Niemiecki kompozytor, nie mylić z Johannem Sraussem lub Josephem Straussem, którzy byli obywatelami austriackimi, to postać w muzyce końca XIX i początku XX wieku wielka, choć z czasem coraz mniej widoczna, co niejako wiąże się z pewnym brakiem innowacyjności kompozytora w późniejszych latach.
Trzonem muzyki tego kompozytora (późnoromantycznego, o duzych wpływach wagnerowskich) są poematy symfoniczne oraz opery.
Do najlepszych, jak mi się zdaje, jego poematów symfonicznych należą;
Tako rzecze Zaratustra (na podstawie dzieła F. Nietzschego):
Don Juan:
Don Kiszot:
Życie bohatera:
Śmierć i przeistoczenie:
Dyl Sowizdrzał:
Z kolei, jeśli chodzi o opery, to polecam szczególnie dwie, Salome i Elektrę
Instrumentalne interludium z Salome (Taniec siedmiu zasłon):
i fragment opery Elektra (mającej w większej mierze "język" ekspresjonistyczny niż późnoromantyczny. W zasadzie jest to najbardziej innowacyjne z punktu widzenia twórczości Straussa dzieło. Jednak później wrócił on do języka późnego romantyzmu, choć rzecz jasna nie takiego, jak przed Elektrą.
Fragment:
Przypomina wam coś ten dysonans? To ten sam czas, kiedy pojawia się Święto Wiosny Strawińskiego, eksperymenty w języku muzyki (ekspresjonizm) połączony z rozszerzoną tonalnością, a później dodekafonią. To też czas największej kombinatoryki u Mahlera (Symfonia Tysiąca, IX Symfonia, Pieśń o Ziemi).
Ze względu na słabą nieraz jakość nagrań, lepiej jest tę muzykę ściągnąć, przegrać z płyt, które można pożyczyć w oddziałach muzycznych w duzych miastach, bądź (jeśli kogoś stać) kupić.