Tomasz Skłodowski Tomasz Skłodowski
148
BLOG

"Nietykalni" po polsku

Tomasz Skłodowski Tomasz Skłodowski Polityka Obserwuj notkę 12

Obejrzałem po raz kolejny "Nietykalnych" Briana De Palmy. Zakładam, ze wiekszość czytelników zna ten film. Ale w najwiekszym skrócie,  jest to historia uczciwego prokuratora Eliota Nessa, który próbuje dopaść Ala Capone.

Rzecz dzieje się w Ameryce, w czasach prohibicji. Kontrolujacy przemyt zakazanego alkoholu i sieć nielegalnych klubów Capone zapewnia sobie bezkarność korumpując polityków, sędziów i prokuratorów, policjantów, dziennikarzy...Posuwa sie nawet do bezczelnej prowokacji podsyłając policji i specgrupie Nessa puste skrzynki zamiast alkoholu. Kompromitacja policji trafia na czołówki gazet, dając wrogim Nessowi przełożonym a także dziennikarzom okazję do utrudnienia mu życia. Zdjęcia pustych skrzynek zamiast alkoholu publikują największe gazety a usłużni (a raczej skorumpowani) dziennikarze spijają każde słowo z ust mafiosa, nie wnikając w to czy mówi prawdę bo istotne jest, że daje okazję do przejechania sie po człowieku, który burzy ich święty spokój i zagraża profitom czerpanym z istniejącego układu.

Niepokorny prokurator Ness, mimo pogróżek wobec rodziny, zabójstwa zaprzyjaźnionego policjanta i medialnego nacisku nadal jednak rozpracowuje gangstera, co dzisiaj G.Wyborcza nazwałaby zapewne "szukaniem haków". O zgrozo,naruszając ustawę o ochronie danych osobowych, współpracownicy Nessa zdobywają dostęp do informacji skarbowych i porównują je z przejętymi dokumentami z mafijnej ksiegowosci, doprowadzając ostatecznie Ala Capone do sali sądowej.

W jednej z kluczowych dla akcji i filmu scen, Ness dowiaduje sie, że pewny siebie gangster przekupił całą ławę przysięgłych i prosi sedziego o jej zmianę.Przyznaje wtedy, że złamał wszystkie procedury byle tylko dopaść gangstera i nie dopusci by wyszedł wolny, po wyroku skorumpowanych ławników. Sędzia odrzuca tę prośbę. Ness wyprasza wszystkich z pokoju, zostaje z sędzią sam na sam i...w następnej scenie sędzia wymienia ławników co ostatecznie prowadzi do skazania Capona. Za niezapłacone podatki, trzeba podkreślić.

Coz więc takiego powiedział Ness sędziemu? J.Pitera, A.Zoll czy min Ćwiakalski uznaliby zapewne, że wykonał nielegalną prowokację bo okłamał sędziego twierdząc, że ma dowody jego korupcji, posunął się więc do szantażu wpływając na przebieg prowadzonego przed niezawisłym sądem procesu.

Rzecz sie jednak dzieje w Ameryce więc wszystko dobrze sie kończy. Gangsterzy ladują w pudle lub na cmentarzu, uczciwi wygrywają a łajzy ladują na smietniku historii.

A jakby to było w Polsce AD2008? Zachęcam do uruchomienia fantazji...

Moim zdaniem, polski Ness kończyłby właśnie rozpakowywanie rzeczy w nowym miejscu pracu, w pięknych okolicach Ustrzyk Górnych. Zapewne nie zerknie w grubą teczkę wycinków prasowych z ostatnich lat. Po co wracac do czasów, w których co kilka dni ktoś wyciagał nowe rewelacje z jego pracy,a to o nielegalnym podsłuchu, a to o problemach rodzinnych, albo np o tym, ze odchodząc z pracy w Warszawie nie zostawił swoich notatek, nawet tych robionych na serwetce w kawiarni.

Polski Ness chce mieć spokój, dlatego sie nie buntuje.Wie, że wielu autorów tych artykułów lub/i ich szefowie są w księgach finansowych mafii, wie że ich wsciekłość wynika z faktu, że oni wiedza, że on wie.

Bawi go więc fakt, że udało mu sie ukryć sporo dokumentów- dowodów przestepstw jego oskarżycieli i ich przyjaciół, z którymi biesiadują, polują, spotykają sie w leśniczówkach, nadmorskich ośrodkach itp. Choć jakby spojrzec dalej to smiech sie kończy. Bo polski Ness wie, że póki ma te dokumenty jest potrzebny i zginie kiedy je odda. A dowody zostaną zniszczone lub raczej ponownie ukryte i potajemnie wyciagane w razie potrzeby, ot chocby wtedy gdy komuś zaprzyjaźnionemu trzeba wpisac kilka słów do ustawy albo znajomej firmie anulować dużą opłate karną...

Polskiego Nessa boli jedynie los jego współpracowników. Pociesza sie wprawdzie, że skończyli lepiej niż starsi koledzy, którzy umierali nagle na zawały lub mieli czołowe wypadki samochodowe ale i tak czuje sie odpowiedzialny za ich losy. Zostali osaczeni, oskarżono ich o rózne rzeczy, wyrzucano z pracy, degradowano, prowadzano do aresztów i sal sądowych. W tym samym czasie z więzień i aresztów wypuszczano tych, których oni zamykali a do kraju wracali inni, którzy ukrywali sie za granicą czekajac aż "praworządnośc zwycięży".

Dalej juz mi się nie chce bo nie dość, że zrobiło się późno to i jeszcze smutno...

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka