rossonero rossonero
1227
BLOG

Czekając na RAPORT

rossonero rossonero Polityka Obserwuj notkę 31

 

Za kilka dni, konkretnie 29 lipca, według Donalda Tuska, ma zostać opublikowany raport komisji Millera. To już kolejny zapowiadany termin ujawnienia prac polskich specjalistów badających smoleńską hekatombę. Czy tym razem słowo stanie się ciałem, czy ponownie będziemy mieli do czynienia z czczymi obietnicami?
 
Zdaje się, że 29 lipca to najbardziej dogodny termin, z punktu widzenia ekipy rządzącej, na upublicznienie dokumentu. Przeddzień wakacji sejmowych, kolejny „turnus” urlopowy, „plaża” także w redakcjach mainstreamowych mediów. To po pierwsze. Po drugie – wcale nie mamy pewności, że raport Millera ukaże się w całości. Tusk bowiem od razu zastrzegł, że jeśli prace nad tłumaczeniem będą się przedłużać, opinia publiczna pozna jedynie kluczowe fragmenty. Wprawdzie rzecznik Graś uściślił na Twitterze – „żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, zostanie opublikowany CAŁY raport”. Jednakże nad tym, ile warte są słowa Tuska czy Grasia ludzie przekonali się nie raz i nie dwa.
 
Kolejną kwestią, nad którą można się zastanawiać, jest to, co będzie się znajdować w raporcie. Jedne medium donosiło, że z raportu wynika, iż winnych makabry 10 kwietnia 2010 roku jest 150 osób. Co jest kuriozalne – nie padają tam żadne nazwiska, o czym poinformował już oficjalnie szef komisji, Jerzy Miller. Czyżby oznaczałoby to, że winne są stanowiska a nie, obsadzający je ludzie z krwi i kości? (sformułowanie to wobec paru ważnych dla RP osób użyte mocno na wyrost – przyp. moje). Inna sprawa: jakie to kluczowe fragmenty będą upublicznione, jeśli nie miałby być to cały raport? Czy znów wróci narracja o niedouczonych pilotach, pijanym generale i szalonym prezydencie, który uparł się lądować? Przez ponad rok władza postępowała w sposób taki, że dziś wielu ludzi, w tym bliskich ofiar nie ma wątpliwości. Pozwolę sobie zacytować wypowiedź Władysława Protasiuka, ojca śp. Arkadiusza, dowódcy rządowego samolotu.
 
W przypadku tego raportu nie mam żadnych złudzeń. Nie spodziewam się, żebyśmy poznali z niego prawdę na temat tego, dlaczego musieli zginąć nasi bliscy. Moim zdaniem, będzie to tylko powielenie rosyjskich teorii, dzięki którym Rosjanie zdejmą z siebie odium winy. […]Kiedy kilka miesięcy temu pierwszy raz przeprowadzała pani ze mną i moją żoną wywiad, powiedziałem pani, że oni i tak zwalą winę na załogę, bo piloci nie mogą się już bronić, więc tak będzie najłatwiej. I od tego czasu moje przypuszczenia sprawdzają się w zupełności.
 
Dziś można powiedzieć jedno. Jeśli ktoś podważa wiarygodność i sprawność instytucji i organów Rzeczypospolitej to nie dlatego, że podburza go do tego lider opozycji i ludzie z jego otoczenia. Winę za to ponoszą właśnie obsadzający te wszystkie kluczowe stanowiska tzw. elity. Sami jesteście temu winni, panowie i jedna pani. Ale wracając do tematu. „Nieodwołalną” zapowiedź publikacji millerowego raportu wymusiły dwie sprawy. Pierwsza to naturalnie prezentacja Białej Księgi, sporządzonej przez parlamentarny zespół A. Macierewicza. Druga to presja ze strony własnego środowiska. Cierpliwość zaczęli tracić nawet członkowie PO, a oliwy do ognia dolał również specjalista do spraw negocjacji z Rosjanami – wicepremier Pawlak.
 
Dlaczego sprawa raportu zaczęła budzić emocje wśród sojuszników premiera? Czy oczekują od dokumentu konkretnych wniosków? Wydaje mi się, że jeśli tak, to tylko ze względu na ewentualne przetasowania na ważnych, a może nawet na najważniejszym stanowisku. W to drugie i tak trudno uwierzyć. Komisją dowodzi wszak podwładny premiera. A przecież obaj ponoszą polityczną, a premier Tusk, co najmniej moralną odpowiedzialność za smoleńską masakrę. Do tego grona zalicza się także minister Sikorski, minister Klich, szef kancelarii Arabski, szef BOR Janicki. Minister Miller kierując komisją raportuje zatem przeciw swoim kolegom, więc trudno oczekiwać politycznego trzęsienia ziemi. Jeśli prezydent Komorowski na wniosek Millera dokłada gwiazdkę Janickiemu, to można oczekiwać dymisji innych, na których ciąży mniejsza bądź większa odpowiedzialność za śmierć 96 ludzi? Wolne żarty…
 
Prowadzenie dochodzenia we własnej sprawie to oczywiście nie wszystko. Bo nawet w przypadku badania odpowiedzialności „strony rosyjskiej” wszelkich instrumentów brak. Pamiętają państwo uwagi polskie do raportu MAK? Przytłaczające w swej bezradności: nie otrzymano, nie dostarczono, nie umożliwiono. Poza tym mnóstwo „skserowanych”, niepełnych papierów; parę płyt CD z nagraniami: jedne były za krótkie, bo coś się uszkodziło, inne za długie, bo taśma niestandardowa, jeszcze inne zabuczane ruskim prądem… Brak oględzin miejsca masakry, brak dokumentów oblotu lotniska, brak badań wraku, brak samego wraku; choć co złośliwsi mówią, że szanse na przekazanie wraku są, konkretnie na jego kopię, tak jak wszystkich innych materiałów z rosyjskiego postępowania.
 
Czego zatem można oczekiwać od raportu Millera? Możliwe, że czegoś konkretnego dowiemy się na temat „warszawskiej fazy lotu”, a światło dzienne ujrzą fotografie bądź filmy z Okęcia, o ile wcześniej nie zaklasyfikowano ich jako „tajne”, a jedynym materiałem, jaki oficjalnie znamy, pozostanie obraz z kamery przemysłowej, zaprezentowany podczas bodaj styczniowej konferencji zespołu Millera. Jeśli jednak jakieś nowe wątki się pojawią, będzie to na pewno skarbnica wiedzy, którą trzeba rozłożyć na czynniki pierwsze i nieco przybliżyć się do prawdy. Oczywiście odbędzie się to pod jednym warunkiem – że w piątek, 29 lipca raport Millera zostanie opublikowany w całości, a nie we fragmentach, których obciążona odpowiedzialnością zostanie załoga samolotu z śp.: kpt. Protasiukiem, gen. Błasikiem i prezydentem Kaczyńskim na czele. A obawiam się, że tak właśnie się stanie, a całość raportu poznamy dopiero po wyborach.
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka