Szukam precyzyjnego określenia dla tego co się dzieje z niektórymi osobami z mojego otoczenia po ostatnich wydarzeniach.
Czy jest to uzależnienie od medium informacyjnego?
Sporo osób wypiera to co się stało. Skoro ich wybrańcy się umoczyli, to w "Nowym Jorku biją Murzynów".
Czy jest to obawa, ale przed czym?
Dostarczenie co ciekawszego pdf-a z akt niektórym osobom kończy się w najdelikatniejszy sposób komunikatem: "nie mam czasu na pierdoły". W tym mniej delikatnym wydaniu jest to pozawerbalny komunikat: "Jeszczę cię dopadnę".
Macie podobne obserwacje?