Marek Pękalski Marek Pękalski
348
BLOG

Tylko po co ?

Marek Pękalski Marek Pękalski Polityka Obserwuj notkę 12

 

Ukradłem red. Leskiemu tytuł, ale bardzo mi pasował. Sorry.

 

Muszę przyznać, że irytuje mnie znaczna część prawicowej ( powinno być: prawej – od słowa prawy, uczciwy itd.) blogerii, która każdego dnia walczy z kłamstwami mediów, premiera, prezydenta, sejmu, senatu, prokuratora generalnego, itd., itp., Dzisiaj moglibyśmy wymienić niemal każdy urząd i każdą instytucję państwową.

Dlaczego mnie irytuje? Ponieważ nie znoszę dyskutować o faktach, o sprawach tak oczywistych, że każde słowo wypowiedziane na ten temat wydaje mi się stratą czasu i energii. Możemy sobie pogadać o kłamstwach i manipulacjach GW lub TVN albo Polsatu, oraz premiera lub prezydenta, ale moje pytanie brzmi: Po co? Czy od tego gadania manipulatorzy się zawstydzą? Czy rzeczowa kontra wrażliwych na prawdę, kogokolwiek z tamtej strony wzruszy? No przecież wszyscy wiemy, że nie. Wiemy że jakakolwiek krytyka spłynie po nich, jak po gęsiach (kaczkach:-)) W tej dyskusji fakty i argumenty od dawna nie grają żadnej ( ŻADNEJ ! ) roli.

Przyznam, trochę mnie bawi, jak liczni blogerzy łapią kłamców na kłamstwie z nadzieją że od tej chwili udowodnili im fałsz, manipulację, błąd w rozumowaniu czy argumentacji, itp., i w związku z tym są pełni nadziei że zwyciężyli. Wierzą że to jest nadal spór na argumenty i myślenie, a może wartości? Uczciwość? Że chodzi o dobro i zło?

Otóż jesteście w kolosalnym błędzie. Tu chodzi o to kto kogo zakrzyczy, zagada, ośmieszy i ... przede wszystkim: kto opanuje tych, którzy w ogóle o tym nie myślą, nie mają na to czasu ani ochoty. Chodzi o to by zawładnąć umysłami tych którym wydaje się że są ponad tym, obok tego, gdzieś z dala , tych których ten spór w gruncie rzeczy guzik obchodzi. Rzecz się toczy o umysły tych, którzy stanowią sól ziemi, czyli tych tworzących tak zwaną opinię publiczną i elektorat ( przede wszystkim elektorat).

Na przykład, w kwestii uczciwości argumentacji taki, dajmy na to, Wildstein wygrywa z Wrońskim 7:0, jak kiedyś w 74 roku Polska z Haiti. I co? Jakie to ma znaczenie? Ale Wildstein chce pisać prawdę, a Wroński chce zdobyć elektorat, i prawdę ma w nosie. Porównajcie nakład i pole zasięgu obu panów. Pamiętam komunę, i było mało produktywnym dowodzenie że komuna kłamie. Możemy dzisiaj udowadniać każdego dnia, że np. Olejnik manipuluje, albo Lis ściemnia. Pomijam już jałowe spory z taką np. panią Rudecką. No i co z tego? Wielkie mi odkrycie. Próbujcie sprawić by elektorat ich nie kupował. Udowodnienie ich małości jest banalnie proste. Sprawcie by elektorat to pojął. Rozumiecie różnicę?

Więc najpierw zastanówcie się jak dotrzeć do opinii publicznej, przestańcie się zachwycać sami sobą, tylko dlatego że macie rację. O tej racji mało kto wie. Zacznijcie się zastanawiać jak tę rację przekazać i przede wszystkim jak ją sprzedać.

PS

Od razu uprzedzę krytykę. Ja nie wiem jak sprzedać prawdę, jeszcze nie zdążyłem się nad tym sensownie zastanowić. Ale jedno wiem, to trzeba zrobić.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka