Severus Severus
70
BLOG

Kaczyński vs antyKaczyński = Komorowski prezydentem!

Severus Severus Polityka Obserwuj notkę 0

Gratulację dla Bronisława Komorowskiego. Wynik wyborów, według mnie, przesądzony był już o 14 30, kiedy to PKW podała informację o dotychczasowej frekwencji, która na ten czas wynosiła ok. 3 % wiecej niż 20 czerwca o tej samej porze. Zdziwiła mnie reakcja mediów kiedy to około północy po przeliczeniu wyników z ok. 50 % OKW, Jarosław Kaczyński wysunał się na prowadzenie. Paralela  z I turą była aż nadto widoczna, kiedy to przy podobnej ilosci zliczonych głosów, Komorowski wbrew sondażowym wynikom zaczął znacznie tracić, by wraz z napływającymi wynikami z dalszych okręgów, znów zyskiwać. Tak też było tym razem, bo inaczej być nie mogło w myśl zasady, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.

Tych dwóch to panowie Jarosław Kaczyński oraz...Jarosław Kaczyński. Żałuje niepomiernie, że żaden ośrodek badania opinii publicznej, nie przeprowadził sondaży dotyczących ilości osób, które weszły w skład elektoratu Komorowskiego, tylko ze względu na to, aby nie wygrał Kaczyński. Analizując głosy moich znajomych, a czasami wręcz najbliższych, mogę śmiało przyjąć (a co mi tam, skoro sondaże mogą się mylić to ja też!), że takich osób była ilość znaczna. Wbrew pozorom, a raczej mocnego zaangażowania wyborców Kaczyńskiego w Internecie, ostatnie kilka lat zrobiło swoje i "obciach" jako synonim oddania głosu na byłego premiera wciąż mocno zakorzeniony jest wśród dużej grupy Polaków. Na tyle mocny, że Komorowski mógł zostać prezydentem, ale czy na tyle mocny by PIS przegrał zbliżające się wybory samorządowe oraz parlamentarne, tego nie byłbym taki pewien. Oczywiście zależy to od konsekwencji samego Jarosława Kaczyńskiego w kreowaniu nowego wizerunku zarówno własneg, jak i partii.

Nie wiem czy w trakcie kampanii Bronisław Komorowski zdawał sobie z tego sprawę, że w tych wyborach liczy się tylko i wyłącznie osoba Jarosława Kaczyńskiego. Wydaje się, że wbrew wielu opiniom na jego temat po licznych przejęzyczeniach i innego rodzaju gafach, jest politykiem na tyle doświadczonym, że widział co się dzieje dookoła. Nawet jeśli miał jakieś złudzenia po permanentnym straszeniu powrotem IV RP przez jego partyjnych kolegów, albo różnych publikacjach GW, takich jak "Alfabet IV RP", czy też ciągłym rozstrząsaniu na jej łamach metamorfozy Kaczyńskiego, to złudzeń musiał się pozbyć, gdy do gry wkroczył premier Tusk.

Atak jaki przeprowadził na Kaczyńskiego podczas kongresu PO, a który często ponawiał w różnych mediach, był jasnym przekazem, że ze strony PO mogłaby kandydować słynna "Ciocia Klocia" Pawła Grasia, byleby prezydentem nie został prezes PIS. Jakże sztuczne były pochwały Komorowskiego przez premiera, gdy ten ostatni czasami reflektował się, że wypadałoby wykazać jakieś zalety marszałka. Chcąc, nie chcąc ograniczał się wtedy jedynie do ogólnikowych stwierdzeń, że Komorowski będzie prezydentem, który łączy, a nie dzieli, który gwarantuje zgodę na lini rząd - prezydent, a nie stały konflikt. Jak się czuł z tym wszystkim sam Komorowski i w jakim stopniu odbije się to na jego prezydenturze, tego jeszcze jednoznacznie stwierdzić nie można. Tak samo jak nie można stwierdzić czy Tusk na takiej zagrywce rzeczywiście wygrał.

Platforma odetchnęła z ulgą. Niektórzy z jej członków, tak jak Stefan Niesiołowski we wczorajszej rozmowie z Moniką Olejnik, albo zapomnieli, że kampania się skończyła, albo, co bardziej prawdopodobne, pokazują jak będzie wyglądało "500 dni pokoju" ze strony obozu rządzącego. Permanentny atak za jakąkolwiek uwagę Kaczyńskiego w kwestii katastrofy smoleńskiej, po to by ogłosić, że zgoda buduje, owszem, ale nie z PISem. Nie z partią, którą znów przewodzi "stary Kaczyński". Ale, w takim razie, kto będzie pamiętał o obietnicach Komorowskiego, skoro media zajmą się "krwią na rękach Lecha Kaczyńskiego", jak raczył stwierdzić dziś rano w TVN 24, pewien poseł z Lublina?

 

 

Severus
O mnie Severus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka