seawolf seawolf
5054
BLOG

Do trzeciego pokolenia

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 47
Dopiero, co się żaliłem, że, co bym nie napisał, to Tusk z Grasiem mnie przebiją i prześcigną w surrealizmie o trzy długości. Po prostu nie daję rady, nie nadążam! Oto czytam, że na prośbę (czy może polecenie?) Rosji IPN prześwietlił rodziny zabitych pilotów, Protasiuka i Grzywny do trzeciego pokolenia. To prawie tak, jak ustawy norymberskie, też do trzeciego pokolenia prześwietlały, o ile się nie mylę. Ach, wy gnoje! Wy swołocze! Swoje wszy łonowe możecie sobie badać, nawet to czwartego pokolenia, jeśli taka wola, kacapskie ryje, a nie naszych pilotów!

To zresztą ciekawe, przez dwa lata słyszymy, że mgła, że błąd, że brzoza, a tu nagle takie dryfowania? Że, niby, co, jednak wywiad? A, gdyby dziadek kapitana Protasiuka był asystentem Sierowa, a stryj szefem Sicherheistdienst, to coś zmienia? Już nie mgła i nie brzoza? No, ciekawe, ciekawe... A może chodzi o to, żeby znaleźć jakieś haki na rodziny zabitych, żeby im zamknąć gęby propozycją nie do odrzucenia? Niesamowite, że nie znajdzie się w polskim wojsku jeden oficer, który ruszy palcem w obronie honoru polskiego munduru i honoru polskiego oficera. Panowie wojskowi, smród po kalesonach, a nie oficerowie jesteście. Tyle powiem na ten temat, także, jako oficer.

To niesłychane, zawsze staram się zachować humor i dystans, ale nie mogę czegoś takiego zdzierżyć. I, powtórzę to pewnie piętnasty raz, ch.. z Ruskimi, po nich niczego innego się spodziewać nie sposób, tysiąc lat temu była szansa, by byli normalnym narodem, ale historia zdecydowała inaczej, mogą się tłumaczyć, jak ci patologiczni mordercy, że mieli trudne dzieciństwo, jako naród. Najpierw wikingowie ich trzymali za mordę, potem Mongołowie, potem sami siebie, zawsze ktoś za tę mordę trzymał, demokracji było ledwie parę miesięcy, a i to sami obalili.

No, więc Rosja, to Rosja, tu mamy zgodę. Nic się tu nie zmieni. Ale na miły Bóg, co powoduje, że nasze, polskie, czy może raczej „polskie” władze poddają się temu, z przylepionym do twarzy uśmiechem i skamleniem „izwinitie” spuszczając gacie i pochylając się w celu umożliwienia drogim przyjaciołom skonsumowania odnowionej przyjaźni uświęconej krwią. Ach, gdyby tak mieć dwa, albo trzy otwory, jakże wzrosłaby przepustowość Pana Premiera w umacnianiu przyjaźni?

Z Rosją zawsze było tak samo, kopnij, pogłaszcze cię, pogłaszcz, kopnie cię. Rosja zawsze gardziła tchórzami i zdrajcami, choć zawsze się nimi się posługiwała. Car Mikołaj mawiał, że zna tylko dwa rodzaje Polaków, tych, których nienawidzi i tych, którymi gardzi. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że dokładnie to samo może powiedzieć Putin. Nienawidził Kaczyńskich, ale Tuskiem gardzi, jak śmieciem. Tu, z tą pogardą, paradoksalnie czuje podobnie, jak wielu Polaków, łącznie ze mną.

Jakim żałosnym tchórzem trzeba być, by zachowywać się tak, jak oni, Tusk i jego kamanda clownów po Smoleńsku, nie wspominając już, przez uprzejmość o tym, co robili przed Smoleńskiem. Udajmy, że przez chwilę wierzymy, że nie maczali w tym palców, a ściślej, że nie wiedzieli, w czym biorą udział. Ot, po sztubacku, chichocząc do siebie porozumiewawczo robili psikusa znienawidzonemu Prezydentowi, żeby go potem obśmiewać w kabaretach, że na uroczystości się spóźnił i musiał autobusem dojeżdżać, muahahaha, tak, jak się śmiano do łez z tego, że mu się w Mongolii samolot zepsuł. No, dobrze, powtarzam, nie wierzę w to, za dużo zbiegów okoliczności naraz, ale OK. Udowodnienie tego dopiero przed nami, więc nie bierzmy tego pod uwagę. Zajmijmy się tylko tym, co sami widzieliśmy na własne oczy po katastrofie. Tego, co bezsporne nawet dla agenciaków wpływu, niezależnie od tego, czy mają odwagę to przed samymi sobą przyznać. Po katastrofie smoleńskiej była katastrofa posmoleńska, już nawet bez znaczenia było, czy to był zamach, czy „żart”, który niespodziewanie udał się Tuskowi za bardzo. Efekt był taki, jakby to był zamach. A i Putin wyraźnie daje do zrozumienia kolejnymi afrontami i upokorzeniami Tuska, że mogł to zrobić, jeśli tylko chciał i co mu kto powie, albo zrobi. Polska dostała się pod dominację wzajemnie akceptujących swoje oczekiwania Rosji i Niemiec. Polskie władze wycofały się całkowicie, uznając, że państwo zda egzamin, jeśli sprawnie wykona pracę firmy pogrzebowej. I rzeczywiście, wszystkie trumny dojechały, co prawda potem dowieziono jeszcze jakieś niezidentyfikowane szczątki, które spalono, ale to szczegół. Na 96 zwłok, to nawet nie 1%, nie ma, o czym gadać. To tak, jakby twierdzić, ze się zdało egzamin maturalny, bo się ubrało czerwone majtki na lewą stronę, i pocałowało panią profesor w rękę. Albo egzamin na prawo jazdy, bo się wytarło przednią szybę i jedno lusterko wsteczne ze śniegu.

Jak to ktoś przytomnie zauważył, prawdopodobnie serwilizm Tuska spowodowany jest świadomością, że, jak Kwaśniewski raz w życiu się postawił Rosji w sprawie Ukrainy, to już do końca życia jest skreślony i mimo buńczucznych zapowiedzi, że ho, ho, ONZ, NATO, UNESCO i Rada Rycerzy Jedi na niego czekają w otwartymi rękami, jedyne, co mu pozostaje, to jakieś gówniane wykłady na peryferyjnych uniwersytetach, gdzie może sobie opowiadać po pijaku o słynnym sawuawr wiwr, oraz łaskawy chleb u zaprzyjaźnionego oligarchy z Kijowa. Z głodu nie umiera, ale jakby nie to samo. Wbrew Rosji kariery nie zrobi. Nie ulega wątpliwości, że jego los jest w otoczeniu Tuska bacznie obserwowany, a efekty tej obserwacji, to wszystko to, co się stało 10 kwietnia i po nim. Nawet po nim bardziej, jak wspomniałem. Tak oto Tusk stał się niewolnikiem własnej małości. By wyjść z tej koszmarnej sytuacji, musi mieć posadę w Brukseli, choćby odźwiernego, byle by mieć immunitet, a żeby taką posadę dostać, musi zadowalać oczekiwania Niemiec i Rosji. I tak koło się zamyka.

I ten mały, przerażony, zapędzony w narożnik człowiek ma czelność w Sejmie odwracać kota ogonem i oskarżać PiS o zdradę, o serwilizm, o adresy do cara! Ten kot obrócony ogonem, wymaga pewnie intensywnej terapii, bo wstrząs mózgu od gwałtownych przyspieszeń gwarantowany. W zasadzie na znęcanie się nad zwierzakami jest paragraf, choć w wypadku Premiera nie ma to znaczenia, jeden wyrok więcej, czy mniej, bo w polskim orzecznictwie wyroki się nie sumują. Pewnie dlatego machnął ręką i jedzie „na bezczela”, bo już nic do stracenia nie ma.

No, ale to właściwie już taka świecka tradycja, Moskwa też oskarżała generała Sikorskiego o wysługiwanie się Goebbelsowi, gdy poprosił Czerwony Krzyż o sprawdzenie, czy aby na pewno radzieccy towarzysze nie mają nic wspólnego z morderstwem jeńców. A i Jerzy Urban pisał o księdzu Popiełuszko ukrywającym demony nienawiści pod sutanną, w chwili, gdy oprawcy szykowali już kamienie i pętlę. Nic nowego Donald Tusk nie wymyślił.

http://freepl.info/seawolf
http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/

Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka