Romek M Romek M
318
BLOG

Historia poezji do roku 2037

Romek M Romek M Kultura Obserwuj notkę 0

 

W dwóch całkowicie różnych i nie mających ze sobą nic wspólnego kulturach, nazwy oznaczające poezję brzmią: aretio i choros. Pierwsze słowo pochodzi z języka Indian zamieszkujących San Domingo, drugie wywodzi się z greki. Co jednak zaskakujące, obydwa te terminy oznaczają nie tylko słowo poetyckie ale równocześnie także taniec oraz śpiew, które to trzy zjawiska są początkowo traktowane nierozerwalnie. Prawdopodobnie zrytmizowany ruch i słowo – czyli dwie sfery w których wyraża się ekspresja człowieka - poprzez zamknięcie ich w czasowej i przestrzennej formie, pozwalają uczestnikom tych kultur wierzyć w panowanie homo sapiens nad czasoprzestrzenią. I prawdopodobnie to przekonanie, albo raczej nie branie pod uwagę obu tych apriorycznych, kartezjańskich form - pozwala człowiekowi zbliżyć się do transcedencji. Umknąć przed czasem, stać się wszechświatem.

Jednak dalszy rozwój poezji w formie pisanej zrywa niestety więzi z pierwotnym jej kształtem. Rozchodzą się drogi poezji, muzyki i tańca. A dokładnie – muzyka zaczyna tworzyć dwa odrębne układy – jeden z tańcem, drugi ze słowem. Później i z tego drugiego związku słowo poetyckie stara się wyzwolić. Z tego wczesnego okresu pozostają jednak w polszczyźnie synonimy słowa poezja jako to : pieśń, śpiew czy liryka. Sama poezja zaczyna wieść niejako podwójne życie - istnieje równolegle jako sama pieśń, ale również jako zapis tej pieśni. Powiedzielibyśmy dziś, że istnieje jako pieśń i wiersz.

Teraz z kolei niektórych ludzi zaczyna kusić, aby krótkie, zamknięte formy zapisu, przedstawiać w formie graficznej. Pojawiają się wiersze w kształcie herbów, kół, krzyży, labiryntów, szyfrogramów czy akrostychów. Tak powstaje poezja konkretna.

Mija czas. Po 1440 roku książka staje się głównym środkiem przekazu, zastępując społeczną rolę jaką do tej pory pełnił przekaz ustny. I chociaż w 1877 roku Thomas Alva Edison przedstawia swój wynalazek – fonograf - służy on przede wszystkim do zapisu i odtwarzania muzyki. Nie wypiera książki. Przez ponad 400 lat odbieranie słów za pomocą wzroku, utrwala się na tyle mocno w świadomości społecznej, że pomimo tego genialnego wynalazku, książka pozostaje nadal podstawowym nośnikiem treści. Zapisem dla słów. Jest też oczywiście poręczniejsza w użyciu niż fonograf.

W każdym razie ani wynalezienie fonografu, ( tak jak i znacznie późniejszy wynalazek i zastosowanie radia, które tyle nadziei rozbudziło wśród poetów przed upowszechnieniem telewizji ) nie wpływa na zmianę środka przekazu poezji. Wręcz przeciwnie. Książka w tym czasie umacnia swą pozycję na tyle mocno, że w społecznej świadomości wyrazy: „słowo” oraz „wyraz” stają się synonimami.

 

Z zapisem książkowym wiąże się postawa analityczna, obiektywizm i autonomia. Zapisanych słów nie przechowuje już pamięć zbiorowa, stając się przez to samo czymś zbędnym. Nie potrzeba do ich przekazania minimum dwóch osób, rwie się więc poczucie wspólnoty. Wiersz staje się więc nie czymś co jednoczy, ale czymś co należy odbierać i przeżywać w samotności, czyli czymś biegunowo odmiennym niż był początkowo.

 

Poezja zamyka się w sobie. Z niewielkimi przerwami czasowymi będzie się mówić, aż do końca XX wieku o „kryzysie poezji”,.

Wcześniej jednak, bo już w 1826 roku wydarza się rzecz - z punktu widzenia historii epistemologii (ale również i poezji) istotniejsza niż wynalazek fonografu. Oto bowiem Francuz Joseph-Nicéphore Niepce wynajduje fotografię, którą w odróżnieniu od obrazu namalowanego, będzie można wkrótce powielać w niezliczonych nakładach, tak samo zresztą jak książkę Guttenberga. Jest to początek nowej epoki – epoki obrazkowej. Poezja próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości i poszukuje dla siebie nowego ksztłatu zarówno w obrazie, jak też filmie, telewizji czy w internecie. Szansę na swe odrodzenie widzieć będzie - jak nigdy do tej pory - w zbliżeniu do grafiki. Ten etap w którym poezja całkowicie zostaje utożsamiona ze swoim zapisem, wiązać należy z nazwiskiem Stéphana Mallarmé(istotną rolę odgrywa tu jego nihistyczna koncepcja poezji połączona z teorią autonomicznych słów/wyrazów) i wynalezieniem przez niego kaligramu. Sam nihilizm jest tu o tyle istotny, że poglądy ateistyczne poety czynią podmiotowym sam wyraz, pomijając to, że w istocie jest on zaledwie imieniem rzeczywistego podmiotu. Technika Mallarmego (a po części i jego filozofia – przynajmniej jej duch ) rozwinięte zostają w poezji Apolinarego Krostowickiego(Apollinaire'a); a później patronują działanością i eksperymentom całego ruchu XX wiecznej awangardy (największe zasługi w procesie „ugraficzniania poezji” należy wiązać z działalnością dada i futurystami), a w późniejszym okresie czasu z lingwistami i neolingwistami.

Koncentracja na warstwie wizualnej wiersza, jego grafice, (a następnie prace na zdynamizowaniem tejże grafiki) , doprowadzają w konsekwencji do zautomatyzowania (zmechanizowania) zarówno samego wiersza jak i jego brzmienia. Do przekazu wiersza używa się teraz niejednokrotnie elektroniczych środków przekazu. Tym samym przeniesiony zostaje punkt ciężości - na kórym koncentruje się odbiorca - z podmiotu lirycznego na sam utwór, jako na autonomiczny produkt . Jest w końcu czas rozwiniętej kultury konsumpcji.

Rezultatem tego procesu jest uprzedmiotowienie i równocześnie dehumanizacja wiersza. Tym samym, rzecz jasna, taka poezja przestaje być poezją transcedentalną. Jest to jakby punkt zwrotny w całej historii poezji . A jednocześnie następuje odwrócenie sytuacji pierwotnej . Wiersz staje się antonimem słów : choros czy aretio. Ich antypodami . Okres ten bywa w historii sztuki nazwany różnie. Głównie jednak dla zaznaczenia tego, że poezja (nie tylko zresztą poezja,) dotarła do punktu skrajnego, określa się go mianem : fin de art'u.

 

Przekaz wizualny ma to do siebie, że wymusza na widzu uległość i pozbawia go możliwości dialogu, a w odróżnieniu od książki jest dynamiczny i tak jak język - emocjonalny. Spotęgowany – w postaci potopu informacyjnego – powoduje nie tylko rozchwianie więzi społecznych, ale zaburza funkcjonowanie samej jednostki, wywołując u niej poczucie utraty tożsamości.

 

To co następuje dalej wydaje się być już tylko logicznym ciągiem całego procesu. Poezja konkretna i wszelkie jej formy pochodne, przestaje funkcjonować w obiegu społecznym, uspokajająco nadajac sobie samej miano poezji hermetycznej czy elitarnej. Równocześnie zamieszczane w internecie poetyckie utwory mieszają się z grafomanią i kiczem. Wyraz „poeta” nabiera przez to wyłącznie pejoratywnego znaczenia. Poezja zaczyna przeczyć sobie samej, przestaje widzieć rolę jaką miała by pełnić w życiu społecznym. Nie wierzy w swój sens. Zaczyna zacierać się różnica pomiędzy sztuką wysoką, a sztuką popularną. Środki których się używa w takiej poezji równie dobrze mogą być stosowane w kabarecie jak też w reklamie.

Poezja aspirująca do tak zwanej sztuki wysokiej wykazuje zaś tendencje nihilistyczne, jest nastawiona na autodestrukcję, celuje w penetrowaniu ciemnych sfer ludzkiego umysłu - grzebiąc w występku, akceptując zboczenia i swobodę w ujawnianiu popędów, upaja się samozagładą. W mediach zaś dominuje wyłącznie poezja użytkowa, utechniczniona, reklamowa. Jest to wszystko generalnie twórczość defragmentująca, rozszczepiająca – szukająca w szczególe, uciekająca od spojrzenia globalnego; każdy przejaw syntetyzacji określając jako „tworzenie ogólników”. Symptomatyczne jest natomiast to, że pierwszą dekadę XXI wieku cechuje w ogóle brak mówienia o kryzysie poezji.

 

Równocześnie jednak, w tym samym czasie zaczyna narastać przekonanie, że poezja jest sztuką słowa. Na nowo odkrytym zostaje, że poezja jest spokrewniona z muzyką i tańcem. I że jest przeznaczona nie tylko dla elit, ale również dla zwykłych ludzi. Świadomość tę odbudowuje, między innymi, stworzony w Chicago ruch slamerski.

W połowie drugiej dekady XXI wieku wiersz (jego zapis) powoli zaczyna się traktować jak partyturę do odtworzenia na instrumenty, pośród których wiodącą rolę ogrywa oczywiście język. Utwór poetycki zaczyna pretendować do miana zapisu gry, przedstawienia, przezentacji. Powstają próby wiersza jako scenopisu, z rozbiciem na ruch obraz i dźwięk. Ale nie tylko. Powraca się do eksperymentów, które mają doprowadzić do tego, by wiersz oddziaływał również na inne zmysły. Operował nie tylko słowem. Powoli staje się on również spektaklem, w którym bierze czynny udział także odbiorca . Wiąże się to z powrotem do teatru i powolnym wdrażaniu reform postulowanych przez Antonina Artauda .

Poezja staje się remedium na społeczną schizofrenię. Odbudowuje więzi, pełni rolę psychotraptii społecznej. Na nowo uczy słuchać. Rozbudza wyobraźnię. Zmienia mentalność z „poszukującej” na „odnajdującą”.

 

Przekaz ustny powoduje powstanie bezpośredniej więzi pomiędzy autorem a odbiorcą . Osoby te wchodzą ze sobą w interakcję. Znika anonimowość. Wzajemnie korygowane są postawy twórcy i odbiorcy. Powstaje pomiędzy nimi dialog. Relacje bezposrednie wymagają większej koncentacji, pobudzają empatię i podsycają wzajemną wrażliwość.

 

Artykuł ogłosiłem w Warszawie podczas  Manifestacji Poetyckich w 2007 roku

 

Romek M
O mnie Romek M

http://dobre-nowiny.pl http://polis2008.pl http://niezalezna.pl http://gazetapolska.pl http://niepoprawni.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura