Dziennikarz nie jest dobrym kandydatem do grona znajomych na Facebooku. Zapewne pojawiają się pytania – z jakiego on jest sortu Polaków, po której stronie stoi? Tym bardziej gdy prowadzi blogi na innych portalach.
Miałem pouczający przypadek. Zaprosiłem do grona znajomych pana, który miał aktywną oś czasu. Nie przyjął mnie. Napisał, że jeśli choć jeden mój znajomy ma inne poglądy od niego, to on w takim gronie nie chce być.
Wygląda na to, że społeczeństwo na FB jest też podzielone. To już nie jest ten FB, który był na początku. Stał się gigantycznym slupem ogłoszeniowym bezpłatnych reklam. Korzystają osoby prywatne, firmy, partie polityczne.
Ja też bezczelnie reklamuję moje książki. Wystarczy kliknąć na zdjęcia, wybrać okładkę książki, kliknąć jeszcze raz i książkę mamy w ręce. Widzimy jak wygląda, o czym opowiada, ile kosztuje, jak można ją kupić.
Mówię o moich siedmiu książkach wydrukowanych w Belgii, edytowanych podobno w 140 krajach, w horrendalnych dla kieszeni Polaków cenach, w Euro i USD. No ale coś na emeryturze trzeba robić. Nie można w wieku 81 lat siedzieć bezczynnie przed telewizorem. Pozdrawiam serdecznie.