I.R. Salamonowski I.R. Salamonowski
120
BLOG

Wielkanoc - wielki trud

I.R. Salamonowski I.R. Salamonowski Kultura Obserwuj notkę 0

 

   Z każdym rokiem Wielkanoc i związane z nią rytuały przypominają nam o polskiej tradycji i o rodzimym uwarunkowaniu kulturowym.

   Powyższy opis zachodzących dookoła wydarzeń, tych kilku dni z cyklu chrześcijańskiego memento mori[1], można by śmiało przypisać zwykłemu humanistycznemu badaczowi. Z tego typu twierdzeń, wyjałowionych z emocji
(i słusznie), powstaje obraz społeczeństwa, które bezrefleksyjnie kopiuje zachowania swoich przodków. Swoją drogą nie znam kraju, który pewnych obrzędów nie praktykuje do teraz. Innymi słowy znak zmartwychwstania, jaki objawia się katolikom poprzez tych kilka dni, jest jedynie odruchowym nawykiem odziedziczonym po przodkach.

   O ile nauka ma prawo i obowiązek opisywać fakty i badać ich złożoność, o tyle marginalizowanie i sprowadzanie wiary i ich obrzędów jedynie do kupna zająca i malowania jajek, jest
niesprawiedliwe i pokazuje nam na jakim stopniu rozwarstwienia stoi nasze społeczeństwo. Jeżeli znaczna część ludzi w tym kraju przystępuję do obrzędów religijnych, jednocześnie pytając się, po co to wszystko a także negując podstawowe wartości wiary, wyśmiewając je, czy to na portalach społecznościowych, czy w zwykłej rozmowie, to zaczynam powątpiewać w ich zdrowie psychiczne.

   Czasy w jakich dane nam jest żyć, a dokładnie ich (bez)osobowi twórcy, na każdym kroku chcą „przypudrować” rzeczywistość, przyćmić naszą już i tak zdezorientowaną świadomość. Dzisiaj ludzie nie chcą prawdy, chcą się tylko najeść, napić i popsioczyć na ... No właśnie na co, a może na kogo? Czy sedno Wielkanocy nie jest przykrywane zwykłymi estetycznie wyglądającymi obrazkami.

   Trafny cytat, którym posłużę się jako pointa, to słowa Sorena Kierkegaarda, sprzed ponad 150 laty, ale jakże aktualne dzisiaj.
    ”Nasze czasy są tak oddane rozkoszom estetyki, tak bardzo entuzjastyczne i pełne soków twórczych, że zapładniają się równie łatwo jak kuropatwy, którym jak powiada Arystoteles, wystarczy głos lub przelot koguta nad głową”[2].

 



[1] ( łac.) pamiętaj o śmierci

[2] S. Kierkegaard, Bojaźń i drżenie Choroba na śmierć, Łódź 1972, s.91.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura