Serafinsky Serafinsky
96
BLOG

Sierściuch

Serafinsky Serafinsky Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

foto – W. Kadmonowa

 

 

 

11-go listopada br, minie tylko rok, gdy znalazł się u nas.

W zasadzie typowy PAFNUC, generalnie – przylepa. Pies z gatunku rottweilerów, rottek. Trafił pod naszą strzechę drogą skomplikowanych przypadków; widać tak właśnie miało być. Szukaliśmy psa do adopcji w mediach społecznościowych.Psiak znalazł, jak znajduje się sierotę bożą, gdzieś na wschodzie Polski.Miałem przyjemność jechać po niego  -  do połowy drogi, w pobliże Elbląga, skąd trafił dzięki miłej pani obrończyni, spotkanej przypadkiem na facebooku, której udało  się go wyrwać z pseudohodowli psów typowo rozpłodwowych. Jego jedynym celem była efektywna prokreacja w klatce o wym. 1 x 1,5 m kwadratowego. Gdy nie wywiązywał się z zadana, bity był i głodzony, poddawany innym szykanom, o których chyba nie wypada wspomnieć.

Przyjaciel naszego domu, znany bloger Jaśko H. postawił po czasie tezę,że pies nie pamięta już chwil szczęścia, momentów beztroski i zabawy;  jego konstrukcja psychiczna uległa trwałej dewiacji; strach, przewrażliwienie i agresja , stały się dominujące. Zamiast cech innych : ufności, przyjaźni, dobrego partnerstwa wobec ludzi – przerażenie, bunt. Ktoś po czasie napisał w medium ” chciałeś adopcji, będziesz doświadczał swojego. Tu,teraz, wnet.”   A Jan H. swoim doświadczeniem jak umie, potwierdza. Zaprawiony w wychowawczym staraniu z pieskiem dużym lecz pdwórzowym, zechciał koniecznie trwale zaprzyjaźnić się z Sierściuchem, jako tzw. fachowiec i znawca. Ugryziony w blogerską rzyć, poprawiony w brzucho, rychło  stracił rezon , a pojawiła się dygresja, o której wspomniałem powyżej.

PRZYLEPA                                                                                                                           _________

To nie są żarty: piesek stał się przylepą swojej pani, mojej osobistej właścicielki(sic!) chociaż udało się mu dokładnie i bez sentymentów mnie przeczołgać, najmniej trzykrotnie. Kilka dni po zamieszkaniu z nami, musiałem udać się do szpitala z powodu pewnej przykrości, która nieoczekiwanie dopadła człowieka. Po powrocie nie rozpoznał mnie, zareagował  agresją , niczym na obcego. Nie było pomiłuj, podobnie w przypadku szwagra, z którym go przywiozłem, podobnie też z naszą jedynaczką , z wnuczkami, przyjaciółmi, gośćmi  otwartego domu. Raptem zmężniał – z wagi około 37 kg błyskawicznie przybyło mu do  ponad 6o kg.

Dziś jakże wiernie kocha tylko Panią, mnie zaledwie tolerując, jako koniecznego domownika. Dawna przyjaciółka poleciła mi znaną w okolicy psią behawiorystkę.   Ta obiecała zająć się psiskiem i … tyle ją widzieli. Jakoś nie mam pretensji; są przecież fachowcy z musu , fachowcy TYLKO z powołania.

Tyle na temat DOLARA.

 

 

 

foto – W. Kadmonowa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

foto – W. Kadmonowa

Serafinsky
O mnie Serafinsky

Jestem istotą czującą , która swoje przeżyła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości