Tomasz Skłodowski Tomasz Skłodowski
431
BLOG

Wildstein kontra Celiński

Tomasz Skłodowski Tomasz Skłodowski Polityka Obserwuj notkę 9

W dzisiejszej Rzeczpospolitej Bronisław Wildstein kończy dyskusję z Andrzejem Celińskim, którą przerwano w ostatnim programie T. Lisa. Obaj panowie starli sie o tzw. upartyjnienie życia w Polsce, gdy BW stwierdził, że "Celiński wie o czym mówi, gdyż uczestniczył w tego typu praktykach w rzadzie Millera, który upartyjniał wszystko w stopniu w IIIRP nieznanym."

Wzbudziło to protest A. Celinskiego, który "krzyczał abym zacytował nazwiska osób zwolnionych przez niego  z powodów politycznych"- opisuje starcie w sprogramie Lisa B. Wildstein. I spełnia prośbę Celinskiego wymieniając z nazwiska ponad 10 osób, które straciły pracę w Ministerstwie Kultury lub instytucjach przez MK nadzorowanych po tym jak A. Celiński został ministrem kultury (!?) w rządzie Leszka Millera.

Warto dodać, dla lepszego kontekstu, że w czasie gdy sie to działo AWS praktycznie nie istniał ( w wyborach nie przekroczył progu 5% głosów) a PiS dopiero sie tworzył. Według mojej wiedzy żadna z wymienionych osób nie należała wtedy do którejkolwiek z partii tworzących AWS ani nie wstapiła do PiS (nieliczni zrobili to znacznie później).

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego żeby poświadczyć słowa B. Wildsteina, który wśród osób usuniętych przez Celińskiego i jego ekipę z MK (Damian Kabarczyk, Robert Kostro, Tomasz Merta, Dariusz Gowin, Jacek Kopciński, Łukasz Michalski, Paweł Skibiński, Anna Piwkowska, Jan Ołdakowski, Teresa Śmiechowska) wymienił również mnie.

I żeby prawdzie stało się zadość jeszcze raz podkreslę, że w momencie dymisji nikt z nas nie był członkiem AWS czy PiS. Kazdy miał natomiast wczesniejsze sukcesy zawodowe i osiagnięcia w pracy ministerialnej.

Jako dyrektor departamentu należałem wraz z wymienionymi powyżej osobami do szerokiego kierownictwa MK. Czyli grona osób, które podlegały "redukcji" z przyczyn niemerytorycznych lecz politycznych właśnie. Bo na nasze miejsca czekały juz kadry SLD, które jedynie trzeba było formalnie powołać.

Jak się to robiło?

Ano bardzo prosto. Jedną z pierwszych decyzji rządu L. Millera było teoretycznie nieistotne zmienienie nazw i statutów wewnętrznych ministerstw. I tak z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zostało tylko Ministerstwo Kultury. A w jego nowym statucie, kierowany przeze mnie Departament Środków Społecznego Przekazu został po prostu zlikwidowany. Podobnie stało sie z kilkoma innymi departamentami lub instytucjami, np Instytutem Adama Mickiewicza.

Dzieki temu zabiegowi nowe kierownictwo Ministerstwa mogło wyrzucic mnie z pracy, jako powód podając "likwidację stanowiska pracy". Podobny los spotkał wiekszość wymienionych przez Wildsteina osób.

Jako ciekawostke dodam, że Departament, którym kierowałem zajmował się m.in nowelizacją ustawy medialnej. Po moim wyrzuceniu, prace nad ustawą przejęła osobiście Aleksandra Jakubowska. Śmiem twierdzic, że gdyby mojego departamentu nie zlikwidowano, nie doszłoby do afery Rywina. Bowiem pracownicy Departamentu Środków Społecznego Przekazu nie prowadzili gierek z wydawcami, nie robili z nimi podejrzanych geszeftów, nie wprowadzali procesu legislacyjnego na poziom polityczno- biznesowy.

Śmiem również twierdzic, ze rozbicie tego departamentu było elementem planowej rozgrywki rządu z Agorą i innymi nadawcami oraz wydawcami. Mniejsza juz o mnie ale rozwiazując Departament A. Celiński i A. Jakubowska pozbawili sie merytorycznego zaplecza urzedników czego skutkiem był totalny chaos w dokumentacji, brak jasnych kompetencji osób pracujacych przy nowelizacji  itp.

To właśnie te decyzje utworzyły mętne bajorko w którym politrucy pokroju Jakubowskiej mogli kombinować na zasadzie "lub czaspopisma". Czyli dowolnie i we własnym interesie partyjnym tańczyć na melodię Grupy Trzymającej Władzę. Polityczna odpowiedzialnośc za te decyzje spada na A. Celińskiego.

Racje ma więc B. Wildstein, który podając na życzenie Celińskiego nazwiska osób wyrzuconych przez niego z pracy z przyczyn pozamerytorycznych, domaga sie przeprosin. Ma tez racje, kiedy nie robi sobie nadziei, że takie przeprosiny z ust Celinskiego padną.

Ten typ tak ma.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka