Sed3ak Sed3ak
272
BLOG

Król publicystyki o problemie demograficznym.

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 0

Z odkurzonej półki księgarni zgarnąłem wczoraj łapczywie pod pachę wydany właśnie zbiór felietonów Rafała A. Ziemkiewicza pt. „Uwarzałem Że”; poprawione i uzupełnione teksty RAZ-a skatalogowano w liczącą ponad pięćset stron pozycję. W większości są to artykuły mi znane, niemniej odświeżenie sobie co niektórych z nich to dla pasjonata sfery publicznej wręcz obowiązek. 

Po przeczytaniu co istotniejszych felietonów można powiedzieć krótko – król jest tylko jeden. Ziemkiewicz, zebrawszy swoje działa z ostatnich kilku lat – czyli w sumie z niedalekiej przeszłości – pokazał, że do publicystyki ma nosa. Niektóre z jego tekstów to wyraźna pamiątka dla potomności; śmiem twierdzić, że np. „Życie z dziurą w potylicy” stanie się w przyszłości czymś więcej, niż tylko kolejnym subotnikiem, rzuconym przez niego on-line w kolejną sobotę na strony internetowe śp. „Rzeczpospolitej”.
 
W ostatnim „Do Rzeczy” (swoją drogą, tygodnik nabrał tempa) Ziemkiewicz z kolei w artykule „Polska w Unii – czas uciekać?” rozprawia się z kilkoma mitami, jakie w związku z naszym członkowstwem w UE narosły na przełomie minionych lat. Przewalcowuje on konkretnie problem ubytku tkanki społecznej, na jaką naraziła się Polska, wobec otwarcia dziewięć lata temu granic dla emigrantów. Jak pisze „w ciągu ostatnich lat skorzystało z tej możliwości [wyjazdu z kraju – przyp. s3k] około 2 mln Polaków. Wyjechali głownie młodzi i przedsiębiorczy. Spowodowało to pustoszenie całych wielkich obszarów polskiej prowincji (…), bo wyjeżdżający zaczęli z czasem ściągać do siebie rodziny, a przede wszystkim zakładać je na Zachodzie. W ten sposób pogrążone w kryzysie demograficznym kraje zachodnie przerzuciły ten problem na nas. Przyrost naturalny w Polsce spada dramatycznie, podczas gdy rozrodczość wśród Polaków osiadłych np. na Wyspach Brytyjskich bije wszystkie rekordy. Można obliczać (…) wymierne zyski, jakie z tej polskiej imigracji mieć będą w następnych dekadach kraje ją przyjmujące, a więc pośrednio, ile traci Polska (sumy idą w biliony); można też porównywać tę sytuację z transfuzją, jakiej udzieliła Polska starzejącemu się Zachodowi. Transfuzją nieuwzględnianą w żadnych bilansach naszego członkowstwa w Unii, choć przecież szkody demograficzne są jedynymi, których w żaden sposób nie da się już odrobić.”.
 
W kapkę być może i zbyt długim cytacie pojawia się tym samym kilka problemów. Różne dane (od Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, przez biura meldunkowe MSWiA, dane Głównego Urzędu Statystycznego, skończywszy na wyliczeniach Kościoła Katolickiego) nakreślają różną skalę zjawiska polskiej emigracji ostatniej dekady. Słupki wahają się od 670 tys. (tak MPiPS) do 2,2 mln (Kościół katolicki) Polaków, którzy uciekli z kraju po akcesji. Najbardziej wiarygodne wydają się być dla mnie dane Kościoła; nie dlatego, że jest to dla mnie w jakimś stopniu instytucja bliska, tylko dlatego, że jest to instytucja bliska właśnie dla przeciętnego Polaka, której struktury administracyjne rozsiane są po całym świecie. Kościół w małopolskiej parafii wiejskiej i ten z centrum Manchesteru dysponuje bowiem aparatem urzędniczym oraz metodą wymiany i aktualizacji danych, które sprawiają, że podawana przezeń skala emigracji jest najpewniej najbliższa prawdzie. Poza tym, badania przeprowadzane gdzieś na początku poprzedniej dekady pokazały, że Polacy swoimi troskami dużo chętniej dzielą się właśnie z proboszczami i wikariuszami, niż z urzędnikami państwowymi, czy rachmistrzami spisowymi. Ale, do ad remu.
 
Portal regiopraca.pl publikuje dzisiaj prognozy, z których wynika, że w następnych latach z Polski wyjechać ma kolejne 500 tys. Polaków. Co gorsza, 64% przepytanych przezeń  młodych Polaków (czy są to Ci Fajnopolacy od Lisa?) stwierdza, że swoją przyszłość widzą właśnie zagranicą, gdyż tam tylko istnieje możliwość prowadzenia godnego życia.
 
Pamięta ktoś jeszcze spot Platformy Obywatelskiej (podlinkowuje dla odświeżenia pamięci) z kampanii wyborczej 2007r.? „Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tutaj zacznie się opłacać…”, przekonywał niewymawiający poprawnie literki „rRr” lider opozycyjnej wówczas Partii. Polacy jak widać nie tylko nie decydują się na powrót do macierzy (przykład Tu154M pokazuje, że można z podróży zagranicznej za kadencji tego rządu powrócić co najwyżej w trumnie), ale skala „emigracji unijnej” nie przybrała jeszcze wartości najwyższych.
 
Inny poruszany przez Ziemkiewicza problem, to kwestia dzietności Polek; jak słusznie zauważa, w Polsce współczynnik ten wynosi niecałe 1,2 dziecka na kobietę, w sytuacji w której u Polek na Wyspach podskakuje on już do 2,5 i jest najwyższy, zaraz po wyniku muzułmanek. Salonowa Joanna d’Arc Platformy Obywatelskiej – Mila Nowacka – przekonywała kiedyś, że to tylko dlatego, że Polki w kraju robią karierę (zapewne kasjerki z Tesco – doceniając w tym miejscu w pełni ich trudną i pogardzaną przez konsumentów pracę – również zainteresowane są karierą, co nie?!). Głosy z innej strony (najczęściej z lewa i okolic salonu) wskazują, że zanik dzietności to naturalny proces demograficzny, który jako „społeczeństwo na dorobku” po prostu musimy przeżyć.
 
Guzik prawda, że się tak wyrażę. Współczynniki dzietności w krajach zachodnich podnoszą się i to po odliczeniu od stosownych statystyk zawyżonych wyników środowisk emigrantów muzułmańskich. We Francji bardzo popularny stał się model rodziny „2+3”, podobnie w Norwegii, w Wielkiej Brytanii, czy w Irlandii. Problemem jest zupełnie coś innego.
 
Polacy zwyczajnie boją się nad Wisłą zakładać rodziny, gdyż nie chcą by ich potomstwo zostało poczęte i porodzone w drapieżnym w stosunku do własnych obywateli państwie. Jest to nie tylko nieodpowiedzialne, ale również i niebezpieczne. Państwo, które pod rządami Tuska nie tylko tnie na potęgę ulgi rodzinne i zwiększa podatki, uderzając tym samym w najmłodszych obywateli (siłą rzecz niemogących się przed działaniami takimi obronić), wypycha jednocześnie młodych Polaków, pragnących założyć rodziny, do tych krajów, w których aparat władzy o rodzinę się w pierwszej kolejności troszczy, a nie ją glebi. O funkcjonowaniu w Polsce organów państwa „na co dzień”, przez grzeczność nie wspomnę. Stąd emigranci na Wyspach tak ochoczą realizują swoje naturalne prawo do posiadania potomstwa, gdyż wiedzą, że nowonarodzonemu dziecku nie stanie się na obczyźnie materialna krzywda.
 
Kilka tygodni temu uchachany i zadowolony z siebie premier Tusk przyleciał do Warszawy z unijnego szczytu z workiem brukselskich pieniędzy, co odtrąbiono jako „historyczny sukces”. Czy rzeczywiście jedynie pieniędzmi Polska, jako państwo, może załatać wszystkie niedogodności, jakie przyszło nam przeżywać w związku z członkowstwem w Unii Europejskiej? Wydaje mi się, że tekst Króla Publicystyki (pozwolę sobie tak samozwańczo przechrzcić Ziemkiewicza) jest ważnym przyczynkiem do tego, aby o naszym członkostwie w strukturach UE zacząć rozmawiać uczciwie i kompleksowo. Rzucenie na tapetę obrachunku z emigracji zarobkowej byłoby dobrym tego początkiem.
Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka