Autor tekstu Roman Mańka (autorka grafiki - Agnieszka Aleksandra Wieczorek); Szeryf Will Kane - symbol postawy obywatelskiej.
Autor tekstu Roman Mańka (autorka grafiki - Agnieszka Aleksandra Wieczorek); Szeryf Will Kane - symbol postawy obywatelskiej.
Kurier z Munster Kurier z Munster
2469
BLOG

Czy Owsiak i Wojewódzki pójdą do referendum?

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 44

Wszystko jedno czy szef WOŚP zaapeluje do Warszawiaków: Idź na referendum. Zmień Warszawę; czy Idź na referendum, nie pozwól zmienić (w domyśle: prezydent) Warszawy. Jeżeli jest konsekwentny, powinien walczyć o frekwencję; tak właśnie zachował się podczas ostatnich wyborów w roku 2011 i cztery lata wcześniej. Dziś pewnie najchętniej zawołałby: „Róbta co chceta”.

Identyczny problem ma dyżurny błazen polskiej popkultury, Kuba Wojewódzki, choć nazwanie go błaznem jest zbyt dużym komplementem. Na finiszu kampanii wyborczej do parlamentu, dokładnie przed trzema jesieniami, mobilizował wyborców PO specjalnie przygotowanym spotem telewizyjnym: „Oni pójdą”, na co Cezary Gmyz odpowiedział mu wówczas kontrfilmem: „Oni też pójdą”. Czy dzisiaj Wojewódzki zdobędzie się na podobny gest? Na razie siedzi cicho, jak mysz pod miotłą.

O metodzie stosowanej przez Owsiaka pisał kiedyś przy okazji WOŚP rzeczowo i przenikliwie Łukasz Warzecha, tu w Salonie24, w artykule pt. „Na czym polega oszustwo Owsiaka”: (…) „W przypadku Owsiaka mamy do czynienia z często stosowaną metodą tworzenia iluzji pozapolityczności osoby i przedsięwzięcia, które pozapolityczne wcale nie są. Owsiak nie jest osobą „pozaideologiczną”, stojącą w jakiś sposób poza sporem politycznym. Przeciwnie – jest osobą o bardzo wyrazistych poglądach (...) „Jednak dla środowiska, mówiąc ogólnie, „Gazety Wyborczej” jest Owsiak authority of last resort – kimś, po kogo się sięga w nadzwyczajnych sytuacjach” – spuentował publicysta Faktu.

Mam tylko jedno zastrzeżenie do tej argumentacji. Rozciągnąłbym ją na wszystkich sygnatariuszy listu, którzy zwrócili się o „olanie” referendum.     

Ale zlitujmy się nad Owsiakiem i Wojewódzkim. Hipokryzja ma krótkie nogi, i podobnie jak oliwa zawsze na wierzch wypływa, zatruwając czystą wodę.

Istota problemu sprowadza się do kwestii, czy przy okazji referendum dopuszczalna jest postawa nawoływania do absencji przy urnach referendalnych? Pominę przykłady Słupska, Włocławka, wcześniej Łodzi, gdzie PO zastosowała inny standard niż w Warszawie. Bądźmy sprawiedliwi, podobny grzech niekonsekwencji, niespójności deklaracji składanych w różnych miejscach przy okazji podobnych wydarzeń, ma na sumieniu również PiS.

Najlepszy argument na rzecz frekwencji, jaki słyszałem przywołał Marek Balicki z SLD. W roku 2003 odbyło się w Polsce referendum na temat przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Gdyby przeciwnicy akcesji zastosowali podobną taktyką jak obecnie PO w Warszawie, Polska byłaby dziś poza wspólnotą; pomoc finansowa nie płynęłaby do Polski strumieniami, czym rząd Donalda Tuska często lubi się chwalić.    

Argument Balickiego jest kapitalny, ale dla PO powalający. Pozwolę sobie dorzucić kilka innych.

Donald Tusk uważa, że pozostanie w domach nie jest bojkotem referendum lecz stanowiskiem. Choćbym nie wiem jak się starał, intelektualnie nie jestem w stanie się z tego rodzaju demagogiczną interpretacją zgodzić. W temacie pytania referendalnego jest jasno i ostro zarysowana alternatywa: jesteś za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz albo przeciw. Wyborcy mają wybór. Nie muszą go dokonywać poprzez pasywność, bierność, nieaktywność, bo wówczas ich zachowanie będzie mniej czytelne. Mogą postąpić w sposób obywatelski.

Politycy PO uważają, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest świetnym prezydentem, że zrobiła więcej niż wszyscy dotychczasowi włodarze stolicy. Czego się więc boją? W czym jest problem? Wyborcy postanowili powiedzieć "sprawdzam". Trenerzy piłkarscy mówią w analogicznych sytuacjach: "trawa wszystko zweryfikuje". Jeżeli ocena dorobku prezydent Warszawy, ferowana przez Platformę jest prawdziwa, realna, autentyczna, trudno uwierzyć, aby mieszkańcy tego faktu nie docenili.

Wyobraźmy sobie, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie odwołana. Co wówczas powie PO? Że była niska frekwencja. Że wielu ludzi pozostało w domach. Że gdyby do urn przyszło więcej wyborców, prezydent odniosłaby zwycięstwo.

Ale kto namawiał do bojkotu referendum?! Kto walczył o niską frekwencję?!

Przeciwnikom referendum, czyli tym wszystkim którzy uważają, że na rok przed wyborami inicjatywa odwołania prezydent Warszawy jest pozbawiona sensu, że jest absurdalna, niepoważna, polityczna, destrukcyjna, – zadam tylko jedno pytanie: czy referendum jest zgodne z prawem?

Dziękuję nie mam więcej pytań.

Krzyk przeciwko referendum podnoszą zazwyczaj Ci, którzy w innych sprawach są gorliwymi formalistami, domagają się przestrzegania prawa, głoszą frazesy w rodzaju demokratyczne państwo prawa, itp.  

Gdzie byliście, kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie złożyła w terminie oświadczenia majątkowego, zaś sąd w wyniku presji opiniotwórczych elit, uznał, że nic się nie stało? Gdyby trafiło na kogoś innego, np. wójta z mojej rodzinnej gminy Kościelec, już dawno utraciłby mandat.

Podwójne standardy.

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka