SANARE. SANARE.
916
BLOG

Tusk zrezygnował z realistycznej polityki Lecha Kaczyńskiego

SANARE. SANARE. Polityka Obserwuj notkę 16
Czy Partnerstwo Wschodnie i współpraca z krajami Europy Środkowej są wciąż priorytetem polskiej polityki zagranicznej? Pozwolę sobie na stwierdzenie, że już nie, no chyba że mamy na myśli pustą kurtuazję.

Nawet przeciętny obywatel powinien zauważyć, że relacje Polski z krajami środkowo- i wschodnioeuropejskimi nie są już takie jak dawniej. Ekipa Tuska święcie wierzy, że Polska wreszcie może zostać krajem liczącym się na świecie poprzez swe dokonania gospodarcze, potencjał oraz zapewnienia ze strony Unii Europejskiej. Symboliczne sprawowanie prezydencji zostało podniesione do rangi wydarzenia kosmicznego. Rząd jest przekonany, że sąsiednie kraje liczą się z naszym zdaniem. Budowę gazociągu po dnie Bałtyku przez Niemcy i Rosję, debatowanie Merkel i Sarkozy’ego na temat rozwoju Unii i strefy euro (do której Polska ponoć aspiruje) bez choćby pobieżnego zaczerpnięcia opinii Polski, uznaje najwyraźniej za nieznaczące wydarzenia, niezależne decyzje sąsiadów. Prezydenta Rosji, która wciąż nie chce rehabilitacji ofiar Katynia i bardzo lekko poczyna sobie ze sprawą Smoleńska, wita się w Warszawie mazurkiem i jowialnym śmiechem prezydenta Komorowskiego. Czyżby kurtuazja miała stać się polską formą twardych negocjacji?

Tusk wierzy w siłę swojego oddziaływania, w to, że Polska może stać się pomostem między Zachodem (głównie Niemcami) a Rosją. Dziś wiemy już, że to płonne nadzieje. Rosjanie doskonale potrafią dogadać się z dużymi krajami Unii i bez nas. Wciąż mogą szantażować Polskę poprzez przykręcanie kurka z gazem, propagandowe nagłaśnianie rzekomych „ludobójstw” w polskich obozach dla jeńców wojennych z 1920 r., wprowadzanie embarga na produkty (ostatnio warzywa, a niegdyś mięso), które polskich producentów kosztuje miliony, a dla wielkiej Rosji są niczym kropla w morzu.

Tymczasem relacje Polski z krajami bałtyckimi, bałkańskimi, kaukaskimi i Ukrainą są coraz słabsze. Oczywiście, możemy mówić o EURO 2012, odsłonięciu pomnika ofiar Katynia w Budapeszcie, współpracy akademickiej, wyprawie prezydenta do Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu. Ale czy np. prezydent Saakaszwili powiedziałby dziś, że Polska aktywnie działa na rzecz przyjęcia Gruzji do NATO?

Wizja polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego opierała się na założeniu, że poprawne relacje z Niemcami i Rosją są ważne, ale mocarstwa te będą grać pierwsze skrzypce niezależnie od tego, jak bardzo Polska by nie prężyła swych (notabene: wiotkich) muskułów. Dlatego lepiej, żeby mniejsze kraje środkowoeuropejskie połączyły swe siły i stworzyły front wspólnych interesów. Jedno małe państwo może niewiele, ale sojusz krajów liczących łącznie ponad sto milionów mieszkańców jest ważnym podmiotem. Zjednoczone: Estonia, Łotwa, Litwa, Ukraina, Mołdawia, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowenia, Chorwacja i jeszcze kilka innych państw mogłyby stać się znaczącym elementem geopolitycznym. Podobne priorytety: niezależność wobec źródeł energii z Rosji, polityka proeuropejska wyróżniająca się solidarnym blokowaniem decyzji niekorzystnych dla regionu lub konkretnego państwa, obrona suwerenności słabszych państw, współpraca kulturalna, promocja wartości chrześcijańskich, mogłyby skonsolidować cały rejon Europy Środkowej. Perspektywa wydobycia gazu łupkowego w Polsce, który moglibyśmy eksportować właśnie na linii północ-południe, osłabiając monopol rosyjskich oligarchów, dawałaby nadzieję na zdobycie pozycji lidera w tejże wspólnocie, na którą zresztą zasługujemy swą wielkością i potencjałem.

Ale wraz ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego na rosyjskiej ziemi, współpraca ze Wschodem, północnymi i południowymi sąsiadami osłabiła się. Polska popełnia wiele błędów. Nie chcąc narażać się Rosji, osłabia więzi z Gruzją i nie wspiera wystarczająco założeń działalności GUAM-u. Nie potrafi z odpowiednią siłą i wyczuciem skrytykować poczynania Litwinów wobec polskiej mniejszości. Nad Niemnem zamykane są polskie szkoły, naszym rodakom odmawia się polskiej pisowni nazwisk, litewscy nacjonaliści z nienawiścią patrzą na sukces Akcji Wyborczej Polaków na Litwie w okręgu wileńskim w tym roku. Stosunki z Czechami i Słowacją są mało intensywne, Grupa Wyszehradzka pięknie prezentuje się tylko na zdjęciu. Polska nie ma długofalowej wizji wspierania opozycji i polskiej mniejszości na Białorusi. Ukraina? Nasz kraj plącze się w niejasnej polityce historycznej wobec tego kraju, nastawionej na jak największy minimalizm (np. sprawa pochówku arcybiskupa Teodorowicza), co później skutkuje gloryfikowaniem Stepana Bandery. Wymiana handlowa wciąż jest słaba, polska mniejszość (bardzo biedna) często spotyka się z nieżyczliwością. Polska strona z obojętnością patrzy na poczynania Janukowycza (który opowiada się za zbliżeniem z UE, ale ostatnio za całkowitą neutralnością), nie potrafi podjąć żadnej inicjatywy ożywczej współpracy, która mogłaby wyrwać ten ogromny kraj z wielkim potencjałem spod rosyjskiej strefy wpływów. Kompletnie nie słychać polskiego głosu wobec sprawy aresztowania Julii Tymoszenko, niegdyś tak wyraźnego podczas Pomarańczowej Rewolucji. Rządowi Tuska nie na rękę jest zbyt ścisła współpraca z Węgrami, bo tam rządzi prawicowy i konserwatywny Fidesz, w który wpatrzony jest PiS.

Mam nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiany: dobre relacje z krajami Europy Środkowej oczywiście istnieją, ale nie rozwijają się z takim impetem jak dawniej, a w niektórych kwestiach wręcz cofają. Polsce brakuje (nie tylko zresztą w dziedzinie polityki zagranicznej) długofalowego planu, realizowanego pomimo zmieniających się rządów. Koncepcja Lecha Kaczyńskiego była realistyczna i konsekwentnie przezeń wprowadzana w życie. Zmarły prezydent nie chciał braku współpracy z Rosją i Niemcami, tylko za priorytet stawiał sobie sojusz średniej wielkości i małych państw centralnej oraz wschodniej części naszego kontynentu – spragnionych niezależności i modernizacji. Nie dziwi, że ulice imienia Lecha Kaczyńskiego powstają na Ukrainie czy w Gruzji. To właśnie liderzy wymienionych już państw mieli w sobie wystarczająco dużo determinacji, by przybyć na pogrzeb pary prezydenckiej.

Ale polityka zagraniczna Lecha Kaczyńskiego już nie jest realizowana. Premier Tusk w swych przemówieniach często ogranicza ją do wizji walki o fotel podczas szczytów w Brukseli, przez co infantylizuje. Śmieje się z tezy Jarosława Kaczyńskiego o „kondominium”, jakby chciał ją odczytać dosłownie. Szefowi rządów obecna sytuacja jest na rękę. Rosja, a za nią premier Tusk, mówi o postępach w smoleńskim śledztwie. Europa poklepuje po plecach, bo Polska idzie z pożądanym prądem i jest we wszystkim posłuszna – także w wypełnianiu norm brukselskiej biurokracji, która kosztowała nas zamknięciem stoczni. Tuska żaden z liderów europejskich frakcji nie obrazi jak Vaclava Klausa na zamku praskim 5 grudnia 2008 r. za to tylko, że miał „czelność” uważać, że „porozumienie w ramach Unii ma mnóstwo alternatyw”. Tuska wszyscy chwalą za energię i liczą na jego pomysły, ale na wszelki wypadek mają już swoje i je realizują. Gesty władz niemieckich i francuskich są jednoznaczne: Polska i jej premier są fajni – ale tylko wtedy, gdy nie dzieje się nic ważnego.

W listopadzie 2010 r. Szwecja ogłosiła, że Partnerstwo Wschodnie będzie jednym z priorytetów polityki zagranicznej tego kraju na najbliższe cztery lata. Dobrze, że Wschodem (niestety, różnie rozumianym) ktoś się interesuje. Ale, na Boga, to nie Szwecja powinna konsolidować centralną i wschodnią Europę! To jest zadanie dla Polski, na razie nieodrobione, pomimo wpisania na listę priorytetów polityki zagranicznej. Pozostaje pytanie co dalej. Obawiam się, że szczyt Partnerstwa Wschodniego pod koniec września w Warszawie, poza wpakowaniem europejskiej kasy do budżetów wschodnich państw nie przyniesie żadnych rozsądnych, długofalowych planów współpracy. Zaś pozostałe państwa centralnej Europy będą musiały mierzyć się same z europejską dominacją Francji i Niemiec oraz rosyjskimi apetytami na energetyczne jedynowładztwo.

SANARE.
O mnie SANARE.

Interesuję się historią, teologią, literaturą i polityką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka