Sir Winston Sir Winston
243
BLOG

Tusk wg Teorii Racjonalnego Wyboru czyli konferencja prasowa

Sir Winston Sir Winston Polityka Obserwuj notkę 0

Nie wiem, jak Państwo, ale ja osobiście jestem całkowicie usatyfakcjonowany dzisiejszą konferencją pt. herszta Platformy O., Donalda T.
Nie – jego sukcesem, bo niby jakim sukcesem. Łechce mnie mile potwierdzenie moich wczorajszych obserwacji przez jeszcze-dzisiejszego-premiera.

Przefiltrujmy sobie dla jasności wypowiedzi premiera.
Ale zanim przejdziemy do konkretnych fraz, proponuję, by nieznający Teorii Gier zapoznali się najpierw z krótką informacją na temat
Teorii Racjonalnego Wyboru, grillowany Donald T. tkwi bowiem do bebechu swego jestestwa w jej aparacie pojęciowym.

1)     Chcę,byśmy wszyscy uznali, że mamy problem, który musimy rozwiązać.
W mojej ocenie premier zwraca się do mediów, w szczególności chyba do Wprostu, ale najwyraźniej nie tylko, by a) dostrzegły, że istnieje problem; b) uznały, że jest to problemnas wszystkich. Samo konstruowanienas jest abecadłem technik manipulacji. Dalej, konsekwentnie, wciąganie do wspólnego działania (rozwiązać) i zarysowanie negatywnych skutków braku współpracy:

2)     Jeśli będziemysię nawzajem blokować,będziemy mieli poważniejszy problem.
Donald T. podkreśla rzecz oczywistą i znaną już pozyskiwanemu (odzyskiwanemu) środowisku:Będą poważne skutki, jeśli „problem” nie zostanie rozwiązany.
Styl wypowiedzi pytii delfickiej nie jest od rzeczy, zważywszy na fakt, że adresat tego apelu zna zarównoproblem, jak i zagrożenie, a inni – nie potrzebują. W każdym raziewspółpraca obu środowisk nie jest nowym fenomenem; nowy jest właśnie jej brak.

3)     Ustalić model współpracy
Tu już Donald T. (nomen omen) wprost mówi, że chodzi owspółpracę mediów z rządem. Dla niepoznaki wymienia też jakieś inne instytucje, ale dla jasności pominiemy rzeczy nieistotne. Może tylko poza spostrzeżeniem, że explicite nie został wymieniony urząd prezydencki. I ponownie grozi, że w razie braku takiego modelubędą wcześniejsze wybory. (Na marginesie można już w tym momencie spostrzec, że kondycja psychiczna mówcy jest raczej zła; ani razu nie odwołuje się do marchewki, za to raz po raz – do kija.)

4)     Do końca nie wiemy, jaki jest cel afery z taśmami.Nie chcę, byśmy byli aktorami w czyimś scenariuszu
Chyba kluczowa deklaracja na dziś.
Premier nie rozumie, dlaczego mu TO uczyniono (się to czyni).
Premier rozumie natomiast, że sprawy toczą się według pewnego, zapewne już gotowego scenariusza, na który on się nie godzi (nie chcę). Nie wiemy w oparciu o tę wypowiedź, czy premier nie wie, czyj to scenariusz, czy też wie i wie także, że adresaci tej wypowiedzi wiedzą. Mam pewne podejrzenia, ale o tym za chwilę. Pewną wskazówką jest początek zdania:do końca nie wiemy. Czyli – nie mamy całkowitej pewności. A może –nie możemy uwierzyć
?
Ponownie próba mentalnej polaryzacji świata i modelowania go do ustawienia MY – ONI (byśMY byli aktorami w CZYIMŚ scenariuszu).

5)     Czy minister Sienkiewicz będzie zdolny doskutecznego wykorzystywania instrumentów, które są w jego dyspozycji
Jawna groźba, gdyby to mnie ktoś pytał. Ultimatum dla ministra SW i ostrzeżenie dla pozostałych oraz wyznaczenie terminu na wykonanie zadania (na początku przyszłego tygodniaocenię). Można więc spodziewać się aktywności ministra Sienkiewicza. Myśl o jego kreatywnej inwencji trochę mnie – przyznaję – mrozi. Tym razem postawiono go naprawdę tyłkiem przy ścianie.

6)     Chodzi tutaj o współpracę (na poziomie technicznym)
I znowu to samo: obniżyć poziom konfliktu, zwiększyć poziom współpracy (tu wzmianka obraku konieczności ujawnienia źródeł – zaiste przedziwna), aemocji i strat czasu byłoby mniej. (Czyżby to już cała marchewka?) I znowu natrętnie:Minimum dobrej woli jest potrzebne z obu stron jest absolutnie niezbędne
. Zaraz, zaraz... jak to „z obu”? Rząd i Wprost? Rząd i media? Chyba tak, bo pod koniec DT kwaśno przyznaje, że zauważył, żecałe środowisko dziennikarskie jest przeciwniemu (Monika O.). Tak więc optyka jest następująca: KTOŚ (wiemy, kto?), Donald T. ze swoją bandą i namawiani do współpracy dziennikarze.
Dziwne, a nawet bardzo dziwne. Donald T. musi sobie zdawać sprawę, że ci ostatni nie są bytem podmiotowym (jak i on sam), lecz pracują według instrukcji swych właścicieli, a tak się przypadkiem składa, że są to również właściciele Donalda T. i mogłoby się wydawać –scenarzyści
...
Premier oferuje natomiast ochronę Wprost:redakcja i właściciel „Wprost” wykorzystają(?) ijeśli będą potrzebowali wsparcia, dostaną je. Próba odwrócenia agenta?

7)     Jesteśmy tutajwszyscy ofiarami konfliktu różnych interesów. Musimy znaleźć sposób, by bez tego typu zdarzeń jak wczorajszepogodzić nasze interesy
Znowu przeciąganie ludzi mediów na swoją stronę, przeciwScenarzyście. BądźScenarzystom. Słysząc wypowiedź na tak wyśrubowanym poziomie naiwności muszę w końcu dopuścić myśl, że Donald T. bierze jednak czarne chmury nad swą głową za przypadek i ślepe zrządzenie aury, do którego to nieszczęścia niepotrzebnie (i nieumyślnie) dokładają cegiełkę nieroztropni dziennikarze. Koncepcjagodzenia naszych interesów musi opierać się albo na wierze w możliwość, by dziennikarze – i właściciel Wprost – działali wbrew interesomScenarzysty, albo na jakiejś ostatniej nadziei, że sprzeczności interesów nie ma, i wszystko tylko tak wyszło. Sam nie wiem, w którą wersję interpretacyjną Donalda T. trudniej mi uwierzyć. Moim zdaniem nie może on pokładać nadziei w żadnej z nich, a jednak mówi to, co mówi...

8)     Jeśli [...]ktoś jest w dyspozycji materiałów, które mogą kompromitować ważnych urzędników, a one nie są ujawniane, [...] zagrożenia spadają na państwo polskie
Nie do wiary!
Przy egzystencji Zbioru Zastrzeżonego IPN, przy świadomości faktu, żegienierał Buła przeforwardował na Kreml całość(!) PRLowskich teczek przed ich niszczeniem oraz PO celowym oddaniu śledztwa w sprawie śmierci Prezydenta Polski władzom Rosji - zdanie to nie ma sensu. Chyba że nie chodzi o państwo polskie w ogóle, tylkotopaństwo, ten etap III RP, w którym udziały posiadają zarówno on, jak i adresaci apelu, czyli funkcjonariusze medialni III RP. Trochę to pachnie groźbą pod ich adresem, ale chyba bardziej rysuje zagrożenie upadkiem świata, w którymnam tak dobrze się żyło. Zwłaszcza że dalej mówi:

9)     Wczorajsze wydarzenia to chyba nie jest finał
Pewnie, że nie jest. Słusznie się panu premierowi zdaje. Czekamy na następny ruch zapisany przezScenarzystę.
Donald T. jednak nie chce na niego czekać:

10) Nie będę realizował tego scenariusza[...] Nie podam się do dymisji.
A więc Donald T. wie(!), jaki jest cel tych działań. Nie chce jednak wciąż przyznać, że wie też, czyich.

11) By o trwaniu polskiego rządu decydowali zakładający nielegalne podsłuchy, to ja się na to nie godzę

Premier czuje się też upokorzony:ważne jestposzanowanie regułprzez poszanowanie wszystkich uczestnikówżycia publicznego. Hmm... To znaczy, że dzieje się coś, co on odbiera jako brak szacunku: dla niego samego i dla zasad postępowania. Tak, jakby zwykle takie rzeczy załatwiało się inaczej. Czy to oznacza, że zarzucono dotychczasowy sposób? Jeśli tak, to dlaczego? Czyżby w którymś momencie zawiódł? Radio się zepsuło?
Czy też może zmieniła się konstelacja graczy i ich sojuszy?

Podsumowania też dostarcza sam nadal-premier:

12) Jest mi przykro, że doszło do takiego przykrego spektaklu. Ale chcę powiedzieć, że zadaniem nas wszystkich jest ułatwiać sobie pracę, a nie utrudniać.Czy na pewno wszyscy stanęliśmy na wysokości zadania wczoraj wieczorem?
Krótko mówiąc, Donald T. uparcie pomija prawa Scenarzysty w tej rozgrywce, prawa trzeciego podmiotu w jego osobistym monologu, do którego to podmiotu jednak parokrotnie pośrednio się odnosi (i jegoscenariusza); ogólnie rzecz biorąc – negatywnie.

 

 

Tak... mnie się również wydaje, że kluczowe znaczenie mastanięcie na wysokości zadania, ale jeszcze większe – przyjęciezadania. Bo potem... PO podpisaniu cyrografu zakres możliwych decyzji dramatycznie się zawęża, arole są ściśle przypisane.

 

 

Sir Winston
O mnie Sir Winston

Large Visitor Map Wszystkie wypowiedzi w tym blogu stanowią osobistą i subiektywną opinię autora, który nawet sam uznaje się w POlskiej rzeczywistości za osobę spoza kręgu rozumnych. Młodym, wykształconym, z wielkich miast zaleca się niezwłoczne przełączenie na onet lub serwis informacyjny rządu - przynajmniej będzie się można poczuć jak jedna wielka rodzina. "Człowiek, który przypisuje sobie prawo posiadania własnego zdania na jakiś temat, nie zadając sobie uprzednio trudu, by go przemyśleć, jest doskonałym przykładem owego niezmiennego i absurdalnego sposobu bycia człowiekiem, który nazwałem masą"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka