słowik słowik
263
BLOG

Nie zamykajmy się w prawicowej sekcie

słowik słowik Polityka Obserwuj notkę 0

Tytuł niestety gorzki, ale inny być nie mógł. Jaką bowiem ofertę ma dziś dla konserwatysty prawica w Polsce? Kiedy się na tym głębiej zastanowimy, oferta jest nie tyle uboga, ile potwornie ograniczona.

Gdy spojrzymy na prawicę zachodnioeuropejską, pierwsze co rzuca się nam w oczy, to różnorodność nurtów, myśli i stronnictw. Mimo swojej naturalnej słabości wobec dopalanej demokratyczną ideologią lewicy, prawica na Zachodzie stopniowo rośnie w siłę i odgrywa coraz ważniejszą rolę w życiu społeczno-politycznym. Poza ugrupowaniami narodowymi, tradycyjnymi chadekami mamy w Europie rojalistów czy silne frakcje antyunijne. Generalnie konserwatyści zachodni odbudowują swoją pozycję dzięki tytanicznej pracy 'na dole' wykonywanej przez środowiska nazywane u nas w mainstreamie za 'ciemnogrodznie, ksenofobiczne, radykalne'. Oczywiście jest inaczej, bo jak pokazują badania, prawica w krajach Zachodu to przede wszystkim ludzie młodzi i dobrze wykształceni rodowici obywatele poszczególnych państw. Dziś już na przykład nikogo nie dziwi, że narodowcy we Francji są trzecią siła polityczną, a ulicami zlaicyzowanego Paryża maszeruje 100 000 tradycyjnych katolików. Nikt też nie wznosi rabanu, jak prawicowe środowiska mówią o zniesieniu Republiki, polityce imigracyjnej i powrocie króla, a już napewno nie krytykują takich idei konserwatyści.

Poprawność polityczna, która opanowała Polskę i własnie swiadomi tego czy nie jesteśmy w środku jej huraganowego leja, dotarła do Polski jak wszystko zresztą ze sporym opóźnieniem. Kiedy na Zachodzie trwa walka niemalże na noże w debacie piblicznej miedzy lewakami i konserwatystami, gdzie ścierają się całkowicie skrajne idee, w Polsce dla odmiany mamy coraz większe spłaszczenie debaty publicznej. Coraz trudniej jest zainteresowanemu sprawą polską zauważyć różnice powiędzy partiami politycznymi, a argumentacja w dyskusji ogranicza się do wymiany mniej lub bardziej wyszukanych połajanek, z jednej strony wyzywanie się od chorych psychicznie z drugiej od zdrajców.

Kto jest chory psychicznie i dlaczego, a kto jest zdrajcą i co konkretnie przewinił - tego już na ogół się nie dowiemy. Najgorsze jest to, że to właśnie tzw konserwaytści często są zarzewiem takich bezwartościowych przepychanek, co jest jak najbardziej wsmak marksistowskim siepaczom. I koło się zamyka. 'Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę', krzyczą PiSowcy na wiecach, a następnie ci sami politycy idą na przesłuchanie do czołowych telewizji i wiją się jakby tu nie podpaść widowni tej telewizji i dobrze wypaść. W innym momencie idą w marszu, ponownie ze wspomnianym hasłem na ustach, a następnie odcinają się od czołowego bardzo zdolnego i płodnego dokumentalisty w Polsce, bo ten chciałby osądzić i surowo skazać tych, którzy kupczą polską racją stanu, plują na tradycyjne wartości, produkują kompromitujące nasz kraj newsy z tzw 'czapy'.

Mamy więc z jednej strony walkę klas, którą o dziwo prowadzi w Polsce tzw prawica oraz walkę z konkurencją po prawej stronie. Monarchiści to dla czołowych publicystów w Polsce ekstrema i radykałowie od których trzeba się odciąć i to najlepiej na łamach Gazety Wyborczej. Od narodowców też trzeba się odciąć, o czym można było czytać od tuzina prawicowych mainstreamowych dziennikarzy przez cały tydzień w środku listopada.

I wszystko możnaby było zbagatelizować, machnąć ręką na tych tzw rozsądnych europejskich prawicowców co z jednej strony mówią o obronie demokracji a z drugiej klaszczą na filmach przypominających, ze w 1989r nie było wolnych wyborów. Wiedza o tym, że źródełko naszej demokracji jest w większości czerwone nie przeszkadza im akceptować magdalenkowe patologie i iść tak naprawdę pod rękę z Michnikiem i Millerem. To jeszcze możnaby było zbagatelizować i po prostu odrzucić tę hipokryzję i oportunizm, gdyby nie jeden smutny fakt. Widzimy bowiem, że nie tylko politycy czy ich usłużne 'pióra' na prawicy ubabrani są w bieżączkę polityczną, której celem jest wygrana jednego obozu nad drugi. Niestety także duże grono ludzi, wyborców, konserwatystów dało się porwać w nurt tej nonsensownej kopaniny i pyskówki. Wypada zapytać w imię czego. Bo wyczuwam, że tylko w imię tego, bo zobaczyć odklejających się od krzeseł rządzących i móc z ironicznym uśmiechem spojrzeć w oczy lewicowemu sąsiadowi. Czy w poltyce chodzi tylko o dosypywanie trotylu, flekowanie Kaczyńskiego, kpienie z Lisa czy podziwianie Żakowskiego?

Ograniczenie naszej debaty publicznej to objaw tak naprawdę braku pluralizmu i demokracji w naszym kraju. Polacy dali się skłócić o dosłownie kilka często banalnych spraw i zaczęli używać języka wojny. Mamy lewicę, dla ktróej obecny demokratyczny system jest wygodny i czuje się ona jak ryba w wodzie, porusza wszystkie ważne dla niej tematy. Prawica niestety ograniczyła sie z jednej strony do kilku zaledwie tematów, odrzuciła swoją tożsamość i inne nurty konserwatywne, a z drugiej strony poddała się dyktatowi lewicowej poprawności politycznej. Taka postawa musi doprowadzić do klęski obecnej prawicy mainstreamowej w Polsce. Czy z tej nieubłaganie nadchodzącej klęski, urodzi się coś lepszego? Czy budowane społeczeństwo obywatelskie wysadzi obecne partie parlamentarne prawicy w powietrze i powstanie nowa jakość, nie odwrócona plecami do konserwatyzmu i idei wolnościowych i jednocześnie napędzana intelektem i wielością opinii? Zobaczymy, bo że na skutek upadku obecnej koncepcji prawicy idą zmiany, to widać gołym okiem.

słowik
O mnie słowik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka