Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk
229
BLOG

Jan Rulewski, czyli upadek mitu

Roman Kowalczyk Roman Kowalczyk Polityka Obserwuj notkę 3

„Platforma porzuciła ludzi wykluczonych, bezdomnych, starszych. Platforma zdezerterowała. Z bycia partią środka stała się partią liberalną. W związku z tym moje nastroje nie są najlepsze. Polsce potrzebna jest odnowa, nie jedynie zmiana, ale odnowa. Muszę zweryfikować swoje miejsce po 25 latach trudnej drogi i odpowiedzieć sobie na pytanie, które zadaje mi wiele osób: „Jak pan może jeszcze być w tej Platformie?”. To nakazuje weryfikację. Gdzieś te granice sobie postawiłem i ich przestrzegam. Nie muszę za wszelką cenę być w Senacie. I nie muszę za wszelką cenę być w klubie PO” - tak 13 sierpnia 2014 r. w rozmowie z Magdaleną Rubaj na łamach dziennika „Fakt” mówił senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski. Po 9 miesiącach J. Rulewski porzucił hamletowskie rozterki. Dalej zasiada w senackim klubie PO. W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” 10 marca 2015 r. zaatakował Andrzeja Dudę, kandydata zgłoszonego przez obóz zjednoczonej prawicy skupiony wokół Prawa i Sprawiedliwości: „Kandydatowi PiS wszystko się pomieszało - widać też mentalnie tkwi jeszcze w PRL”. (to komentarz do postulatu A. Dudy, by prezydent RP zaangażował się w rozwiązywanie sporu górnicy-rząd). Włączył się aktywnie w kampanię Bronisława Komorowskiego, kandydata PO na prezydenta.11 marca w centrum Bydgoszczy zbierał podpisy pod kandydaturą B. Komorowskiego.

Czy J. Rulewski, jeden z przywódców „Solidarności” w latach 80 - tych nie widzi, że PO zmieniła się w bezideową partię władzy, w gromadę ludzi kurczowo trzymających się stołków i przywilejów? Czy nie dostrzega, jak PO atomizuje społeczeństwo, utrąca obywatelskie inicjatywy, podporządkowuje media, zwalcza niezależne instytucje i organizacje, w tym NSZZ „Solidarność”? Czy nie zdaje sobie sprawy, że B. Komorowski jest filarem niesprawiedliwych porządków w III Rzeczypospolitej, a kompetencji do pełnienia funkcji głowy państwa nie posiada? Czy nie wstydzi się prezydenta, który tarabani się z butami na miejsce spikera japońskiego parlamentu, zapina rozporek na środku ulicy przy dziennikarzach (tak było w Poznaniu, video na www.niezalezna.pl), daje krowie do possania palec podczas zwiedzania gospodarstwa rolnego i radośnie to komentuje (sic!), wygwizdującym go krytykom urąga od prostaków „z nieumytymi rękami albo nogami”? Czy nie jest mu głupio popierać osobę, która języków obcych nie zna, a z językiem polskim ma permanentne kłopoty?

To są pytania retoryczne, J. Rulewski to wszystko widzi i wie. A jednak ciągle jest senatorem Platformy i popiera kandydata PO w prezydenckim wyścigu. Wydaje się, że jak powiedziałby klasyk właśnie wspierany przez J. Rulewskiego, sprawa jest „arcyboleśnie prosta”. Otóż J. Rulewski dalej chce być senatorem, a warunkiem wystawienia go przez PO w wyborach do senatu jesienią 2015 r. jest gorliwe wspieranie B. Komorowskiego. J. Rulewski, ongiś dzielny działacz „Solidarności” wspominał onegdaj, że kiedy przestał być posłem na Sejm w 2001 r. nie miał długo pracy i imał się różnych zajęć m. in. składał długopisy. Teraz zasiada w Senacie i chciałby ten stan prolongować. Co tam „Solidarność” i jej ideały, przecież pecunia non olet…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka