Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk
186
BLOG

Syzyfowe prace Grzegorza Schetyny

Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk Polityka Obserwuj notkę 0

Grzegorz Schetyna, niedawny „numer dwa” w Platformie Obywatelskiej, nie dostał się do Zarządu Krajowego partii. Wyrok wydany przez Donalda Tuska zazdrośnie strzegącego monopolu na przywództwo został wykonany najpierw rękami Jacka Protasiewicza na Dolnym Śląsku, a potem przez większość członków Rady Krajowej PO. W rezultacie dotychczasowy wpływowy baron PO nazywany w kuluarach „Grzegorzem, zniszczę cię, Schetyną” znalazł się na aucie. Nie piastuje żadnej funkcji w partii, jest jedynie jednym z wielu posłów PO. Grzegorz Schetyna, były marszałek Sejmu, wicepremier i minister spraw wewnętrznych, po spektakularnym publicznym upokorzeniu i prestiżowej porażce (z mównicy, niczym wasal seniora, zapewniał gorliwie Tuska o lojalności i posłuszeństwie, prosił o miejsce we władzach PO - Boże, jakie to było żałosne! - a i tak dostał kopniaka), wziął na wstrzymanie i nie komentuje sytuacji. Czy przygotowuje rewanż? Może liże rany, z trudem dochodząc do siebie po nokaucie? Czy zgodzi się kandydować do europarlamentu i schodząc Tuskowi z drogi pójdzie na dostatnią polityczną emigrację? A może marzy już tylko o tym, by nie zostać kolejnym aresztowanym w aferze informatycznej, w którą uwikłani są jego dawni ministerialni podwładni i współpracownicy? Trudno dociec, co myśli i co zamierza G. Schetyna, do niedawna jeden z najważniejszych polityków PO. Póki co milczy, nie komentuje, nie wykonuje gwałtownych ruchów. Z jednej strony to wyrachowanie, ale z drugiej po prostu nie ma z kim i dokąd politycznie pójść. Pewne jest jedno - G. Schetyna, który trzymał się za plecami D. Tuska, pomagał mu eliminować konkurentów do władzy w PO i marzył o premierostwie znalazł się w sytuacji Syzyfa, któremu kamień wymknął się z rąk tuż przed szczytem i stoczył do podnóża góry.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka