Sharpson Sharpson
111
BLOG

PZPN czyli nieuków i zadufków banda

Sharpson Sharpson Polityka Obserwuj notkę 3

Słuchałem sobie wczoraj wiadomej okołomilionowej konferencji prasowej, a dziś poczytałem komentarze prasowe. Czarę goryczy przelał Rafał Ziemkiewicz, piszący dla "Rz":

Po spektakularnym upokorzeniu rządu przez FIFA zaangażowano do niej prokuratorów, aparat ścigania i policję skarbową. Nikt nie uwierzy, że aresztowanie jednego z kandydatów do zarządu PZPN, postawienie prokuratorskich zarzutów drugiemu i zablokowanie kont pod pozorem zaległego – na pierwszy rzut oka widać, że wątpliwego – VAT tuż przed zjazdem to przypadek; zwłaszcza gdy niektórzy posłowie PO pozwalają sobie anonimowo na szczere wyznania w rodzaju "doprowadzimy PZPN do bankructwa".

Rozumiem, że pseudospecjaliści od wszystkiego z TokFM mogą sobie spekulować o całej sprawie p. Kręciny i komornika skarbowego aż im zabraknie śliny w gębach, ale po RAZ-ie spodziewałbym się więcej.

Otóż i zarzuty dla Kręciny, i zajęcie rachunków bankowych związku mają jedną cechę wspólną: wynikają z kompletnego lekceważenia przepisów prawa przez PZPN.

Zdzisław Kręcina ma postawiony zarzut z art.300 par. 2 k.k.: 

Kto, w celu udaremnienia wykonania orzeczenia sądu lub innego organu państwowego, udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku zajęte lub zagrożone zajęciem, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. 

Sprawa, jak wiadomo, dotyczy dawnych długów GKS Katowice. Komornik skarbowy zajął pieniądze, należne z C+, a przekazywane via PZPN, na poczet zaległości klubu wobec ZUS i organów podatkowych. Zamiast wykonać postanowienie komornika i przekazać pieniądze Skarbowi Państwai, p. Kręcina wraz z p. Kolatorem rozdysponowali je "po uważaniu", płacąc różne sumy wierzycielom klubu, którzy niezależnie od komornika zgłosili się do PZPN. Jakież było więc ich zdziwienie, kiedy komornik wzruszył ramionami i pobrał żądaną kwotę. Z własnego konta PZPN.

Rzecz w tym, ze komornik skarbowy ma do tego prawo. Zgodnie z ustawą o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, niewykonanie postanowienia urzędu skarbowego o zajęciu wierzytelności, jakich wypłaty dłużnik spodziewa się od swojego dłużnika, może spowodować, że ta osoba trzecia zapłaci dwa razy. Raz, omijając Urząd Skarbowy i płacąc wbrew zajęciu - drugi raz, kiedy jej własne konta zostaną zajęte. 

Pan sekretarz generalny PZPN dziś broni się argumentem, że został postawiony w roli kozła ofiarnego, ponieważ "kiedyś coś tam podpisał", a przecież - jako urzędnik PZPN - podpisywać musiał wszystko. Otóż p. Kręcina zmienia linię obrony. Gdy cała sprawa wyszła (ówcześnie) na jaw, obecny kandydat na prezesa związku oburzał się, że przecież gwałci się w ten sposób niezależność PZPN, podtrzymując swoje zdanie na temat absolutnej prawidłowości postępowania związku.

Chciałoby się rzec: nieznajomość prawa szkodzi. Ale: mądry Polska po szkodzie, PZPN nie.

Obecna sprawa podatkowa to pokłosie kontroli skarbowej przeprowadzonej w PZPN w latach 2006-2008. UKS zarzucił związkowi m. in. naruszenie przepisów o VAT i nieodprowadzenie do fiskusa podatku VAT od usług świadczonych przez związek, który zdaniem urzędników skarbowych utracił z dniem wejścia w życie nowej ustawy (w 2005) zwolnienia w tym zakresie.

Od decyzji, nakładających obowiązek zapłaty podatków, PZPN się odwołał, a podatków określonych w decyzji nie zapłacił.

Podczas rzeczonej konferencji prasowej, któryś z oficjeli zbolałym głosem odczytał postanowienie dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie, że nowy termin załatwienia sprawy odwołania przesuwa się do końca listopada. Konkluzja była prosta: a jednak zajęli...

Niestety, gdyby szefostwo PZPN miało podstawową wiedzę na temat podatków, taką mniej więcej na poziomie przeciętnego biznesmena... Wróć. Gdyby umiało czytać ze zrozumieniem pouczenia w treści korespondencji urzędowej, to by wiedziało, że decyzje w sprawach podatkowych, wydane w I instancji, PODLEGAJĄ WYKONANIU niezależnie od wnoszonego odwołania czy skargi do sądu. Nie wypowiadam się teraz, czy to słusznie, czy nie, takie jest prawo, durne i krzywdzące może, ale prawo. A gdyby w PZPN czytano przychodzącą pocztę, to by Kręcina & Co wiedzieli, że tytuły wykonawcze są wydane, wezwanie do zapłaty długu jest doręczone, i niestety: płacić trzeba. Zresztą - założę się, że UKS ma rację, nawet nie zaglądając do ustawy o VAT. Kompetencje prawników PZPN chyba dobitnie świadczą o wartości ich odwołania.

O tym, że PZPN gwałci własny statut i w ogóle się tym nie przejmuje, wiadomo nie od dziś. Najwidoczniej jednak PZPN w swoim zadufaniu i wierze w moc obrończą FIFA uznał, że może sobie lekceważyć całość przepisów obowiązującego prawa. Otóż - wbrew temu, co się tym panowm może wydawać - tak nie jest. I może dobrze, żeby ten fakt dotarł do zakutych i wybetonowanych łbów teraz, przed samym zjazdem.

Sharpson
O mnie Sharpson

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka