Patrząc na dzisiejsze zachowanie dziennikarzy i polityków w sprawie Leppera wszystko zaczyna układać się w ładną bajeczkę. Opowieść o tym, że skoro oderwani od rzeczywistości podle oskarżają Premiera i Prezydenta o co najmniej współudział w zabójstwie Prezydenta Kaczyńskiego, to odpłacimy im tym samym. Niech śmierć Andrzeja Leppera stanie się argumentem do oskarżeń o współudział Jarosława Kaczyńskiego z ekipą w tym zdarzeniu.
Najpierw ogłosimy samobójstwo spowodowane zaszczuciem, aferami itp., po czym jednocześnie puścimy przeciek o możliwym zabójstwie; a wiadomo kto by chciał go zabić ! Kaczor Morderca i jego siepacze !
To nic, że nie było by dowodów – w przypadku Smoleńska też oficjalnie nie ma dowodów zbrodni. Ważne , żeby opowieść zaczęła żyć własnym życiem. Od czego w końcu są setki twarzy w TV i gazetach, żeby sugerować właściwe „tropy” , przypominać „kto tu miał interes” i tak dalej, aż do znalezienia „moralnie winnego” , a może i „prawdziwego” mordercy !
Aby do wyborów !
Wszystko szło tak pięknie, rozpisane na kolejne fazy – Lepper się powiesił, po chwili , że to jednak ciężko uwierzyć w samobójstwo, że zaszczuty , że skrzywdzony, ale że kolejne poszlaki wskazują nie do końca na samobójstwo… I wszędzie w tle przewija się PiS, Kaczyński, Ziobro..
A tu sprawa się rypła, bo wyskoczył Sakiewicz na początku i walnął, że ma taśmy Leppera !
I że treść ogłosi, że ma świadka, że Lepper się bał , ale nie PiS-u !
W efekcie cały weekend odchodziła zapewne burza mózgów – stąd takie wyciszone media, stąd brak jednoznacznego kierunku co pisać i mówić o Lepperze. Wszyscy czekająca na nowe sygnały , a dokładniej, czy rewelacje Sakiewicza zakłócą, czy tylko opóźnią kolejne „wrzutki”.
Jednak jakby nie patrzeć – tak ładnie rozpisany scenogram nie wypalił. Sprawa się rypła …
