rossonero rossonero
870
BLOG

STO DNI TUSKA. MOŻNA NAPISAĆ, ŻE...

rossonero rossonero Polityka Obserwuj notkę 11

 

Mija sto dni drugiego rządu Donalda Tuska. Trzeba przyznać, że olbrzymim sukcesem premiera było zwycięstwo w październikowych wyborach ze znaczną przewagą nad rywalami. I na tym pozytywy, z punktu widzenia partii władzy, się kończą. Być może sam szef rządu nie spodziewał się przebiegu wydarzeń, jaki dopiero miał nastąpić. Nie przewidział ani on, ani jego doradcy, z mistrzem pru Ostachowiczem na czele. Cóż można napisać w podsumowaniu tego krótkiego okresu?
 
Można napisać, że Tusk najzwyczajniej w świecie, nie pierwszy raz zakpił sobie z ludzi. Inaczej nie można nazwać nominacji ministerialnych dla Muchy, Arłukowicza, Nowaka, tym bardziej – Kopacz na stanowisko marszałka sejmu. Pal sześć biedną Muchę, bo ją akurat starsi koledzy wsadzili na stadionową minę, choć gwoli ścisłości – sama się podłożyła przyjmując propozycję Tuska. Ale skoro Donaldowi się nie odmawia – trzeba zeżreć teraz tę żabę. Podobnie Arłukowicz – musiał łykać te buble po eksminister, mimo iż sam będąc onegdaj opozycjonistą krytykował ustawę o lekach. W przypadku S. Nowaka o jego kwalifikacjach ministerialnych niewiele wiadomo. Niewykluczone, że do Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej trafił – jak Mucha do sportu – po naukę.
 
Można napisać, że nie ma szczęścia premier do urlopów. Co gdzieś się ruszy na dłużej – następuje dramat. W ubiegłym roku, gdy szusował sobie na nartach, gen. Anodina wespół z pomagierami opublikowała raport MAK, tym razem urlop w Dolomitach zmącił tragikomiczny incydent w Poznaniu. Jeden z wojskowych prokuratorów przestrzelił sobie policzek, bo chciał ratować szefa NPW, co doprowadziło do kilkudniowej wojenki między wojskową a cywilną prokuraturą. Ostatecznie dziura w policzku płka Przybyła nie ocaliła gen. Parulskiego, ale z pewnością na długi czas zmieniła życie poranionego oficera. Oczywiście, to zbieg okoliczności zapewne, że akurat podczas tuskowego urlopu wojskowy prokurator targnął się na swój policzek. Jednakże to podczas premierowania Tuska prokuraturę wyjęto spod nadzoru ministerialnego.
 
Można napisać, że w wygibasach medialnych szef rządu czyni widoczne postępy. W minionych kilkunastu tygodniach wywinął obertasa, od wielkiego sukcesu naszej prezydencji do wniosku, że ACTA w obecnym kształcie jest nie do przyjęcia. Po drodze było ostrzeganie, że ugięcia się przed brutalnymi szantażami nie będzie, a także kilkugodzinny panel dyskusyjny z internautami. Ostatecznie, strach zwyciężył i premier się ugiął; całkiem spora grupa ludzi, która w siarczysty mróz zdecydowała się odejść od monitorów okazała się na dłuższą metę wystarczającym argumentem do wolty w sprawie ACTA. Przy okazji, protestujący pogonili kota pewnemu błaznowi, który chciał przechwycić niezadowolenie tłumu, każąc mu m.in. ssać to i owo.
 
Można jeszcze napisać o kilku innych sprawach, o panujących drożyznach, cenach paliw, gościnnych występach Sikorskiego, albo tych świeżych, sejmowych Jana Vincenta, wykiwaniu Tuska przez Merkel etc.
 
Ale można też oszczędzić sobie wszelkich możliwych mniej i bardziej poważnych analiz i napisać wprost. Donald Tusk, to człowiek współodpowiedzialny za Smoleńsk (tragedia, porozumienie z Putinem, śledztwo, komisja Millera), jako premier dopuścił się zdrady stanu i jego miejsce jest przed sądem, a nie na fotelu szefa rządu Rzeczypospolitej Polskiej.
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka