzkości jakiejkolwiek szansy na przetrwanie, Geryl nawoływał do zniszczenia wszelkich arsenałów atomowych przed godziną zero, namawiał na gromadzenie potrzebnych po katakliźmie zapasów, starał się zainteresować innych tematyką niezatapialnych łodzi i ... usiłował stworzyć coś na kształ miejsc przetrwania dla zainteresowanych (  bodajże Góry Smocze w Afryce ). Ponoć święcie wierzył w to, o czym pisał, i był przeogromnie zdziwiony, że jednak rzeczonego dnia nic się nie wydarzyło. Swoich wyliczeń był pewny, po jakimś czasie napomknął coś o tym, że tak naprawdę to nie wiadomo, który rok mamy obecnie, bo tyle było w historii ludzkości zmian i zafałszowań związanych z liczeniem lat ... Nie wiem, co dziś porabia P.  Geryl, ale pewnie nie był ostatnim, przekonanym o swej nieomylności, śmiałkiem, który przepowiadał ogólnoświatową apokalipsę.  Kto będzie następny ? Parafrazując klasyka - który z mocarzy jeszcze się odważy ?
ROBWIER
O mnie ROBWIER

Mam różne zainteresowania, niektóre czasem przedstawię w formie subiektywnych notek, ale ... to tylko blog. Prawdziwe życie toczy się poza internetem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości