seawolf seawolf
3493
BLOG

Frontmenka, czyli alternatywa

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 14

Wszyscy przez ostatnie dni zajmowali się Ośmiodziurowym Stefanem, filmiki, oświadczenia, kontroświadczenia, oskarżenia, obrona zaatakowanego Niesiołowskiego ( tak wyszło z dziennikarskiego śledztwa, nic trudnego, trzeba tylko wyznaczyć odpowiedniego dziennikarza, nie każdy się nadaje), nawet Palikota przyćmiło. A szkoda, trzeba drążyć sprawę tajemniczego posła , który wypowiedział kultowe już słowa „zadzwoń do brata” ,  a potem,  niczym niesprowokowany ogłosił, że to kolega z SLD. Mam nieodparte wrażenie , że to był Palikot, bo niby kto inny ma taki poziom zbydlęcenia, przeskoczyć coś takiego niełatwo.

Ciekawe, rozumiem, gdyby to było w kopalni soli w Wieliczce, czy innej, 600 metrów pod ziemią, gaśnie światło, posłowie pohukują, podszczypywane posłanki piszczą, no, jak to na szkolnej wycieczce, rzeczywiscie, nie wiadomo, kto co powiedział. Ale na sali sejmowej, w biały dzień, wśród kamer, mikorofonów, publiczności, posłowie siedzą jeden przy drugim i nie wiadomo? W klasie, jak ktoś powie coś głupiego z tylnich ławek, albo puści bąka, to pani mówi, „albo się zgłosi winny, albo kartkówka dla całej klasy”, no i przeważnie klasa wypycha winnego, albo przynajmniej oklepuje mu gębę na przerwie.

Czy nie można by zastosować tej samej procedury w Sejmie? Albo sie zgłosi ten gnój, co to powiedział, albo po dietach. Albo zero alkoholu w knajpie sejmowej i hotelu.  I panienek też się nie wpuści. I zobaczymy. Właściwie, oklepać gębę Palikotowi, sama przyjemność, należało się od lat. Co prawda cieszy się on zadziwiająco skuteczną ochroną przez te wszystkie lata, od samego poczatku swego „biznesu” , a potem kariery politycznej, ale ta ochrona jest dyskretna, z pewnością, nikt nie wyskoczy gdzieś zza winkla i nie zasłoni posła Palikota własnym ciałem, krzycząc „stać, nie ruszać się, służba bezpieczeństwa!”, no, chyba, że się zapomni i straci kontrolę, jak stary koń kawaleryjski na dźwięk trąbki. Już to widzę, gdy w nagłej ciszy wszyscy się oglądają na posła X, czy redaktora Y, nagle zaczerwienionego i bąkającego: „noo, tego, znaczy, żartowałem, hy, hy, hy!” 

Tylko, kto ma to zarządzić? Pani Marszałek, jak się zdaje z tej samej „parafii” , co i Palikot. I Drzewiecki i Sekuła i Tusk. A, właśnie, jak już się o Pani Marszałek zgadało, taka myśl mnie nachodzi, uparcie nachodzi, szelma,  odganiam z oburzeniem, a kysz, a kysz, a ona powraca, kto to była ta macherka, ta frontmenka od kręcenia lodów na służbie zdrowia , o którym mówiła nieszczęsna, skrzywdzona i zmolestowana Asnykiem przez kaczystowski rezim posłanka Cielebąk? Cielebąk, ale, z pewnych przyczyn nazywająca się Sawicka (rozumiemy te powody, to jednak skutecznie zamyka drogę do kariery politycznej, zatem i do kręcenia lodów Bambino). Któż to mógł być? Zacząłem o tym pisać w felietonie w Gazecie Polskiej Codziennie, ale musiałem urwać, to znaczy, nie zakląć szpetnie, ale rzeczywiscie urwać artykuł, z braku miejsca. To minus pisania w gazecie, liczenie znaków, przycinanie, docinanie, z płaczem nieraz, bo kurna, zgrabny akapit, a tu limit znaków i koniec, nie ma litości. Naprawdę, blog, to jak przestwór oceanu, hulaj dusza, a druk, to dyscyplina i przydeptywanie gardła własnej pieśni, jak kiedyś napisał Majakowski, zanim go odwiedził towarzysz Seryjny Samobójca, być może dziadek tego naszego, tuskowego. No, ale dobrowolcem się zapisałem, więc już nie narzekam.

Zatem frontmenka, główny macher. I pomyśleć, że ta frontmenka może byc w każdej chwili Głową Polskiego Państwa, z automatu, jak Gajowemu coś się stanie! Rozumiecie to? Ta kobieta, przychwycona na wielokrotnych , bezczelnych kłamstwach, której słowa sfałszowano w stenogramie sejmowym, by to kłamstwo uczynić mniej dramatycznym, mniej bijącym po oczach, współpracująca z Rosjanami w ich fałszerstwach na temat sekcji zwłok, na temat przekopywania ziemi na miejscu zamachu, poza tym autorka koszmarnej katastrofy z refundacją leków, na którą to minę wpuściła swego drogiego kolegę Arłukowicza, a sama uciekła od dziennikarzy i od ich nikczemnych pytań ( zatem nie tylko kompetencja, ale i odwaga cywilna , wszystko w komplecie, jak szampon i odżywka w jednym), zatem ta kobieta może być Panią p.o. Prezydent, gdy tylko coś się stanie obecnemu. Jak gdzieś poleci, czy cóś. Albo, gdy te zmiany w mózgu staną się niemożliwe do dalszego ukrywania.
 
Pisałem kiedyś, że musi być jakiś powód jej marszałkowania i doszedłem do wniosku, że to genialny, szatański plan BORu, w celu ochrony Pana Prezydenta Komorowskiego, oby żył wiecznie. Ta dziwaczna decyzja personalna spowodowała, że w najżywotniejszym interesie wszystkich, lewaków, prawaków, prawdziwych prawaków, jeszcze prawdziwszych prawaków, naćpanej hołoty i zbirów CIA, obozu zaprzaństwa, kiboli, oszalałych z nienawisci moherów, zniczowców- tulipanowców, jątrzydzieli- dzielicieli, tudzież niezdecydowanych jest dbanie o Pana Prezydenta i przykrywanie go kołderką, tudzież zakrywanie go własnym ciałem, odsuwając zdecydowanym ruchem zbyt powolnych BORowców, gdy lecą jakieś ostre przedmioty, lub nabiał. Bo alternatywa w postaci Pani Marszałek  jest przerażająca. Tak nas załatwili , dranie!


P. S.

Dla porządku wklejam na Salonie zaległe felietony z ostatniego tygodnia, z pozostałych blogów, jak ktoś był za leniwy, żeby kliknąć, to ma okazję poczytać teraz. Zatem dwa teksty dzisiaj, zachecam do kliknięcia:

http://seawolf.salon24.pl/420261,o-korwinie-i-matce-kurce

 

http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/

Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka