No i miałem rację! Zgodnie z przypuszczeniami, jakimi podzieliłem się urbi et orbi w notce sprzed kilku dni dot. Mela Gibsona i jego "Dorwać Gringo", film okazał się przedniej jakości produktem, gwarantującym nietuzinkowy scenariusz, dobrą rozrywkę i niemałą porcję zabawy. A przeciez o to chodzi!
Przede wszystkim - co rzepowy krytyk Świątek (żartobliwie chyba, bo przecież pisze to pod własnym nazwiskiem!) poczytywał za "spektakularne samozniszczenie Gibsona" - nowy film to nawiązanie do najlepszych wzorców kina sensacyjnego lat 80-tych i 90-tych, takich jak choćby "Zabójcza broń". Oczywiście "antysemita" Gibson nie byłby sobą, gdyby nie wywrócił do góry nogami kilku hollywoodzkich kanonów fabularnych, co sprawia, że film - mimo oczywistego happy endu - ogląda się z zainteresowaniem, niepewnością następnej minuty i, co chyba najistotniejsze, bez charakterystycznego bólu zębów, spowodowanego postrzeganiem przez dzisiejszych twórców en masse widza w kategoriach idioty. Celnie film oceniają również internauci - choćby tutaj.
Gorąco polecam. Sam film genialnie koresponduje z trailerem, który niby pokazując wiele - wyjaśnia (szczęśliwie) niewiele. Dzieje się tak przez fajny pomysł z komentowaniem poszczególnych scen filmu formą listu do mamy tytułowego Gringo. Zabawny pomysł na modłę najlepszych pomysłów Tarantino.
I last but not least to już bodaj trzeci film Mela Gibsona, przypomnę - reżysera klasyków pokroju "Braveheart", "Apocalypto" czy "Pasji", gwiazdy "Zabójczej broni" i "Mad Maxa" - który z "niewiadomych" oficjalnie przyczyn nie został dopuszczony do kin w Stanach Zjednoczonych. Wg komentarzy na forum IMDB żadne ze studiów filmowych w USA nie było i nie jest zainteresowane rozpowszechnianiem filmów Gibsona w amerykańskich kinach - a przecież doskonale wiadomo, że najważniejszym dla filmowca rynkiem kinowym na świecie są właśnie Stany. Nie wspominając o tym, że nazwisko Gibsona na plakacie zawsze gwarantuje czysty zysk. Jak pisałem - możesz być trans-pedałem, pedofilem, zoofilem, bijącym żonę ćpunem czy pijakiem, kimkolwiek - w Hollywood, kotle pełnym świrów, nic ci nie zaszkodzi.
Ale nie daj Boże podpadnij Żydom...
[#]
