Okładka książki Ślady Małych Stóp na Piasku - Piotr Szelągowski
Okładka książki Ślady Małych Stóp na Piasku - Piotr Szelągowski
science-fiction66 science-fiction66
1137
BLOG

Eutanazja dzieci - w Belgii to wkrótce możliwe, w Holandii fakt.

science-fiction66 science-fiction66 Kultura Obserwuj notkę 5

 

Eutanazja dzieci w Belgii – wznowiona dyskusja… Brak miłości?

Co się dzieje, na tym świecie? Ostatnio czytałem piękne świadectwo miłości do dziecka skazanego na śmierć przez straszliwą i rzadką wadę genetyczną pt.”Ślady małych stóp na piasku”. To był drugi biegun. Rodzice po prostu dawali świadectwo miłości. Jasne, miłości do dziecka własnego, swojego, jednak w jakże trudnej sytuacji… Sytuacji skazańca.
Czerpali jednak pełnymi garściami z faktu bycia razem, uczucia, tym głębszego, że tak przecież krótkiego.
CO się dzieje na tym świecie??
Cierpiałam razem z nią. To był jeden z tych momentów, w których nie można już dłużej wytrzymać. Bębenki pękają, serce się kraje i ma się tylko jedno pragnienie: aby się to wreszcie skończyło. Mówię zupełnie szczerze – zapragnęłam, aby jej życie się skończyło, bo to było nie do wytrzymania. Powiedziałam więc do niej: “Thais, jeśli nie możesz wytrzymać, masz prawo powiedzieć że nie chcesz już żyć”. A moja mała Thais umilkła, przestała krzyczeć, poczerwieniała powstrzymując płacz. Zrozumiałam że chce mi powiedzieć: “Wszystko w porządku daje sobie radę. Boli mnie ale za chwilę przestanie. Jeśli za bardzo przez to cierpisz mamusiu, ukryję to przed Tobą”. I zrozumiałam wtedy ze chronienie rodziców nie jest rolą dziecka. Przypomniałam sobie że gdy pozostajemy bezsilni wobec cierpienia, zawsze pozostaje nam jeszcze zdolność kochania. Dzięki Thais odkryłam, że istnieje lekarstwo na udrękę ponad ludzkie siły. Jest im MIŁOŚĆ“.

Tymczasem w Belgii rozważa się eutanazję dzieci na ich życzenie. A więc nie ma tam miłości, wsparcia rodziców. Człowiek w potrzebie, człowiek chory, traktowany jest niejako przedmiotowo instrumentalnie jako zbędny bagaż. Wmawia się jakieś etyczne i moralne przesłanki – własnej woli, życzenia śmierci. Kto by chciał umierać mając wokoło kochające, bliskie osoby?
Kto czułby taką potrzebę, jeżeli te osoby dawałyby świadectwo miłości bez granic, miłości do samego końca?
CO świadczy o człowieku? O jego bycie etycznym? Inter-relacja z drugim człowiekiem. Jeżeli jest to dziecko i do tego własne, jak można chociażby przez ułamek sekundy dawać mu odczuć, że lepiej żeby się nie męczyło? A dokładniej: żebyśmy to my się z nim nie męczyli – ponieważ taki jest prawdziwy wyraz tych ruchów mających na celu zalegalizowanie eutanazji dzieci.

To wszystko co poniżej to tylko ubrane w słowa wymówki do tego aby zakryć brak miłości – i koszty, wydatki związane z leczeniem paliatywnym.

“Dyskusję zainicjowali deputowani z różnych partii, w tym socjalistyczny senator Philippe Mahoux, jeden z pomysłodawców prawa do eutanazji przyjętego w 2002 r.
Projekt złożony w parlamencie w połowie grudnia przez senatora Mahoux przewiduje m.in. umożliwienie
stosowania prawa dotyczącego eutanazji wobec osób niepełnoletnich, “jeśli są one poczytalne, cierpią na nieuleczalną chorobę, a ich cierpień nie da się uśmierzyć”.

Rozumiem, że tego typu przepisy wprowadzają po prostu osoby, które niewiele wiedzą o stanach zwanych miłością, całkowitym oddaniem dla drugiej osoby wynikającym z zupełnie i całkowicie niezobowiązującego stosunku do niej poza jednym: zrobię dla Ciebie wszystko w imię naszego uczucia – MIŁOŚCI.
Otaczamy się walentynkowymi serduszkami, serduszka tu i tam i… tylko serduszka na papierze…zostają.
Czujemy się wytłumaczeni z uczucia.

“Projekt zachowa obecne obwarowania: chorujący na nieuleczalną chorobę pacjent, który zgłasza wniosek o eutanazję, musi być “zdolny do samostanowienia i świadomy”; prośba musi być zgłoszona w sposób “nieprzymuszony, musi być przemyślana i podtrzymywana”.” – to jest też maskowanie prawdziwych powodów, ubieranie w słowa patetyczne i oznaczające tylko tyle:
“Mówimy tobie, zrób to po co się będziesz męczył/a, nie zmuszamy sam/a musisz podjąć decyzję, ale my stworzymy tobie warunki do jej jak najszybszego podjęcia.”

Dziecko przecież nie jest w pełni wykształcone emocjonalnie pośrednio to co mu wmówimy staje się jego sposobem spojrzenia i myślenia na świat.
Jeżeli 1000 razy powtórzymy kłamstwo stanie się ono prawdą. Mózg zostanie wyprany. Nawet mózg dorosłego, co dopiero dziecka.

Świat staje się coraz bardziej egoistyczny i tym samym zwiększa swoje okrucieństwo.
Dobrze, że pojawiają się takie książki jak pozycja Anne-Dauphine Julliand “Ślady małych stóp na piasku”…
Może dotrze ta prawda zawarta na kartach książki do najgłębszych pokładów świadomości ludzkiej… prawda mówiąca o Miłości, sile ponad wszelkie inne. Może.

Leukodystrofia metachromatyczna? Co za barbarzyńska nazwa! Nie do wymówienia. I nie do przyjęcia. Podobnie jak choroba, która się za nią kryje. Nazwa zupełnie niepasująca do mojej księżniczki, która stoi teraz przy drzwiach i klaszcząc w rączki, dopomina się o tort i świeczki. Na ten widok pęka mi serce. To nie do zniesienia. Moja pełna życia córeczka może umrzeć. Nie tak wcześnie. Nie teraz. Jeszcze przez chwilę powstrzymuję łzy? przytulam ją i włączam ulubioną kreskówkę. Zamykam drzwi. Thais uśmiecha się do mnie...”

I ostatni cytat z książki opisujący jak komunikowali się rodzice małej Thais z nią kiedy już przestała słyszeć, widzieć …: “Zaczęliśmy przemawiać sercem do serca, duszą do duszy”

Trzeba tylko chcieć kochać, nie odrzucać miłości; tym bardziej miłości dziecka…

Źródła cytatów: Belgowie o prawie dzieci do eutanazji

Książka: Anne-Dauphine Julliand “Ślady małych stóp na piasku”.

Źródło: bezprzesady.pl/aktualnosci/eutanazja-dzieci-w-belgii-wznowiona-dyskusja

 

Jeden z komentarzy pod tekstem na bezprzesady.pl :

"Eutanazja dzieci – to brzmi strasznie. Nasuwa mi się skojarzenie z określeniem: śmierć narodzin. Jeśli nie widzimy sensu w życiu dziecka, nawet jeśli jest ono ciężko chore, to jak możemy chcieć dostrzegać sens we własnej egzystencji? Przecież ostatecznie życie każdego z nas zmierza do nieuchronnego końca. I zawsze towarzyszy nam jakiś cień cierpienia i przemijania. Dlaczego mielibyśmy odmawiać wartości życiu, które dobiega kresu? I kto z nas jest na tyle mądry, żeby wiedzieć kiedy jeszcze można godzić się z cierpieniem, a kiedy trzeba położyć mu kres i razem z nim zakończyć czyjeś życie? Dlaczego jesteśmy tacy zadufani w sobie, tacy pewni naszej wszechwiedzy? Czemu wydaje się nam, że powinniśmy być panami życia i śmierci?"

Proszę o wyrażenie swojego zdania, dołączenie się do piszących pod materiałem źródłowym, po prostu: świadectwo miłości w rodzinie.

 

Piotr Szelągowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura