sanovius sanovius
605
BLOG

Nietzsche - prawica czy lewica?

sanovius sanovius Polityka Obserwuj notkę 3

 Bardzo wiele osób się zastanawia, czy i jak można danego filozofa przyporządkować do prawicowej lub lewicowej myśli politycznej. Niektórych przyporządkować wcale nie jest łatwo, albo można ich przyporządkować – pewnym sensie – zarówno do jednych, jak i do drugich. Do tego typu ludzi wydaje się należeć Friedrich Wilhelm Nietzsche, zwany w Polsce Fryderykiem Nietzsche. Nie będzie to jego biografia. Nie będzie tu konstatacji, iż jest na przykład prawicowy, bo jego ojciec był pastorem albo, że jest lewicowcem, bo protestantyzm, przynajmniej w Europie, wydaje się być na lewo od katolicyzmu.

 Będę się tu starał pokazać, ze jak mi się wydaje, większość myśli Nietzschego, co nie jest wielkim odkryciem, należy przyporządkować do prawicy. Jednakże nie tej tradycyjnej, chrześcijańskiej i konserwatywnej, ale tej, która narodziła się, gdy faszyści zastąpili arystokrację, ziemiaństwo i już wtedy także burżuazję jako plebejski ruch przeciwny równie plebejskiemu na mocy ideowych założeń socjalizmowi i komunizmowi.

 Jak wiemy, po II wojnie światowej, bardziej tradycyjna prawica się odrodziła, choć przyjęła różne barwy: konserwatyzmu, autorytaryzmu, prawicowej flanki liberalizmu czy też zwłaszcza chadecji. Jednocześnie mieliśmy do czynienia ze zbiciem się światopoglądu konserwatywnego z liberalizmem ekonomicznym, zwłaszcza zaś w krajach anglosaskich, gdzie radykalny nurt liberalizmu, wiążąc się albo z konserwatyzmem politycznym albo lewicowym, jakby nie było, anarchizmem tworząc coraz bardziej rozbudowaną ideologię libertarianizmu, której można nada także nietzscheańskie uzasadnienie (obiektywizm albo darwinizm społeczny).

 Jednocześnie Nowa Lewica, która rodzi się w latach 60. i której apogeum zostaje osiągnięte w wydarzeniach roku 1968 roku, także przejmuje idee nietzscheańskie, wiążąc je z ideami marksistowskimi oraz z freudowską psychoanalizą. Od Nietschego przyjmuje ona zwłaszcza to, co z Nietzschego i Stirnera brali, będący raczej na uboczu, anarchiści indywidualistyczni. Dochodzą tez do tego pewne kwestie metodologiczne, ale o tym poniżej jeszcze będzie mowa.

 Ale zacznijmy najpierw od pewnego faktu z życia Nietschego, a raczej zespołu faktów, które zostały spowodowane przez jego chorobę. Był to fakt, że nie mógł robić kariery akademickiej i musiał pisać poza katedrą. Fakt ten spowodował, że bardziej cenił życie niezależnego intelektualisty, nie będącego na służbie i zarobku państwa. Za dobrą monetę wzięli to szczególnie anarchiści krytyczni bardzo wobec instytucji państwa i oficjalnego uniwersytetu, uważanych za siedliska idei imperialnych, wyzysku oraz niewolnictwa poddanych. Dlatego to zyskało tez filozofowi popularność w późniejszym zagarnięciu części jego spuścizny przez Nową Lewicę.

 Jednym z powiedzeń, z którego zasłynął Nietsche było stwierdzenie, że nie istnieją fakty, istnieją tylko interpretacje. Stało się to także przyczyną jego zainteresowania przez sympatyków i ideologów Nowej Lewicy dlatego, bo stale obecny w jej myśli był pewien konwencjonalizm i relatywizm negujący Absolut we wszelkiej postaci jako uosobienie pogardzanych przez nich idei takich jak Państwo, Bóg czy imperializm. Fakty uważali i nadal uważają za w znacznej mierze za sprokurowane przez państwa i rządzące nimi burżuazyjne oligarchie dane statystyczne, które są w części przekazywane tylko społeczeństwu i mają znaczenie propagandowe. Dlatego przyznać należy, że nie ma co tu mówić o faktach, skoro każda grupa posiadająca władzę i pieniądz tworzy jedynie dla siebie korzystne interpretacje tych faktów. To samo chciała zrobić sama nowa lewica, nie wyszukując jednak faktów pozytywnych, lecz faktów, które można byłoby łatwo interpretować negatywnie po to, aby łatwiej było walczyć już z istniejącym już państwem i kiedyś móc wprowadzić swój własny projekt polityczny.

 Teraz przyjrzymy się bardzo ważnemu rozróżnieniu, które wprowadzić niemiecki filozof, a jest to rozróżnienie na apolińskość i dionizyskość. Co oznaczają oba te terminy? Apolińskośc oznacza nie mniej, nie więcej niż dążność do obrazowania świata, tworzenia jego pozoru w postaci idei, przewaga idei nad działaniem, intelektualizm. Dionizyjskośc natomiast to żywioł będący istota życia, dzika nieokreśloność, chaotycznośc i nieokiełznanie, to instynkt czynu ponad bezbarwnym intelektualizmem. Tę dionizyjskość przejęli zarówno faszyści, jak i naziści, którzy przejęli w Niemczech większość elektoratu prawicowego drobnomieszczaństwa. Występowali oni zarówno przeciwko dawnej arystokracji, która ich zdaniem zatraciła siły państwowe i nie potrafi już poruszyć Niemcy do przodu, a ponadto nie potrafi zmusić do ofiary naród, który kiedyś zmuszała. Nazizm więc, jako kreatywna siła narodu niemieckiego musi obronić Niemcy przed widmem komunizmu, bo dawni junkrzy pruscy i ich generałowie przegrali wojnę, która była do wygrania i mogliby ulec właśnie komunistom. Partia nazistowska nie wierzy wtedy w takie idee, które są źródłem marksizmu obrosłego niezdrowym tłuszczem apolińskiego intelektualizmu, który sparaliżuje samą wolę działania, która dotychczas cechował się komunizm, a który teraz przejmie naród niemiecki pod przewodem partii narodowosocjalistycznej. Ta dionizyjskość nazistów objawi się też w nieokiełznaniu terytorialnym i nieokreśloności samej partii nazistowskiej, która, aby zmusic naród niemiecki do czynu odwoła się zarówno do tradycji, zdrowego niemieckiego chłopstwa, robotnikom da garść socjalizmu, mieszczanom da konkurencję wolną od Żydów, a wszystkim obywatelom długo wyczekiwany porządek, który nie była w stanie dać bezbarwna, apolińska demokracja

Po II wojnie światowej, to wyróżnienie na apolińskość i dionizyjskość będzie eksploatować Nowa Lewica, która przejmie na siebie rolę Dionizosa, a państwo określi jako twór appoliński, I tak, nowa lewica będzie się posługiwać zarówno dionizyjską chęcią ucztowania i zabawy, czy innymi postaciami hedonizmu, ale i bez zbędnego intelektualizmu powie państwu, co ma do powiedzenia, zamiast słów działając, czasami bez ogródek, czasami z użyciem przemocy. Nie będzie bawić się w apolińskie manifesty, lecz przystąpi do dionizyjskiego czynu. Dionizyjskośc była przedmiotem szczególnego zainteresowania Nowej Lewicy jeszcze z innego powodu. Połączyła to pojęcie z pojęciami psychoanalitycznymi, a zwłaszcza z pojęciami eros, libido i tanatos. Szczególnie często wiązano ją z energią seksualną, która, gdy nie zaspokajana, przeradza się w wolę śmierci wynikającą z gorszego psychicznego samopoczucia, co z kolei ułatwia poruszenie motoru rewolucji. Tak to libido poprzez formę dionizyjskości wpływa na akt terroru przeciw klasom uprzywilejowanym.

Nietzsche stwierdził: Gott ist tot, czyli Bóg nie żyje. Z początku nie było to bardzo wykorzystywane przez żadną z sił politycznych, jak zdaje się, ani przez liberałów, ani przez socjalistów, wśród których ateizm był już wtedy modny. Nie zostało to nawet przejęte, jak się zdaje, przez nazistów, chyba że było powodem do odrzucenia chrześcijaństwa na rzecz dawnych germańskich wierzeń, w których bogów było wielu. A zatem: Gott ist tot, aber Gottes leben. W ten sposób nie dostosowano się do całości nauk Nietzschego. Dopiero powojenna lewica, szczególnie ta nieco skrajniejsza, choć nie mam tu na myśli komunistów, włączyła Nietschego do kanonu myślicieli, którego argumentacja na inny sposób niż argumentacja oświeceniowa i pozytywistyczna może wpłynąć na odejście ludzi od zabobonu religijnego. To odejście ma nastąpić jednak nie przez krytyczną analizę samej religii i Boga, ale przez anachroniczność boską, przez dokonanie się już w istocie upadku idei Boga i samej religii, szczególnie chrześcijańskiej. Po co więc utrzymywać poglądy, które nie mają już nic wspólnego z życiem. Życie wyrzuciło Boga poza nawias, historia jego panowania minęła, dlatego należy wyjść poza to, co było uważane dawniej za moralność i co wiązało się z etyką chrześcijaństwa.

To samowykorzenienie się idei Boga jest, zdaniem Nietzschego, powodem nihilizmu, a więc sytuacji bez moralności, bo ta nie została jeszcze zbudowana przez nadciągającego jednak z naporem historii nadczłowieka. Ten przejściowy stan polega na akceptacji pozorów i bez-wartości, jest związany z łatwym i wygodnym życiem pozbawionym napięcia. Ten argument wypadł nazistom z ręki, kiedy zarówno socjaliści zrezygnowali z kreatywnej rewolucji, jak i konserwatyści oraz arystokracja poszły na kompromis i ugięły się przed demokracją realizując w jej ramach politykę „tu i teraz” zamiast strategicznie kształtować naród w formie rasy panów składającej się z nadludzi. Nowa lewica także przechwyci te idee, które rozwiną się w ideę grupy inicjatywnej, która składa się nie tyle z nadludzi, co z „ludzi czynu”, która za pomocą metod terrorystycznych będzie walczyć z polityką „tu i teraz” prowadzoną przez burżuazyjnych polityków na użytek wygrywania wyborów.

Aby zniszczyć stan przejściowy, którym jest nihilizm, należy, zdaniem Nietzschego, pożegnać się z moralnością niewolniczą, która zapanowała nad byłym światem chrześcijańskim, do którego samo chrześcijaństwo prowadziło uznając za swój cel wzajemne braterstwo. Jednak to braterstwo miało takie same cele, jak socjalistyczna równość. Miało cele egalitarne, ale osiągane na różny sposób. Doprowadziło to do zrównywania się stanów społecznych, ale następowało ono w dół. Tzn. rozpadająca się arystokracja dostosowała się stopniowo do poglądów i zachowań panujących wśród mas i tym samym wyzbyła się moralności panów, a na świecie szeroko zapanowała moralność niewolnicza składająca się z resztek chrześcijaństwa, socjalizmu i demokracji. Ideę moralności panów przejęli oczywiście skrajnie prawicowi naziści, którzy uznali za rasę panów naród niemiecki, a za moralność panów moralność narodową Niemców, ale wyzbytą cech godności i poszanowania drugiego człowieka. Inaczej do tego podeszła Nowa Lewica, która Nietzschego zaczęła czytać w latach 60. Nie odwoływała się ona do pojęcia moralności panów, bo wszak panów mieć nie chciała. Natomiast korzystała z pojęcia moralności niewolniczej, ale tą rozumiała jako niechęć mas do podejmowania czynów przeciwko wyzyskowi kapitalistycznemu (a w ten sposób masy oddawały się w niewolnictwo klas uprzywilejowanych), przeciwko obyczajom płynącym z burżuazyjnej klasy średniej (która niewoliła różnego rodzaju mniejszości oraz ludzi biednych, którzy musieli dostosowywać się do klisz narzucanych im przez media, kontrolowane przez burżuazję). Droga do społeczeństwa alternatywnego (społeczeństwa panów) mogłaby nastąpić tylko przez odrzucenie status quo, wygodnictwa i sprzeciwienia się kapitalizmowi i jego instytucjom. Wtedy każdy mógłby czuć się jak „pan”, a nie słuchać jeno „pańskich” uwag. Rewolucja jest szansą, aby wysiłkiem i czynem przeciwstawić się niewolniczemu wygodnictwu, w którym tkwią masy zarządzane przez medialnych ekspertów oligarchii.

Kolejne nietzscheańskie pojęcie – wola mocy. Moc to energia wydatkowana w czasie, tylko ludzie ją posiadający mogą być nadludźmi, takimi jak Napoleon, tylko oni mogą znieść moralność niewolniczą a wprowadzić moralność panów. Moc u takich ludzi jest czymś więcej niż wolą życia. Nie jest to tylko aktywna wola życia, choć i ten składnik jest tu obecny. Nietzsche to jednak nie Bergson, choć prawdopodobnie korzenie części myśli Bergsona w postaci elan vital tkwią w woli mocy. Wola mocy dopuszcza też śmierć jako spełnienie, albowiem nie boi się ona cierpienia i śmierci, które widzi zawsze w polu niedalekim od przyjemności, a nie jako ich przeciwieństwo. Wola mocy to twórcza pasja, jak mówił też Nietzsche – wola płodzenia – płodzenia nie tylko ludzi, ale też idei, czy rzeczy wielkich, na tyle silna, że nie boi się ani chwilowych problemów ani ostatecznego końca. Nietzscheanista to tytan: nie boi się działać, nie boi się myśleć, występuje z otwartą przyłbicą, nie boi się rewolucyjnych – nawet w swych konsekwencjach – idei, nie boi się problemów bytowych i materialnych, to geniusz, nadczłowiek, zdolnymi do panowania nad innymi, zdolny do płodzenia- czegokolwiek, czegokolwiek tym i dzieci – których płodzi mnóstwo w twórczej pasji płodzenia, nie zważa na opinie sąsiadów, nie płacze, gdy umierają bliscy lub dzieci – nawet gdy dzieje się to z powodu głodu – bo prawem natury jest ciągła kreacja nowych bytów i idei, wszystko jest zastępowalna, a śmierć czy choroba dla nietzscheanisty jest tylko przejściowym trudem albo ostatecznym spełnieniem, tak naturalnym, że i nie należy się jego bać.

Oczywiście naziści sięgnęli po tą koncepcję rozwijając ideę bicia się aż do śmierci, najpełniej zrealizowaną przy nieudanym oblężeniu Stalingradu. Wszak śmierć wielu Niemców w trakcie wojny nie jest problemem, skoro zrzucono z Niemców syndrom weimarskiego wygodnictwa, który przejawiał się tym, że już w latach 30. do Niemiec zawitał problem braku zastępowalności pokoleń i zaczęto realizować politykę Lebensborn (nomen-omen chyba pierwszą politykę prorodzinną na świecie), w której wola płodzenia i rodzenia była motywowana w kategoriach produkcji rasy panów, nadludzi. W przypadku Nowej lewicy wola mocy była argumentem za jeszcze dodatkowym powodem dla podjęcia czynu rewolucyjnego, nawet jeżeli ma on kosztować własną śmierć. Aby obalić kapitalistyczny porządek, potrzeba i tego.

Mamy jeszcze słynne przewartościowanie wszystkich wartości. Chodziło tu o zaprzeczenie wartościom, które są wspólnie promowane przez chrześcijaństwo, socjalizm i demokrację. Zdaniem Nietzschego są to wartości nihilistyczne, prowadzące do wygodnictwa i bezstresowego trybu życia, a zatem do zaprzeczenia woli mocy i wszelkiej twórczości i geniuszu. Dotychczas wierzono bowiem w ciągłą linię postępu, tymczasem rzeczywistość powtarza się, kręci się wokół idei wiecznego powrotu. Należy odrzucić egalitarne idee braterstwa, sprawiedliwości, równości i przewartościować je w kierunku twórczej wolności, na którą składa się rywalizacja, to, co potocznie uważa się za „niesprawiedliwość”, nierówność, hierarchię  – choć nie tworzoną formalnie, ale wyłaniającą się z pasji życia i tworzenia, a w zasadzie z nachodzenia na siebie różnych rodzajów woli mocy.

 Nietzscheanizm a polska polityka

 W polskiej polityce najczęściej argumentacją nietzscheańską posługuje się Unia Polityki Realnej oraz partia Wolność i Praworządność, a zwłaszcza jej lider, Janusz Korwin-Mikke.

Choć jednocześnie trudno ustalić ile jest w tych wypowiedziach zwykłego darwinizmu społecznego, a ile nietzscheanizmu, bo te prądy nawzajem na siebie zachodzą.

Za nawiązujące do światopoglądu nietzscheańskiego należy uznać wypowiedzi dotyczące:

- niepełnosprawnych jako ludzi gorszych, z którymi nie mogą stykać się dzieci pełnosprawne (bo współczucie dla słabszych nie jest zbyt zdrowe)

- ironiczny stosunek do linii postępu

- sprowadzenie roli mężczyzny do tworu płodnego i o pewnym geniuszu, roli kobiety zaś do rodzenia i kształtowania ludzi (wychowywania na przedsiębiorczych nadludzi)

- restrykcyjne podejście do wychowania (kary i cierpienie uodparniają na porażki i czynią ludzi odważniejszymi)

- konieczności wprowadzenia konkurencji i rywalizacji na wszelkich polach

- głębokie godzenie się na fakt, iż świat nie jest sprawiedliwy i że nie ma w nim równości i braterstwa - w zamian za to wartościowanie konfliktu jako rodzaju konkurencji i usprawiedliwienie istniejących nierówności

- krytyka „apolińskiej” biurokratycznej racjonalności, a aprobata dla przedsiębiorczej twórczości, „dionizyjskiej” w swym charakterze, mającej coś w sobie podobnego do twórczej nieraz destrukcji (J. Schumpeter) lub właśnie przewartościowania wszystkich wartości (Nietzsche), a zwolennicy JKM walczą z egalitaryzmem, który też jest dla nich moralnością niewolniczą

- krytyka demokracji i socjalizmu

 Oczywiście czasem powiedzą też coś o chrześcijaństwie oraz cywilizacji europejskiej, ale to jak się zdaje tylko kwiatek do kożucha i specjalizacja Michalkiewicza.

 Nietzsche jako taki wydaje mi się jednak bliższy myśli prawicowej, choć nie znaczy, że nie można go zaadaptować do myśli lewicowej. Jednak wiele elementów tam nie pasuje, jak idea nadczłowieka, godzenie się na nierówności i niesprawiedliwość, „pańska” moralność. Dlatego trzeba je bardzo mocno przeformułowywać i łączyć np. z marksizmem lubpsychoanalizą.

 Oczywiście, jeżeli ktoś za prawicę uznaje tylko idee chrześcijańskie, to dla niego Nietzsche to dziki relatywizm i bezbożna lewica…

 Ale zobaczmy, co powiedzą czytelnicy

sanovius
O mnie sanovius

Miękki liberał w kwestiach społecznych i obyczajowych. Zwolennik budowy państwa funkcjonalnego, kierującego się przede wszystkim potrzebami ludzi i ich rozwojem. Sympatyk liberalizmu społecznego (socjalnego) w połowie drogi między neoliberalizmem a socjalizmem. Zwolennik utylitaryzmu i wielu herezji. W polskich warunkach jestem przeciwnikiem wielu polityków PiS, korwinowców,Gowina itp. W sprawach gospodarczych zwolenniki interwencjonizmu państwowego i państwa opiekuńczego. Zwolennik racjonalnej polityki, której działania są podyktowane analizą rzeczywistości. Niereligijny zwolennik wielodzietności. Przeciwnik skrajnego egoizmu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka