W związku z uroczystościami ponownego pochówku arcybiskupa Józefa Teodorowicza pojawiła się bulwersująca informacja. Wszystko wskazuje na to, że kilka wyjątkowo zasłużonych dla Polski osób, w tym dwóch wybitnych generałów II RP, mimo posiadania na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie swoich mogił, spoczywa w nieznanym miejscu. Całą sprawę sygnalizował na swoim blogu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Okazuje się, że dyrektor Cmentarza Łyczakowskiego w jednym z wywiadów wyjawił, że w latach 70-tych XX wieku było potajemnie przenoszone nie tylko ciało arcybiskupa Teodorowicza, ale również ciała generałów: Tadeusza Rozwadowskiego i Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego, ks. Gerarda Szmyda, senatora Tadeusza Cienkiego, pilotów: Stefana Bastra, Stefana Steca, Władysława Torunia oraz brygadiera Czesława Mączyńskiego.
Tymczasem Rada Pamięci Walk i Męczeństwa nie ma bladego pojęcia o tym wszystkim. Cała sytuacja jest jednym wielkim skandalem. Okazuje się bowiem, że w ciągu 20 lat III RP tak naprawdę nie wiadomo, gdzie spoczywają zasłużone dla Polski osoby, w tym bohaterowie wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej. Można się tylko zastanawiać, czym tak naprawdę zajmuje się Rada Pamięci Walk i Męczeństwa. Otatnimi czasy jej priorytety to stawianie pomników najeźdźcom (bolszewikom) i ludobójcom (nacjonalistom ukraińskim), a o tak ważnych sprawach, jak miejsca pochówku polskich bohaterów, nie wie nic. To już nawet nie jest smutne, to jest po prostu najzwyklejszy skandal.
Pozostaje pytanie, czy RPWiM ustali, gdzie spoczywają wyżej wymienione osoby. Jeżeli tego nie zrobi, tylko potwierdzi negatywną opinię o sobie. Jedyne, co wobec tej całej bulwersującej sprawy można zrobić, to jak najszybciej doprowadzić do ponownego pochówku na Cmentarzu Orląt polskich bohaterów. Przy okazji można byłoby wreszcie dokonać rehabilitacji gen. Rozwadowskiego, tylko, czy piłsudczykowską III RP na to stać?
