Rybitzky Rybitzky
4235
BLOG

Dlaczego nie pójdę w Marszu Niepodległości

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 75

11 listopada będę w Warszawie – tak jak rok temu. I podobnie jak wtedy, będę tylko obserwował przebieg wydarzeń (chociaż w ogarniętej zamieszkami stolicy trudno zajmować się tylko obserwacją). Nie zamierzam iść w Marszu Niepodległości, bo trudno mi wspierać akcję zorganizowaną przez organizacje uznawane przeze mnie za ideowych przeciwników.

Ktoś mógłby mi zarzucić brak narodowej solidarności, ale problem w tym, że od organizatorów Marszu różni mnie chociażby postrzeganie kwestii narodu. Poza tym oni sami nie zrobili wiele (a przynajmniej ja tego nie zauważyłem), aby otworzyć się na inne środowiska.

W komitecie poparcia MN jest wielu ludzi których szanuję i bardzo cenię. Oprócz weteranów AK i NSZ lub Fundacji Republikańskiej są to np. Rafał Ziemkiewicz, Jan Żaryn, Kornel Morawiecki. Ale wśród uczestników Marszu prym wiodą środowiska endeckie, panslawistyczne a czasem wręcz prorosyjskie.

Dlaczego myśl endecka mnie nie pociąga to temat na osobny wpis, zresztą już to kilka razy wyjaśniałem. Historycznie starczy, że przypomnę krótkowzroczne działania endecji, które uniemożliwiły zawarcie korzystniejszego Pokoju Ryskiego lub romans części endecji z władzami PRL. Nawiązując do czasów nieco bliższych przypomnę tylko jedno nazwisko – Roman Giertych.

Problemem współczesnego życia publicznego w Polsce jest wymuszana (głównie przez media) konieczność opowiedzenia się zawsze po którejś ze stron sporu. Niektórzy się z tym godzą, czy wręcz nie dostrzegają, że ktoś wywarł na nich przymus. A ja nie widzę żadnego powodu, aby stawać po stronie ludzi, którzy często są dla mnie niemal równie odlegli politycznie, jak anarchiści.

Nie ma dla mnie znaczenia, że np. wielbiciele Rosji w rodzaju Adama Wielomskiego akurat tego dnia będą machać biało-czerwoną flagą. Pamiętam tych samych "patriotów" jeszcze niedawno krytykujących Lecha Kaczyńskiego za pomoc Gruzji i nawołujących do sojuszu z Moskwą (swoją drogą, dziejsze czasy i polityka zagraniczna rządu PO musi być spełnieniem ich marzeń).

Same biało-czerwone flagi i dumna nazwa "Marsz Niepodległości" nic nie znaczą. Podczas pierwszomajowych defilad w PRL również było biało-czerwono. W ukochanym kraju polskich monarchistów, Królestwie Kongresowym, nikt polskich barw też nie zabraniał.

Nie pytajcie się mnie więc, dlaczego nie chcę iść razem z Morawieckim, czy Ziemkiewiczem. Zapytajcie raczej ich, czemu chcą maszerować w towarzystwie fanów Putina. I czy naprawdę chcieliby żyć w Rzeczpospolitej ukształtowanej zgodnie z ideami Obozu Wielkiej Polski. Ja tego nie chcę.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka