Wyjechali.
Wyjechali wczoraj, pięć lat temu, w stanie wojennym, po stanie wojennym , za Gierka, za Gomułkę, za Stalina. Uciekli przez zieloną granicę. Nie wrócili z wojny...
Od czasu Wielkiej Emigracji obejmującej coś około 8-9 tys dusz, było już kilkanaście Wielkich Emigracji. Do Francji, Brazylii, Rzeszy , Francji, HAmeryki, Anglii potem do RFN, Kanady, Australii, Szwecji, Hiszpanii, Islandii, znowu Anglii i Irlandii i cholera wie gdzie jeszcze.
Setki tysięcy rąk do pracy, ale głównie setki tysięcy konsumentów, matek, ojców wychowujących dzieci. Dzieci, chluby narodu. Dzieci, których nie będzie w Polsce.
Dziennikarze wraz z politykami cieszyli się publicznie z nowootwieranych rynków pracy dla Polaków w "naszej Unii". Rodzice cieszyli się że ich dzieci wyjechały i im się "udało" i się "dorobili".
"Ostatni gasi światło." Nie ma ostatnich. Ostatni są ojcowie i matki tych co wyjechali. Oni nie wyjadą. Wieczorami czytają sobie baśń o kwiecie paproci i tłumaczą sobie, że dzieci wychowuje się przecież dla obcych.
Podobno 14 milionów Polaków żyje poza Polską. To sytuacja nienormalna.
Może nie ma ich 14 milionów a tylko 10% tego . To i tak o 1,35 miliona za dużo. Podatników, konsumentów, twórców, uczniów, pracowników i turystów.
Polska ma ich tylko jako turystów. Przyjeżdżają co najmniej raz w roku odwiedzić rodzinę, cmentarz, krajobraz. Biorą na drogę powrotną pęto suszonej kiełbasy i trochę białego sera. Tam tego nie ma.
Wyjeżdżając po dalekie szczęście, sądzili że pozostaną Polakami i nauczą swoje dzieci po polsku. Rzeczywistość koryguje iluzje. Ich dzieci nie będą już tak myśleć.
Po co Polsce jest potrzebna Polonia Zachodnia? Do nakłonienia do głosowania na posłów do parlamentu w państwie do którego praktycznie nie wrócą? Bo chyba nie do łożenia na wspólnotę narodową w postaci podatków. Z tego Rzeczpospolita dawno zrezygnowała podpisując umowy o "podwójnym opodatkowaniu".
Tym się jest, komu się płaci podatki.
Te kilkaset tysięcy obcych podatników- ale polskich obywateli- domaga się abolicji podatkowej, opieki konsularnej, możliwości bezkarnego służenia w obcych armiach. Domaga się od naszej wspólnoty narodowej i od jej państwa. Od państwa, w którym się już wykształcili i w miarę zdrowo wyrośli.
Czy jakaś siła polityczny chce naprawdę, aby wrócili?
W deklaracji i w działaniach jakiej partii politycznej można dopatrzeć się takich dążeń? PO? PiS? Polska XXI? Popłuczyny po bolszewikach?
Politycy nie mają w stosunku do Polonii Zachodniej żadnego planu. Ostatnie powojenne akcje powrotowe do II Rzeczpospolitej i do PRLu były ostatnimi udanymi (częściowo) tego typu operacjami. Ale i czasy były inne i każda akcja też była inna.
Może wrócą sami i okażą się silni na jeszcze jedną zmianę życia, na wpadnięcie w już zapomniane rodzime realia. Może nie będzie za późno dla ich dzieci, aby przygotować się do matury.
Teraz deklaracje i gesty nie wystarczą, a świat nad Wisłą zohydzany w mediach skutecznie powstrzymuje przed decyzją powrotu.
Jakiś realny plan "powroty"? Gdzie on jest?
Czy to to : http://www.powroty.gov.pl/ ??
Może machnąć po prostu ręką i schylić się nisko przed indywidualizmem Rodaków?