Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
1581
BLOG

„Syndrom somalijski” i islamski dzwon

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 9

Piszę ten artykuł w Wielkopolsce, pod Koninem. Ale jeszcze rano byłem w Brukseli. Opowiem Wam coś o tym mieście, coś, o czym nie wiecie. Ta stolica Królestwa Belgii, a także nieformalna stolica Unii Europejskiej oraz jedna z trzech oficjalnych siedzib europarlamentu jest miastem, w którym najpopularniejszym imieniem nadawanym noworodkom płci męskiej jest.... Mohammad. Zaś najpopularniejsze imię dla właśnie co urodzonych dziewczynek to Fatima! Już w tej chwili 60% dzieci, które przychodzi na świat w belgijskiej stolicy, rodzi się w rodzinach muzułmańskich. Demografowie są zgodni: za 15 lat, jedynie za półtorej dekady, w Brukseli będzie mieszkało więcej muzułmanów niż nie-muzułmanów... Tak, taka właśnie jest przyszłość tej „europejskiej stolicy”, której sloganem jest, cóż za metafora, „heart of Europe”. No tak, to „serce Europy” bije coraz bardziej islamskim rytmem.

Piszę o tym brukselskim przypadku z myślą o tych wszystkich, którzy lekceważą problem muzułmańskiej „inwazji” na Stary Kontynent. Niektórzy dostrzegli problem dopiero teraz, gdy dziesiątki tysięcy wyznawców Allaha szturmuje „rodzinną Europę”, by użyć tytułu książki Czesława Miłosza. Ale przecież to „przejmowanie” naszego kontynentu przez ludzi islamu trwa od dziesięcioleci. Było ciche, stopniowe, ale efektywne. Nie wywoływało w Europie Zachodniej czy Północnej szczególnych kontrowersji. Oriana Fallaci z pasją grzmiąca na inwazję wyznawców Proroka Mahometa była raczej wyjątkiem. Społeczny, obywatelski, środowiskowy bunt przeciwko islamistom politycznie poprawny mainstream szufladkował jako wystąpienia marginalnej „skrajnej prawicy”. Dopiero parę lat temu, po bolesnych rozczarowaniach w zakresie nadmiernie liberalnej polityki imigracyjnej Królestwo Szwecji i Królestwo Holandii musiało ją zweryfikować. Ale muzułmańskie mleko już się rozlało...

Gdy ktoś dziwi się dlaczego na ostatnim szczycie UE Helsinki nie poparły złowieszczych „kwot dla uchodźców”, to warto mu uświadomić, że to też zapewne efekt dotychczasowej nadmiernej tolerancji do przybyszy z innych kontynentów. Znakomite wyniki w ostatnich dwóch wyborach Partii Prawdziwych Finów (obecnie Partia Finów) wynikają prawdopodobnie także z szoku na skutek tak zwanego – określenie moje! ‒ „syndromu somalijskiego”. Na czym on polega? Oto Finlandia w 1990 roku przyjęła, dając azyl, stu uchodźców z Somalii. Tak, ledwie stu. Po ćwierćwieczu z tej, wydawałoby się niezauważalnej, garstki narodziła się licząca 130 razy (!) więcej, 13-tysięczna wspólnota somalijska. Jak to się stało? Po pierwsze poprzez, zgodnie z prawem międzynarodowym, „łączenie rodzin” czyli pozwolenie na przyjazd bliskich członków rodzin owej „somalijskiej setki” (rodziny uchodźców z Afryki okazywały się być bardzo liczne...). Ale drugi powód był jeszcze bardziej prozaiczny. Goście z „czarnej Afryki” osiągnęli dużo wyższy niż ich europejscy sąsiedzi współczynnik dzietności.

Ale Finlandia jest tu tylko przykładem. Liczba urodzeń w rodzinach islamskich jest zdecydowanie wyższa niż w rodzinach chrześcijańskich czy rodzinach agnostyków w tejże Europie. Co więcej: nożyce demograficzne coraz bardziej się rozwierają i wzrasta dysproporcja między liczbą nowo narodzonych dzieci wśród wyznawców Proroka Mahometa w porównaniu z rodzinami wyznawców Chrystusa. Rzecz w tym, że „Finlandia niejedno ma imię” i w innych krajach nordyckich, ale też w Europie Zachodniej i Południowej wskaźniki dzietności islamistów biją na głowę wskaźniki w rodzinach niemuzułmańskich.

Ernest Hemingway w „Komu bije dzwon” cytuje, jako motto, angielskiego poetę Johna Donne'a: „(...) nie pytaj, komu bije dzwon; bije on tobie”.

No, właśnie. Islamski dzwon bije już nam.

 

PS. Dedykuję ten tekst uczestnikom szczytu na Malcie.

*felieton ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (11.2015)

 

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka