prymitywnik prymitywnik
209
BLOG

Krew niewinnych psuje humor?

prymitywnik prymitywnik Polityka Obserwuj notkę 3

 

W Bydgoszczy władze miasta usunęły wystawę organizacji obrońców życia, przedstawiającą m.in. zdjęcia szczątków abortowanych dzieci w różnym stadium rozwoju.

Rozumiem motywację tej decyzji, że zdjęcia te mogłyby niekorzystnie wpłynąć na małe dzieci i osoby wrażliwsze od przeciętnego klocka. Z drugej jednak strony decyzja bydgoskich włodarzy wpisuje się w coraz powszechniejszy trend do wypychania obrońców życia nienarodzonych z życia publicznego. Świat się infantylizuje, ma być przyjemnie, wesoło, ciepła woda w kranie, grill i kiełbaski, a nie zdjęcia zabitych w nieprawdopodobnie brutalny sposób dzieci. Międzynarodówka zwolenników "kontroli urodzin" - nomen omen nie polegającej na pilnowaniu wlasnego tyłka/przyrodzenia i szczątkowej samokontroli, tylko na "rozwiązywaniu problemu" - jest zainteresowana wszystkim, byle nie uświadomieniem większości przeciętnych ludzi strzałem między oczy prawdy o aborcji. Prawdy, że "skrobanka" to nie jest zabieg dentystyczny czy usunięcie wyrostka, tylko brutalna, krwawa jatka niewinnego, maleńkiego człowieka.

Każdy młody człowiek - bo to o młodych toczy się wojna - widząc, że w aborcji na strzępy rozrywany jest ktoś tak podobny do niedawno urodzonego, słodkiego braciszka czy siostrzyczki, najprawdopodobniej ustawi swoje poglądy na całe życie. Nie jestem naiwny i wiem, że mimo edukacji wciąż znajdzie się wielu, którzy w swoim dorosłym życiu i tak zdecydują się na "zabieg", jednak Bóg raczy wiedzieć, ilu dziś młodych, a jutro dorosłych ludzi mogłoby zrezygnowac z zabicia własnego dziecka.

I to jest właśnie główny problem!

Zwolennicy aborcji doskonale wiedzą czym skończy się upowszechnienie wiedzy o skutkach aborcji, i ta wiedza spędza im sen z powiek. Środowiska pro-life mają przeciw sobie cały potężny przemysł, całą gałąź "medycyny" żyjącej ze śmierci - polityków, lekarzy, gabinety, kliniki, firmy farmaceutyczne i wreszcie mniej lub bardziej niejawne organizacje, mające swoje cele i swoje wizje społeczeństwa przyszłości. Po jednej stronie potężne pieniądze, wpływy i celebrycki świat - po drugiej mniej lub bardziej powiązane z chrześcijaństwem, wykpiwane "oszołomy" i tacy, którym zabijanie dziecka po prostu wydaje się być rzeczą wstrętną z ludzkiego punktu widzenia. Edukowanie społeczeństwa, szczególnie młodzieży, w temacie aborcji musi przynieść szkodę dla interesow międzynarodówki aborcyjnej. Ja sam właściwie kiedyś akceptowałem aborcję, choć nie bez wątpliwości. Dopiero zetknięcie się choćby z "Niemym krzykiem", słynnym i szokującym filmem przedstawiającym prawdę o aborcji, pomogło mi poukładać swoje spojrzenie na sprawę. Nie wspomnę, że po ciąży mojej żony, usłyszeniu po raz pierwszy bicia serduszka mojego synka - w temacie moich poglądów na aborcję było właściwie "posprzątane". To właśnie dlatego ludzie mają nie wiedzieć, dlatego młodzież nie ma oglądać "Niemego krzyku"! Bo "wejście w temat" niemal na pewno oznacza jedno - sprzeciw wobec mordowania dzieci. 

Jednostek psychopatycznych o cechach Marii Czubaszek - persony wyjątkowo obrzydliwej - zawsze będzie bez porównania mniej niż takich jak ja. Każdy zdrowy na umyśle człowiek, nawet nie mający nic wspólnego z chrześcijańską wizją świata, musi przyznać, że zabicie płodu to zabicie człowieka. Cyniczne bajania, że rozwijające się w macicy matki dziecko jest do dnia porodu kawałkiem nic nie czującego, nieunerwionego mięsa, są nie popartą żadnymi argumentami naukowymi brednią. Żaden naukowiec nie poparł własnym nazwiskiem teorii, że przecięcie pępowiny uruchamia w ciele dziecka receptory bólu - i jasnym jest, że żaden nigdy nie poprze, poza jakimiś psycholami zdolnymi do propagowania zabijania dzieci nawet po urodzeniu (są tacy, proszę uwierzyć!). Jeśli więc dziecko czuje - może inaczej niż my, bo przecież dopiero się rozwija - to samo to winno byc argumentem przeciw. Zresztą, tłumaczenie dlaczego aborcja jest niedopuszczalna obraża moje poczucie człowieczeństwa. Sztuczne tworzenie granicy uczłowieczenia płodu w momencie porodu to emanacja kompletnego zezwierzęcenia, którego nie jest w stanie zrównoważyć gładka mowa, elokwencja, wykształcenie i pozorna przynależność do gatunku homo sapiens.

Osobiście jestem w stanie warunkowo tolerować możliwość zastosowania pigułki wczesnoporonnej w ściśle określonych przypadkach, np. po gwałcie. Oczywistym jest również ratowanie matki w przypadku ciąży pozamacicznej. Resztę problemu rozwiązałoby odwołanie się do sumień wyedukowanych, świadomych skutków aborcji ludzi. Doczekaliśmy czasów, gdy myślenie i odpowiedzialność za swoje czyny są wstydliwymi przeżytkami. Człowiek ma żreć, bzykać, bawić się, konsumować i hołdować swoim najdziwaczniejszym instynktom - taki "szympans" (bez obrazy dla prawdziwych szympansów) jest doskonałym materiałem na niewolnika XXI wieku, sytego swoją michą ryżu i wolnego od ograniczeń nakładanych przez jakiekolwiek standardy etyczne.

Aborcja wraz ze swoją równie złowieszczą siostrą, eutanazją, to dwie strony tego samego medalu, nazwanego przez Jana Pawła II "cywilizacją śmierci". Przeraża, że im dalej do jego śmierci, tym bardziej te słowa nabierają złowieszczego wymiaru. Wszystko przy samobójczym poklasku samorealizujących się, hedonistycznych społeczeństw upadającej tzw. cywilizacji łacińskiej.

Brońmy życia!

 

* * *

 

Celowo nie wplatam w tekst kwestii in vitro, która to kwestia nieuczciwie jest wplatana w dyskusje o aborcji i eutanazji przez szczególnie zapalczywych obrońców życia. To nie metoda sztucznego zapłodnienia jest nieetyczna - wątpliwe etycznie jest sztuczna selekcja, mrożenie, tworzenie po hiperstymulacji jajników dużych ilości "bezpańskich" zarodków. Model zaproponowany np. w Polsce przez posła Gowina zakłada wykorzystywanie naturalnych, lekko wspomaganych cykli kobiety, zapładnianie tylko tylu komórek jajowych, na ile pozwala sama natura i zagnieżdżanie wszystkich uzyskanych - w praktyce 1-2-3 - zarodków w macicy matki. Argumentów o nieetyczności metody np. ze względu na koniecznosć masturbacji mężczyzny w celu uzyskania nasienia osobiście nie przyjmuję. Przeszczepienie nerki czy przetoczenie krwi jest tak samo nienaturalne jak IVF, jednak nikomu nie przychodzi do głowy kwestionowanie transplantologii. Nożem można zarówno ukroić chleb, jak i zabić. Podobnie z in vitro - można stosować tę procedurę etycznie i nieetycznie. Zwalczanie jej za pośrednictwem naprotechnologii jest nieuczciwością w świetle faktu, iz za bez mała połowę przypadków niepłodności i bezpłodności w małżeństwach odpowiada mężczyzna (rosnący problem z jakością nasienia). Tymczasem naprotechologia skupia się praktycznie tylko na kobiecie. Zresztą, to temat na odrębną notkę. Póki co polecam doskonały artykuł dot. IVF i naprotechnologii.

 

 

 

[*]

prymitywnik
O mnie prymitywnik

"Cwele się w morzu kąpią a wy śledzie jecie..." (klawisz do dziarganej grypsery)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka