Jeszcze w czasach gruzińskiej wojny przyglądałem się dziennikarzom telewizyjnym i zapraszanym do studia ekspertom. Sytuacja była ewidentna, Dawid i Goliat. Oczywiście znaczna część telewizyjnego grona zrzucała na Dawida całą winę.
Kolejnym ciekawym doświadczeniem był polski świat medialny po pamiętnym incydencie z ostrzelaniem polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego na granicy gruzińskiej. Już wtedy pamiętałem niektóre nazwiska z telewizji.
Po Smoleńsku, po raporcie MAKu, nazwiska się powtarzają. I tak sobie myślę, że istnieje pewna hierarchia w tym świecie.
Po pierwsze: agenci
Po drugie: kurwy
Po trzecie: idioci
Może w ogóle nie warto oglądać telewizji ? Toyah by się ze mną nie zgodził. Ale czy nie szkoda czasu?