Niby jest tak, że takie określenia nie powinny skalać opinii dziennikarza.
Nie powinny być opisem jego działalności.
Nie powinien być dziennikarzem ktoś kto takie informacje rozpowszechnia.
Nie jest dziennikarzem, jest agentem partii politycznej, lokalnego biznesmena, pomocnikiem właściciela wydawnictwa.
Jest sprzedawcą reklamy i drobnych ogłoszeń. Do tego potrzebuje sensacyjnego opakowania, agresywnych artykułów, ludzkich nieszczęść, trąb powietrznych, mordów co tydzień, katastrof samolotowych co dwa tygodnie i trupów w beczce raz na rok.
Waszej telewizji nie da się oglądać.
Mimo to, znowu dzisiaj włączę telewizor. To jest jak nałóg.