sanovius sanovius
315
BLOG

Kto robi sobie dobrze?

sanovius sanovius Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Notka będzie o tym, przynajmniej częściowo, o czym myślicie i na widok czego się ślinicie.

Bulwersuje mnie fakt, ze w Polsce tak często przyjemności są potępiane, zakazywane, a chamstwo ma pewną wolność i swobodę.

Tytuł notki w zasadzie powinien brzmieć: dlaczego nie robimy sobie dobrze?

Dlaczego tak trudno w naszych czasach dotknąć kogoś, objąć, a przy tym się nie narazić.

Dlaczego Polacy zbudowali sobie tak wilczy świat, w którym większą frajdą jest bitwa między policją i kibolami czy ustawka, anizeli powiedzenie miłych słów, nawet jeśli te słowa nie będą do końca prawdziwe.

No, tak, ktoś powie, po co ma królowac fałsz a nie spojrzeć prawdzie w oczy.

Obowiązuje u nas fanatyzm prawdy, którą niektórzy piszą przez duże P.

Ja prawdę przez duze P mam w dupie, po prostu.

Szczerze? Rzadko mnie ona interesuje, bo na ogół konteksty są zbyt silne, aby ją jednoznacznie stwierdzić.

Szczególnie jeśli chodzi o dziedziny takie, jak polityka, etyka, kultura, ekonomia. Są tu jedynie pewne prawidłowości. Małe prawidłowości, czasem bardzo mało znaczące, przez małe P. Nawet w naukach przyrodniczych prawda przez duze P słabo się broni. Nawet wśród pozytywistów Ayer trochę takiej prawdzie dokopał, Popper jeszcze obkopał stawiając na dowolność hipotez, a Feyerabend nie tylko wykopał, ale i wywrócił z gruntu.

Mniejsza jednak o to, wracam do meritum.

Mierzi mnie fakt, ze współcześnie tak wiele ludziom się nie pozwala w obszarze uczuć..

Jest jakieś dziwne społeczne tchórzostwo, brak odwagi i odpowiedzialności...

wydaje mi się, ze to pochodzi z przenikania się dwóch zjawisk: materializmu i rygoryzmu.

Polega to na tym, ze jesli chcesz komuś zrobić dobrze ( a czasem przy okazji sobie), to tego Ci nie wolno albo musisz za to zapłacić.

I nie o to chodzi, ze zapłacić za to, zeby ktoś tobie czynił dobrze, ale zebys sam ty uczynił komuś dobrze...

to twierdzenie, promowane wszędzie, przejawia się w twierdzeniu: jak nie chce, to nie albo nic na siłę.

tym samym promuje się postawę wstrzymywania od dawania komuś przyjemności.

i tym samym wybiera opcję anty- lub aemocjonalnego rozwoju człowieka.

Rodzice nie moga pieścić dziecka, bo ludzie powiedzą, ze to  molestowanie.

Koledzy juz nie poklepią się po plecach, bo jeszcze zostaną uznani za homoseksualistów.

Męźczyźni nie mogą przyjaźnie objąć kobiet, bo uzna się to za molestowanie, a moze i za początek gwałtu.

Pocałunek kobiety przez męzczyznę moze uchodzić za zmuszanie do stosunku.

Robienie dzieci postrzega się jako społeczną nieodpowiedzialność.

Homoseksualistom to już  rzeczywiście odmawia się prawa do przyjemności.

Dotyk jest postrzegany coraz częściej jako rzecz zła.

To może zamknijmy się w wieży z kości słoniowej i medytujmy? Ciekawe jak będziemy szczęśliwi?

Dotyk jest podstawą szczęścia i podstawą więzi społecznych - tak twierdzę, bo dotyk zbliza ludzi, obojętnie jaki ma charakter, chyba ze jest charakterem zamierzonej i trwałej agresji, mającej kogoś podeptac i poniżyć.

Wulgaryzacja słownictwa. Dlaczego to, co przyjemne, otrzymuje najgorsze z możliwych z nazw?

A może to nie są najgorsze nazwy, tylko są używane w pewnym zamierzonym, negatywnym kontekście?

Tylko dlaczego taki kontekst dominuje? Czy to wieki nauczania Kościoła? Być może. Ale dlaczego Kościół dopuszcza do istnienia takiego rodzaju słów?  Przecież księża zwykle moralizują na lekcjach i każą wysławiać się ładnie i grzecznie, bo używanie wulgaryzmów jest grzechem.

Wydaje się to być konsekwencją zasady: Można o tym mówić źle albo wcale

Przeważnie księża nie mówią wcale, a jak już, to źle.

Pod ich wpływem jest całe społeczeństwo, choć jak wiemy, żyją oni w celibacie.

Ja im nie odmawiam życia seksualnego czy innego, byleby podejmowali je z ludźmi, którzy rozumieją to. A jak chcą z dziećmi, to niech uzyskają pozwolenie od ich rodziców. Moze właśnie tam uzyskaliby pomoc odnośnie kłopotów,które ich dręczą. Samotna matka znająca już odpowiednie przyjemności byłaby lepszym punktem znajomości niż dziecko.

Choć księża powinni okazywać swą miłość i do dzieci. Dotykac je mogą, choć niech nie czynią to z agresją, a dzieci niech tez nie są uczone zbyt nerwowych reakcji na czyjś dotyk - obojętnie czy ze strony rodziców, nauczycieli czy księzy. Tylko dotyk powodujący ból ma najczęsciej kontekst negatywny, bo sprawia cierpienie. Powinni duchowni wiedzieć, ze to nie ich dzieci i ze mogą sobie pozwolić na mniej niz rodzice względem tych dzieci. Oczywiście nie mam wszystkich za pedofili, a pedofilię u duchowieństwa uważam za skutek sztucznego podtrzymywania celibatu przez samo duchowieństwo, a głównie papiestwo, bo to ono decyduje.

To nauczanie do celibatu, ten rygoryzm. No właśnie, księza przeważnie nie mówią o życiu seksualnym albo zbywają je negatywnie (inna rzecz, ze mają do tego prawo nie tylko z powodu takiej a nie innej moralnej nauki Kosioła, ale z osobistych negatywnych doświadczeń związanych z pozostawaniem w celibacie), co rodzi ten efekt, ze młodzi szukają innych określeń na życie płciowe,choć osadzone takze w negatywnym kontekście. Nie mówi się: to jest grzeszne. Ale mówi się: j...ć, pier...ć, p...a, ch.j. Skądinąd gładkie i dość ładne słowa (c..a czy c...a) używa się w negatywnym kontekście, choć pytanie czy na to zasługują.

Problemem jest to, ze zbyt wiele określeń związanych z aktem płciowym czy narządami płciowymi, jest uzywanych równiez jako słownictwo wyrazające niechęć i agresje do kogoś. I stąd negatywny kontekst tych słów. Bez tego byłyby one równouprawnionym słownictwem i nie miałyby wulgarnego charakteru. I tak niechęć czy agresję do kogoś wyrazaja takie stwierdzenia, jak Ty ch..u, Ty p...o, Idź pier..l sie, Idź j...ć się itp.

Inny problem -masturbacja. Jeśli ktoś zna negatywne skutki średnio częstego uprawiania tego 'procederu", to powinien opublikować prace naukową i zgłosić się do Komitetu Noblowskiego z prośbą o uznanie swych zasług w tej dziedzinie.

Dygresja: wiele się mówi o restrykcyjności PRL,o traktowaniu obywateli jak śmieci, o pałowaniu opozycjonistów. To prawda. Nie dotyczyło to jednak wszystkich dziedzin życia. Przeciętny Polak mógł tuż po szkole lub po studiach pójść do pracy, założyć rodzinę, stabilnie w niej żyć, nie musiał wyjeżdżać za granicę. Rodziło to - to materialne zabezpieczenie - poczuciem stabilności, które owocowało zaufaniem do siebie (choć nie do władz- właśnie z powodu milicyjnych pałek i wielu państwowych nakazów i zakazów), braniem za siebie odpowiedzialności. I choć nie brakowało chamstwa, podobnie jak dziś, to ludzie się nie bali dotykać innych ludzi, zawierali znajomości, które szybko kończyły się trwałymi związkami, rodzili pokolenia, które były w stanie zabezpieczyć naród przed zachodzeniem gwałtownych procesów starzenia się społeczeństwa.

Dlatego ta analiza przedstawiona tu w dygresji powinna odpowiedzieć, jakie kroki powinna podjąć Polska by pewne osiągnięcia PRL (w tej dziedzinie widoczne) przywrócić. Powinno to się przejawiać w reformach liberalno- socjalnych: ułatwieniu ludziom (zwłaszcza młodym) pozyskania zatrudnienia, liberalizacja pewnych tematów tabu o charakterze obyczajowym, nakłanianie ludzi za pomocą bodźców finansowych i reklam do odpowiednich zachowań: tworzenia więzi, milszego zachowywania się, odpowiedzialności i angazowania się zarówno w związki uczuciowe, jak i różne formy aktywności społecznej (wybory,organizacje pozarządowe).

Wtedy będziemy mieć równowagę współpracy i konkurencji, dobra publicznego i prywatnego.

 

 

 

 

 

sanovius
O mnie sanovius

Miękki liberał w kwestiach społecznych i obyczajowych. Zwolennik budowy państwa funkcjonalnego, kierującego się przede wszystkim potrzebami ludzi i ich rozwojem. Sympatyk liberalizmu społecznego (socjalnego) w połowie drogi między neoliberalizmem a socjalizmem. Zwolennik utylitaryzmu i wielu herezji. W polskich warunkach jestem przeciwnikiem wielu polityków PiS, korwinowców,Gowina itp. W sprawach gospodarczych zwolenniki interwencjonizmu państwowego i państwa opiekuńczego. Zwolennik racjonalnej polityki, której działania są podyktowane analizą rzeczywistości. Niereligijny zwolennik wielodzietności. Przeciwnik skrajnego egoizmu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości