Donald Tusk odmówił debatowania na terenie PiS-owskim. Powiedział, że jego ministrowie nie będą brać udziału w "przesłuchaniu", mimo że Kaczyński mówił tylko o "zdaniu sprawy" z działalności poszczególnych resortów.
Wyobraźmy sobie jednak, jakby wyglądało "przesłuchanie" Donalda Tuska. Otóż premier przybywa na Nowogrodzką przerażony tak, jakby to była Aleja Szucha. Zdaje sobie sprawę z upokorzeń, jakie będą mu zadawane; postanawia jednak poświęcić się dla kolegów (Narodu). Wie, że jego ofiara będzie historyczna. Przed budynkiem czekają już na niego Poręba i Hofman; wyglądają przerażająco. Chwytają go pod ręce, w wyniku szarpaniny drze się premierowska koszula, a świat widzi gołą klatę - scena ta będzie uwieczniona na obrazie, który przebije "Rejtana" Matejki.
W końcu wkraczają do Okopów Świętej Trójcy, gdzie czeka Krwawy Kaczor. W drodze Poręba oferuje premierowi spowiedź, ale Donald odmawia, argumentując to nieumiejętnością klękania przed księdzem. Docierają do Centrum Programowego. Tusk siada, Macierewicz świeci mu prosto w twarz lampą, Beata Kempa proponuje "dobrą kawę" - cykutę. Ale Donald postanawia zwyciężyć w debacie. Prostuje się, jest dumny niczym jego Mistrz Putin zabijający syberyjskiego tygrysa. Patrzy z pogardą na Kaczora, który oczekuje przedstawienia programu PO i zdania sprawy z 4 lat rządów. Donald Wielki postanawia poświęcić się dla ojczyzny, zostać polskim Winkelriedem. Wobec swego dyletanctwa decyduje się na ostateczny krok. Niczym Krystyna Janda w filmie Bugajskiego próbuje przegryźć sobie żyły w nadgarstku, myśląc: "Patrzcie, wybrałem śmierć zamiast upokorzeń". Ale w ostatniej chwili odstępuje do zamiaru. "Nie mogę osierocić mych kolegów - pomyślał, patrząc na Kaczora, który aż się ślinił na myśl o powrocie na premierowski stolec i kontynuowania policyjnych rządów - bo któż będzie bronił Mira i Zbycha, naciskał na Czumę, bronił swą grą honoru polskiego futbolu?". Uderza w stół, wstaje i wychodzi nie zważając na oprawców.
Przed Okopami czekają już rzetelni, wiwatujący dziennikarze TVN i Wyborczej. "Premier znów zwyciężył!". Stefan Bratkowski ogłasza zwycięstwo nad faszyzmem. Pracownie poparcia już szykują okolicznościowe sondaże. Tusku, twe poświęcenie nie będzie zapomniane.